poniedziałek, 9 września 2013

Sprawozdanie z 7 września 2013

Ostatnio władze spółki chwaliły się rekordową ilością adopcji zwierząt. Faktycznie potwierdzamy ten fakt - w ostatnich dwóch tygodniach schronisko opuściło co najmniej 14 psów. Niestety cudowne "wyczyszczenie" schroniska nastąpiło najprawdopodobniej za sprawą wywiezienia większości z nich do Niemiec - ok. 10 psów zostało adoptowanych jednego dnia lub dwóch przypadających po sobie. Tak jak opisywałyśmy wcześniej,

Wywózki do Niemiec nadal "mają się dobrze"...

Kim jest osoba, która wywozi legnickie psy do Niemiec i sprzedaje je na e-bayu?

Ani adoptować ani oddać, czyli "kup teraz" legnickiego psa na niemieckim e-bayu..

adopcje do Niemiec polegają na sprzedaży psów w internecie na e-bayu, w związku z czym ich los - po zapłaceniu za nie pieniędzy - pozostaje nieznany, a kontrolująca ten proceder spółka LPGK i TOZ Jawor nie mają zamiaru przybliżyć go legniczanom.

***
Mimo zwolnienia wielu boksów, dwa źle na siebie reagujące psy, o których pisałyśmy w zeszłym tygodniu nadal przebywają razem,  co doprowadza do ciągłych konfliktów między nimi. Dodatkowo przebywają we dwójkę w małym tzw. hotelowym boksie, w których przeważnie umieszcza się psy pojedynczo. Wcześniej, były one w normalnym boksie i mogły się przynajmniej od siebie odseparować. Teraz niestety nie mają na to miejsca. Przebywając w tak małym pomieszczeniu, nie są one w stanie prezentować się przed potencjalnymi adoptującymi czym skazuje się je na długoletnie więzienie. Czy właśnie taką wizję funkcjonowania schroniska prezentuje jego zarządca - "troskliwa" spółka LPGK? 
A może  pracownicy liczą na tzw. naturalną selekcję?


Podobnie nie ma miejsca w pustych i większych boksach dla Baco, o którym także ostatnio wspominałyśmy. Ten aktywny pies, który nie ma miejsca na swobodne poruszanie się po odpowiedniej dla jego rozmiaru powierzchni - tyje na potęgę! co oczywiście odbije się prędzej czy później na jego zdrowiu...


***
Podobnie nie zareagowano na suczkę, której obroża ściska gardło. Czy pracownicy czekają aż wrośnie jej w skórę, czy może aż się udusi na ich oczach?


***
Po wielu latach spędzonych w schronisku odszedł  staruszek z boksu numer 6 (a wcześniej 8), w którym przez cały ten czas przebywał ze swoim towarzyszem. Ten z kolei,  nigdy nie był w boksie sam i teraz popadł w głębokie odrętwienie - praktycznie w ogóle nie wychodzi z budy i ucieka od ludzi... Tak potrafią cierpieć zwierzęta po utracie swoich przyjaciół....


****
Zamknięcie, izolacja od wszelkich bodźców, bezczynność a przede wszystkim okropna samotność dają się też we znaki innym zamkniętym psom, które żeby tylko się czymś zająć wygryzają sobie łapy do żywego mięsa:

Dlatego tak ważne są dla nich wszystkie odwiedziny, wyprowadzanie na wybieg, towarzystwo człowieka, innych zwierząt (ale dobranych z głową) i choć chwila zabawy! 


***
Amstaffka, o której ciężkim stanie po porodzie pisałyśmy tydzień temu, nadal przybywa w schronisku i cierpi. W tym tygodniu zauważyłyśmy, że coś się z jej łapami. Utrudnia jej to chodzenie i z pewnością boli. Najprawdopodobniej jest to efekt wygryzania się z powodu stresu psychicznego, tym bardziej, że podejrzanie cicho było dziś w boksie w którym przebywa... czyżby coś niedobrego stało się z jej szczeniakami?...

***
Dowiadujemy się od Państwa, że gdy przychodzicie do schroniska i wspominacie o nas i naszej działalności, słyszycie od pracowników schroniska m.in. że:
- nie mamy wstępu do schroniska - prosimy pamiętać, że schronisko jest własnością gminy, czyli NAS - legniczan i to my zlecamy prowadzenie go LPGK i opłacamy zatrudnionych tam pracowników. Logiczne więc, że wynajęty przez nas - legniczan zarządca nie może nas z niego wyrzucać (co najwyżej my-gmina-obywatele możemy wyrzucić jego)!
- zlikwidowałyśmy wolontariat w schronisku - kiedy na początku 2012 roku LPGK postanowiło zakazać wyprowadzania psów na spacery tak, jak było to robione do tej pory, to właśnie my walczyłyśmy z prezesem LPGK i prezydentem o przywrócenie spacerów( wiele informacji w lokalnych serwisach informacyjnych, jak i reportaże telewizyjne z bezpośrednich rozmów).  Dziś LPGK i władze miasta chwalą się stałą współpracą z co najmniej dwudziestoma wolontariuszami, więc o czym mówią pracownicy? Kolejna propaganda sukcesu?...

Natomiast skandalem jest to, że jednej z kobiet, która wspomniała o znajomości z nami w ogóle odmówiono podpisania porozumienia umożliwiającego wyprowadzanie psów!!! Czy teraz LPGK będzie decydowało o tym, kto może korzystać z pełni praw obywatelskich, a kto jest legniczaninem gorszej kategorii? Czyżby było już za dużo wolontariuszy, żeby wyganiać kolejnych ze schroniska? 

w związku z powyższym:

***
Informujemy zarząd spółki LPGK, że jeśli pracownicy schroniska nadal będą zniesławiać nasze osoby, zwrócimy się do odpowiednich instytucji o wyciągnięcie konsekwencji prawnych.
***

Ostatnio spółka  posunęła się do kradzieży zdjęć z naszego bloga tj. naruszenia praw autorskich, w celu wykorzystania ich na stronie promującej swoją odpłatną działalność! 

Na skradzionym przez LPGK zdjęciu widnieje numer przypisany mu przez nasz aparat! Dokładnie to samo zdjęcie widnieje w sprawozdaniu z 17 sierpnia 2013 !
To zdarzenie jest dowodem na obłudę spółki LPGK, która wszędzie zapewnia o swojej trosce w stosunku do zwierząt przebywających w schronisku którym zarządza. Jej pracownicy i  władze spółki,  tyle wiedzą o warunkach w nim panujących ile wyczytają z naszego bloga! Pomimo szkalowania nas i naszej działalności, nie przeszkadza im to w posługiwaniu się bezprawnie naszą pracą, którą na każdym kroku utrudniają.

***
Urzędnicy pracujący za pieniądze zapomnieli co jest uczciwość, wierność i szczerość...
Na szczęście zwierzęta umieją bezinteresownie docenić nasze wysiłki. 


****
Pozdrowienia od naszych milusińskich



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz