niedziela, 1 września 2013

Sprawozdanie z 31 sierpnia 2013

Dwa tygodnie temu pisałyśmy o ciężarnej suczce amstaffce, która na szczęście została przeniesiona do boksu hotelowego : Sprawozdanie z 17 sierpnia
Suczka już urodziła i dopiero teraz widać jak bardzo jest wychudzona i skrajnie wyczerpana! Wszystkie kości (a szczególnie kręgosłup i miednica) sterczą jej pod skórą! 
Widać też, że poród zniosła bardzo ciężko, gdyż z jej narządów nadal sączy się krew!

Pan Filipowski (schroniskowy weterynarz) po raz kolejny zawiódł i zostawił wychudzoną, krwawiącą suczkę bez opieki! 

Dlatego też apelujemy do Państwa o pomoc w szukaniu dla niej odpowiedzialnego właściciela i opieki weterynaryjnej, której w schronisku nie zazna! 

Przy tej okazji chciałybyśmy też odpowiedzieć wszystkim Państwu, którzy pytają nas mailowo, jakie pisma i do kogo pisać, żeby poprawić los zwierząt w legnickim schronisku:

Piszcie do prezesa LPGK Józefa Wasinkiewicza, Prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego oraz do Powiatowego Lekarza Weterynarii Jacka Cichosza zwłaszcza w sprawie zmiany zatrudnionego w schronisku weterynarza! W tej chwili jest to najbardziej palący problem w schronisku!

****** 
Chciałybyśmy też wrócić do problemu rozmieszczania psów w boksach, tym bardziej, że pojawiło się światełko w tunelu: Małe - wielkie cuda
W boksie hotelowym, czyli najmniejszym jaki jest w schronisku umieszczono dwa, agresywnie nastawione do siebie, średniej wielkości psy. Sytuacja ta trwa już od wielu tygodni, a psy gryzą się zamknięte na kilku metrach kwadratowych. Obecnie w schronisku zwolniło się kilka dużych boksów, dlatego apelujemy do kierownika schroniska o litość na tymi biednymi zwierzętami i rozdzielenie ich! oraz przeniesienie ich do większych boksów.

***

Kolejnym ważnym problemem są za małe obroże, które wrzynają się w skórę na szyi. Do schroniska często trafiają zagłodzone psy, które (o ile nie są przy tym chore) po pewnym czasie dochodzą do siebie, a wtedy obroże założone im pierwszego dnia stają się za ciasne! Niestety nikt później już tego nie sprawdza i pies z jednej strony dochodzi do siebie a z drugiej nadal cierpi, tym razem z powodu ściśniętej krtani. Taka sytuacja obecnie ma miejsce w przypadku jednej z suczek w boksie nr 9.

Apelujemy więc do pracowników, by kontrolowali obroże na bieżąco i wymieniali je gdy są za ciasne!

***
W tym tygodniu chciałybyśmy też poruszyć problem psa z boksu nr 15h, czyli Bako (to jego prawdziwe imię, które nadali mu poprzedni właściciele). Przebywa on w schronisku już od ponad roku i zamknięty jest w małym boksie hotelowym. Tak wyglądał wiosną tego roku, kiedy po raz ostatni raz widziałyśmy go na wybiegu:

Od tego czasu bardzo przytył. Zamknięty na tak małej przestrzeni prawie w ogóle się nie porusza, co jeszcze bardziej pogarsza jego stan. Żeby go uratować i sprawić, by powrócił do stanu sprzed kilku miesięcy należy zapewnić mu odpowiednią dawkę ruchu. Pracownicy powinni codziennie go wyprowadzać i bawić się z nim na wybiegu (najlepiej w aportowanie, tak by Bako dużo biegał). Żeby odmienić jego los wystarczy ... pół godziny dziennie! Panie Boksa, czy nie może pan zlecić tego zadania jednemu ze swoich czterech pracowników?! Czy do tego, żeby zająć się psami trzeba zatrudnić jeszcze kogoś dodatkowego?!
Na razie Bako wegetuje, a pracownicy - tuż obok niego- wygrzewają się pod daszkiem ...

A przy okazji, tak wygląda boks tego psa po "gruntownym remoncie" wg legnickich  oficjeli :
***

Na koniec pozdrowienia od nowych psiaków w schronisku, które nie chcą spędzić tu (tak jak Bako) wielu miesięcy lub lat...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz