niedziela, 29 czerwca 2014

28 czerwca - pies jak przedmiot

Schronisko to miejsce, gdzie najlepiej można zaobserwować do czego zdolny jest człowiek... Potrafi pobić, okaleczyć i porzucić najwierniejszą istotę na ziemi, jaką jest pies. 
W tym tygodniu trafił tu starszy i niewidomy pies - najwidoczniej taka "kaleka" przestała spełniać swoją rolę, przestała na siebie zarabiać, stała się bezużyteczna, a człowiek nie lubi opiekować się zwierzęciem, z którego nie może czerpać wymiernych korzyści:

Piesek jest zestresowany, ponieważ nie widzi w jakim nowym miejscu przebywa, kto do niego podchodzi, czy nie zrobi mu krzywdy... Mimo tego, kiedy wyczuje, że nic mu nie grozi, potrafić zaufać i otworzyć się na kontakt z człowiekiem. Uspokaja się kiedy czuje kojący dotyk ludzkiej ręki i nawet macha ogonkiem próbując zatrzymać przy sobie łącznika ze światem, który dobrze go traktuje.
Niestety jego "ułomność" odbija się też na poruszaniu i utrzymywaniu równowagi. Kiedy schyla głowę, traci równowagę i wywraca się na śliskich kafelkach. Dlatego przez większość czasu trzyma łepek wysoko uniesiony i węszy, ponieważ tylko tak jest w stanie poznać otaczający go świat. W związku z problemami z utrzymaniem równowagi, trudno jest mu zjadać pokarm z miski postawionej na podłodze. Może kierownik ulży mu trochę i postawi miskę na podwyższeniu? W innym wypadku pies nie nabierze wagi i nie wyleczy skóry, która nie jest w dobrym stanie.
Piesek przede wszystkim potrzebuje pilnej adopcji (jak tylko skończy mu się kwarantanna, czyli za około 2 tygodnie), ponieważ nie poradzi sobie przez resztę życia zamknięty w małej klatce. 
Apelujemy do Państwa: naprawcie krzywdę jaka go spotkała! Podarujcie mu spokojną starość, a odwdzięczy się bezgranicznym zaufaniem i miłością!
***
Do naszego "ślepuska" dokwaterowano drugą ofiarę - najprawdopodobniej potrącenia - trzęsącego się ze strachu małego pieska z przetrąconym ogonem i oczami nabiegłymi krwią:

Ogrom nieszczęść wyrządzonych przez człowieka i spoglądających przestraszonymi oczami z każdego boksu jest nie do opisania!
***
Niestety musimy wrócić do tematu zaniedbywania obowiązków przez schroniskowego weterynarza Jacka Filipowskiego. Już w marcu zwróciłyśmy mu uwagę na psa z wrastającymi pazurami:
Wtedy postanowił zignorować nasze apele i pozostawić psa z wrastającymi pazurami bez opieki. Dziś sytuacja wygląda znacznie gorzej - stany zapalne w obu łapach, opuchlizna i ropa utrudniają psu chodzenie i przy każdym kroku sprawiają ból. Rana jątrzy się i niedługo konieczna będzie interwencja chirurga, albo pies w ogóle przestanie chodzić! A wystarczyło przyciąć dwa pazury! Tak oto zdrowe psy stają się w schronisku kalekami, a wiadomo, że psa niechodzącego raczej nikt nie zaadoptuje!
***
Już niedługo rocznica tzw. remontu, jaki za pieniądze mieszkańców Legnicy zafundowała schronisku spółka LPGK. Z tej okazji przygotowujemy posta, który pokaże jak 45 000 zł wyrzucono w błoto nie polepszając w żaden sposób warunków życia w schronisku. Dziś tylko mała zapowiedź:
dachy nad boksami po "remoncie"
nie wymaga komentarza...
***
Podczas gdy pracownicy schroniska nudzą się na ławeczce i nie wiedzą co ze sobą zrobić przez całą sobotę, zwierzęce odchody gniją tuż przy boksach - odpychając potencjalnych adoptujących... Czy według Powiatowego Lekarza Weterynarii, który podobno kontroluje schronisko nie jest to wylęgarnia bakterii, które zagrażają ludziom i zwierzętom?
***
Na koniec pozytywna informacja: pies, który trafił do schroniska z głęboką raną na szyi, w końcu zaczął dochodzić do siebie. Okazało się, że jest bardzo towarzyski, uwielbia głaskanie i drapanie za uchem! 
 
rana w końcu zaczęła się goić

poniedziałek, 23 czerwca 2014

21 czerwiec


Ofiara ludzkiego okrucieństwa (z poprzedniego posta) nadal pozostaje ofiarą, tym razem schroniskowego weterynarza…

Rana, która tydzień temu wyglądała na leczoną,

dzisiaj wyglądała już tak…

Rozcięcie jest na tyle głębokie, że rana od razu powinna być zszyta, a tak zamiast się zrastać tylko bardziej się rozchyla i ropieje. Dodatkowo, pies ma już założoną obrożę, która także podrażnia ranę i uniemożliwia jej zagojenie.
Kolejny raz weterynarz schroniskowy i pracownicy  popisali się opieką nad potrzebującymi. Panie kierowniku, czy za taką pracę należy się wypłata?
 ********
Parowanie w boksach. 
Nareszcie w jednym boksie znalazły się dwie suczki, które do siebie pasują – obie są spokojne i się akceptują. Takiej sytuacji nie było już od dłuższego czasu, dlatego musiał być to przypadek. 

W związku z tym, że suczki dobrze się ze sobą „dogadują” a co za tym idzie – dobrze prezentują – szybko znajdą swoje domy. Nie tak jak niedobrana para z boksu 10, która męczy się ze sobą od miesięcy, bo pracownik się uparł że ich nie rozdzieli, czym przyczynia się do dalszej ich bezdomności o czym już w wielu postach pisałyśmy

Niestety, jak to bywa w tym miejscu – z taką a nie inną obsługą – jedna para zyskała a druga straciła. Suczka, która najbardziej potrzebuje spokoju znów dostała dokwaterowanie – młodej i silnej, która nie daje jej dojść do miski i wszystko wyjada. Nasza biedaczka nauczona doświadczeniem, od razu ustępuje jej miejsca i rezygnuje…

...jednak ludzki beton nadal pozostaje nieskruszony....
W przeciwieństwie do tego w boksach.
**********

Pierwsze przykazanie w schronisku brzmi : 
„ ZACHOWAĆ POZORY  PIĘKNIE ZARZĄDZANEGO SCHRONISKA, czyli : czystość z zewnątrz za wszelką cenę! nie ważne co się dzieje w boksach”

Stąd zawsze przystrzyżone trawniki i krzewy oraz wybielone krawężniki.
 

a tymczasem w boksach…
 ********



Mimo tych warunków, pieski potrafią nas  rozbawić i mimo wszystko nastroić optymistycznie – dlatego je kochamy!


poniedziałek, 16 czerwca 2014

14 czerwca - ofiara ludzkiego okrucieństwa

Pisanie kolejnego posta rozpoczynamy od bardzo smutnej wiadomości. W ostatnim tygodniu trafił do schroniska pies z głęboką raną ciętą na szyi - ewidentnie zadaną przez człowieka. Czyżby szpadlem?...

Jak to świadczy o nas - ludziach, gatunku teoretycznie najbardziej rozwiniętym? Czy jakiekolwiek zwierzęta czerpią przyjemność z niepotrzebnego zadawania bólu innym istotom? 
Przykładów podobnych czynów możemy wskazać niestety mnóstwo:
najświeższe Uderzał w ścianę kotem! 16.06.2014 
poniżej różne historie dotyczące tego samego czynu:

itd. itd. itd. itd.........
Takich przypadków w Polsce, tylko w ostatnim roku, było kilkadziesiąt. Skąd w nas takie zwyrodnienie? Skąd taka przyjemność w zadawaniu bólu tym słabym i niestety poddańczo wiernym istotom, które za swoim panem pójdą w ogień?

Przecież istnieją odpowiednie przepisy - za takie przestępstwo grozi do 3 trzech lat pozbawienia wolności. Za mało? A może po prostu nikt ich nie egzekwuje?
Czy Leszek Boksa, kierownik schroniska, zgłosił na Policję fakt, że w jego schronisku przebywa ofiara przestępstwa? Czy dostarczył policjantom wszystkich niezbędnych informacji o okolicznościach przekazania psa i miejsca, z którego pochodzi?
Czy my sami zawsze zgłaszamy na Policję fakt znęcania się nad zwierzętami?
W naszym społeczeństwie egzystuje wielu zwyrodnialców - to fakt. Ale tylko od nas zależy czy będziemy dawać im przyzwolenie na realizację swoich zboczonych fantazji...

Inną kwestią jest podejście samych policjantów... Niestety nie wszyscy z nich traktują takie przestępstwa na równi z innymi... Niektórzy sami mają jak najgorszy stosunek do zwierząt i nie chcą przyjmować takich zgłoszeń! 
Tak właśnie dzieje się na komendzie w Legnicy! 
Tutaj znajdziecie Państwo dokładny opis reakcji policjantów opłacanych z naszym podatków (ostrzegamy: artykuł i zdjęcia nie dla wrażliwych):
Dodajmy tylko, że sprawa została zamknięta i żadne interwencje nie pomogły, czyli:

ZWYRODNIALEC+LUDZKA OBOJĘTNOŚĆ+LENIWA POLICJA = 
ZNĘCANIE NAD ZWIERZĘTAMI

Takich czynów oczywiście nie można usprawiedliwić w żaden sposób, jednak przy tej okazji nie sposób pominąć tematu nieprzyjmowania zwierząt do schroniska przez kierownika Boksę. Ludzie, którzy nie mogą zaopiekować się swoim zwierzęciem lub tacy, którzy po prostu znajdą bezdomnego psa czy kota muszą szukać różnych, często nielegalnych sposobów na "pozbycie" się go, ponieważ kierownik woli inkasować grube pieniądze (kilka tysięcy) za przyjęcia psa od gminy, która podpisała umowę z legnickim schroniskiem (często są to gminy bardzo oddalone, jak Zagrodno) niż przyjmować bezdomne legnickie psy od ludzi, czyli za darmo. Jednak to z naszych - legnickich podatków płacona jest jego pensja. W pierwszej kolejności powinien więc zapewnić miejsce w schronisku dla psów z naszej gminy. Lepiej jednak robić interes niż przyjmować zwierzęta od legniczan...
****
Skrzywdzonych, zapomnianych, porzuconych psów jest niestety więcej... Nie wszystkie potrafią przystosować się nowych warunków w schronisku. Ta suczka niestety tego nie potrafi:

Przebywa w schronisku już od ponad dwóch tygodni - cały czas wystraszona, osowiała, unika kontaktu z ludźmi. Potrzebna jej szybka adopcja, ale czy to możliwe w miejscu, gdzie psy przebywają całymi latami i nikt się nimi nie interesuje?
***
Oprócz starszych, doświadczonych i skrzywdzonych psów, w schronisku na adopcję czekają też słodkie szczeniaki, które błyskawicznie znajdują nowe domy... 

Tylko czy adoptujący zdają sobie sprawę, że za rok wyrosną z nich duże psy, takie same jak te, które smutno spoglądają ze swoich boksów? Czy nie lepiej pomóc właśnie takiemu biedakowi?
***
Na koniec "mocna" strona naszego schroniska, czyli dbałość o czystości. Ciężarna suka, a obok niej rozkładające się odchody i wylęgarnia robaków:

poniedziałek, 9 czerwca 2014

upały!!!! 07.06.2014


W ostatnią sobotę psy były wymęczone upałem. Dlatego niewiele się działo.
Te, które miały siłę na wyjście z cienia – dyszały głośno z wywieszonym językiem. 

Najgorzej było oczywiście w boksach hotelowych, gdzie bez zadaszenia psy były skazane tylko na upał w wykafelkowanym pomieszczeniu.


Niestety, mimo upałów z dwóch boksów : 2 i 3 co jakiś czas dochodził jazgot gryzienia. W tych boksach są sparowane psy dominujące ze słabszymi - piszemy o tym od kilku tygodni, a pracownicy nadal się temu jedynie przyglądają razem z „wolontariuszami” LPGK…
 Pogryzione to:

przesympatyczna Gaba
i wyniszczona, słaba staruszka Zara, która przebywa w schronisku od grudnia 2013r.