niedziela, 24 kwietnia 2016

Podziękowania dla prawdziwych miłośników zwierząt!



Od jakiegoś czasu jesteście Państwo mocnym filarem tego schroniska i zmian na lepsze, które dotykają bezpośrednio zwierząt.
Najbardziej cieszą adopcje starszych psów. Ktoś, kto bierze takiego psa, jest świadomy  faktu, że nie można długo się nim cieszyć. Mimo tego, znajduje się coraz więcej odważnych osób, które  postanawiają odmienić los psów w końcówce życia i nie godzą się, by umarły za kratami. To wielka sprawa! Jak widać w naszym mieście jest wielu aktywnych miłośników zwierząt, którzy motywowani coraz większą aktywnością wolontariuszy w Internecie, postanowili ulżyć bezdomnym psom – skrzywdzonym wcześniej przez ludzi bez uczuć.
Dzisiaj dom znalazł leciwy Nestor! DZIĘKUJEMY!
Najszybciej domy znajdują szczeniaki, które są urocze i można je sobie wychować. Niestety, takie maluchy sprawiają też wiele trosk, o czym należy pamiętać.  Wymagają uwagi i trzeba nauczyć je wszystkiego, zwłaszcza załatwiania swoich potrzeb poza domem. Szczeniaczki są bardzo ruchliwe i potrzebują mnóstwa zabawy, którą trzeba im zapewnić. Często niszczą w domu różne rzeczy  – albo z powodu rosnących ząbków, albo z braku zainteresowania. 
Często boli, kiedy odwiedzający ludzie zobaczywszy szczeniaki ustawiają się po nie w kolejce, zaś inne dorosłe zwierzęta nie zasłużą nawet na obejrzenie… Pamiętajmy jednak, że adopcja psów dorosłych  ma więcej plusów! Takie psy znają już zasady funkcjonowania w domu, dzięki temu odpada największy problem – zanieczyszczania pomieszczeń. Oczywiście, zaraz po adopcji mogą nie od razu zaskoczyć w tym temacie, jednak wystarczą dwa, trzy dni, by zrozumiały, że nie mieszkają już w boksie i mają zapewnione regularne wyjścia na siusiu. Oprócz tego, mają one mniej energii do zabawy i potrzebują więcej leżenia niż szaleństw.
Kilka lat temu, stare psy były odbierane jedynie przez handlarzy z Niemiec i dalszy ich los był nieznany, a w wielu przypadkach mocno dyskusyjny - artykuł w lokalnych mediach. Po naszych postach dotyczących wyjaśnienia  tego procederu, tajemnicze wywózki się skończyły. Przez chwilę był impas w adopcjach takich wymagających zwierząt, jednak Legniczanie sami się zmobilizowali  i teraz jest ich więcej!:)
Ostatnimi czasy, schronisko opuściło kilku staruszków:
Piegusek  - 2 lata spędził w schronisku
Pusia
  Skubi
Dziadzio
Król Julian - 4 lata! spędził w schronisku

Złotuś - 2 lata spędził w schronisku
Amber
oraz psy które przebywały w nim długo – nawet po kilka lat i nie mogły trafić na swojego człowieka: 
Mulatek - 3 lata spędził w schronisku
Burbon - 3 lata spędził w schronisku
 Nikolas - 2 lata spędził w schronisku
Dzięki tym osobom, życie wielu psów zostało odczarowane i po latach niewoli mogą cieszyć się normalnym życiem i przynależnością do swoich ludzi.

A jeśli chodzi o różnice między młodziakami a psami starszymi, ponownie zamieszczamy krótkie wyszczególnienie  pochodzące z  postu  Do serca przytul starego psa! :

 PIES MŁODY                                                                                 
* wymaga socjalizacji (nauki życia wśród ludzi), nie potrafi jeszcze wykonywać żadnych poleceń;  
* nie zna różnicy między mieszkaniem a podwórkiem (może więc załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne w domu); 
*rozpiera go wręcz niespożyta energia, którą musi wyładować biegając, bawiąc się, wykonując pracę, a jeśli tego nie zrobi zacznie niszczyć przedmioty wokół siebie; 
* sam jest jeszcze dzieckiem, nie rozumie zatem, że ludzkie dzieci należy traktować bardzo delikatnie i może je skrzywdzić nie mając wcale złych zamiarów...

PIES STARSZY -
* jest zsocjalizowany - doskonale rozumie zasady panujące w ludzkim społeczeństwie i potrafi się do nich dostosować;
* rozumie czym jest własne "gniazdo" i w żadnym wypadku nie chce go zanieczyścić (dlatego psom w schronisku tak trudno jest przełamać barierę psychologiczną i załatwiać się w boksie);
* poziom jego energii jest znacznie niższy, czas szaleństwa już minął. Dojrzały pies bardziej docenia ciepło "domowego ogniska" od kilometrowych spacerów;
* jest cierpliwy i wyrozumiały dla dzieci - z reguły woli trzymać się od nich z dala, ponieważ rozumie, że tak kruchą istotę łatwo skrzywdzić.

Na swoją szanse dzięki Państwa dobrej woli, pilnie czekają inne

Starsze, bo zostało im niewiele czasu, by nacieszyć się życiem:
Mysia
 Węgielek
Grzanka
                               Babcia
                  Major
Bary
  Z długim schroniskowym stażem, bo tracą nadzieje na zmianę:       
Kamyk
                                                              Fajfer

  Oraz potrzebujące opieki człowieka:
Lazur - niewidomy słodziak
 
Diana - wrażliwa suczka, potrzebuje bezpiecznego kąta i swojego człowieka, by zacząć jeść i przytyć
 Linda - wymagająca czasu, miłości i socjalizacji
 *******
Jeśli chodzi o wyprowadzanie psów na spacer, to także coraz częściej stajecie Państwo  na wysokości  zadania. Ostatnio przybyło osób, które  cieszą się z możliwości spędzenia czasu ze zwierzętami w ich niedoli. Dzięki temu, psy mają stały kontakt z ludźmi, socjalizują się, a te przerażone, nowo przyjęte, obserwują to i szybciej się klimatyzują w specyficznym miejscu. W dzisiejszą sobotę bardzo wiele psów było na spacerach, z których wróciły uszczęśliwione.
Tak jak nasz wesołek – Forest.
Byłoby ich więcej, jednak jak udowadniamy na blogu, obsłudze nie zależy  na tym, żeby ludzie kręcili się po miejscu ich pracy, bo to sprawia, że nie mogą przez cały dzień odpoczywać, gdyż  trzeba obsługiwać wolontariuszy… Dzisiaj było co najmniej pięć osób zdecydowanych poświęcić swój czas bezdomnym psiakom, niestety procedury zastosowane przez LPGK – posiadanie zaświadczenia lekarskiego do wyprowadzania psów (sic!) jedyny taki ewenement w Polsce -  bardziej zniechęcają ludzi kosztem zwierząt gnijących bez celu w boksach. Czy te osoby wrócą? Czy może fakt, że chciały zrobić to spontanicznie, spowoduje, że nie będą miały czasu na wizytę u lekarza… „Brawo” zarządzający!

Kilka psów więcej mogłoby opuścić dzisiaj boksy ale skutecznie uniemożliwiły to bzdurne procedury stworzone przez zarządcę (zastanówmy się w jakim celu, skoro nie ma tego w innych schroniskach?), zaś na wybieg też nie wyszły, bo pracownikom nie chciało się tego pilnować. Gdyby wybieg mógł być obsługiwany przez  ludzi z zewnątrz, zwierzęta na pewno miałyby z niego pożytek. Niestety, obsługa schroniska sprzeniewierza środki, dzięki którym powstał i nie wyprowadza na niego psów regularnie i sprawiedliwe. Czemu władze ściskający sobie dłonie na jego szumnym otwarciu nie kontrolują tego? Bo na co dzień nie ma mediów i nie ma potrzeby odgrywać "troskliwych wujków" a psy same się nie poskarżą… Dziś od godz. 11 do 15 skorzystały z niego TRZY psy, w tym znów jeden staruszek, który leżał przy bramie wybiegu…
 *********
Dzięki Państwu, schronisko ma już od dobrych kilku lat zapewnioną karmę dla zwierząt i to lepszej jakości niż zapewniał ją zarządzający. Niestety, środki na tym zaoszczędzone nie przekładają się na inne potrzeby zwierząt. Ciągle nie ma wystarczającej ilości obróż przeciw pasożytniczych i psy, które ich nie mają są jadalnią dla kleszczy.
Dzisiaj wyjęłyśmy z nowo przybyłej suczki ok. 20 kleszczy!
 
Na co  w takim razie idą środki do tej pory przeznaczane na żywność? W najlepszym wypadku na nową kosiarkę do trawy, która, zgodnie z tokiem rozumowania w tym miejscu, jest niezbędna dla zwierząt w schronisku…
*********
Z bieżącej wizyty w schronisku:

Powiela się nadal porzucanie rasowych zwierząt, które nie sprawdziły się w roli „kwiatków” w miejskich warunkach.
Kolejna skrzywdzona suczka – w ciąży albo zaraz po porodzie, wyrzucona jako niedopilnowany problem.
 Inna, której nie leczono, pozbyto się bo nie była już ładna.
 Zaś przerażony młodziak, kulił się w kącie bojąc najmniejszego ruchu.

Jedynie koty mające w tym miejscu wolność, czują się zrelaksowane.


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Bieg na 6 łap i normalna wizyta w schronisku 16 kwiecień 2016 r.


W ostatnią sobotę odbył się w Legnicy ogólnopolski Bieg na 6 łap. Akcja ta odbywa się w Polsce od kilku lat. Idea Biegu opiera się na bezinteresownym wyprowadzaniu psów ze schroniska. Może to być spacer, trucht i oczywiście bieg – tego dnia nie liczy się tempo, czy dystans, tylko dobra zabawa – zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt zamkniętych na co dzień w boksach. Dzięki tej inicjatywie miłośnicy aktywności fizycznej biegają lub spacerują w towarzystwie schroniskowych psiaków. Niesie to za sobą korzyści zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Biegacze zyskują motywację do treningów a zwierzaki intensywną porcję ruchu oraz możliwość socjalizacji. Inicjatywą akcji jest też poszerzenie wiedzy na temat problemu bezdomności zwierząt, a także zwiększenie szans na ich adopcję. Istotne jest to, że mimo że akcja w Legnicy odbyła się po raz drugi, dopiero w tym roku miała ona sens i w biegu brały udział schroniskowe zwierzęta. 
W poprzednim roku nie udało się skruszyć urzędniczego betonu i w biegu brali udział biegacze ze swoimi psami, jedynie rozpoczął się on przy schronisku… Dlaczego? Prosta sprawa – nasze władze nie są zainteresowane udziałem w takich akcjach, bo nie przynoszą one żadnych korzyści, a jedynie dodatkowo trzeba się napracować. Mimo tego, że prawo nakłada na gminę obowiązek walki z bezdomnością zwierząt między innymi przez uświadamiania mieszkańców w tej kwestii, to nie są one zainteresowane nawet wtedy, kiedy akcję przygotowują inni. W tym roku znaleźli się odważni i zdesperowani, którzy mocno się natrudzili, by spełnić procedury przeprowadzenia tej akcji zgodnie z jej ideą. Czy będą mieli siły na następną, czy zostali skutecznie zniechęceni ku radości zarządzających schroniskiem? Zobaczymy za rok. Najważniejsze, że przynajmniej ten raz się udało!
W biegu wzięły udział 22 psy, które wróciły zadowolone z wywalonymi jęzorami - ze szczęścia i pożytecznego zmęczenia . 
Dziękujemy wszystkim uczestnikom, którzy licznie przybyli na tą imprezę i byli zainteresowani pomocą dla zwierząt wcześniej skrzywdzonych i porzuconych przez innych ludzi. Przywracacie wiarę – tym stworzeniom i nam - w to, że człowiek potrafi być bezinteresownie dobry i mieć potrzebę naprawienia tego, co niszczą inni.
Brawa także dla organizatorów tego przedsięwzięcia, ponieważ dokładnie wiemy jak ciężko jest w Legnicy zrobić cokolwiek dla zwierząt… My przeżyłyśmy to m.in. z doprowadzeniem do powstania wybiegu dla psów. Na otwarciu wybiegu  była wielka feta wszystkich tych, którzy wcale nie widzieli potrzeby jego budowy i z którymi trzeba było walczyć o jego powstanie,  jednak w tym dniu wszyscy urzędnicy zjawili się jako „inicjatorzy” i „dobrzy wujkowie” powstania wybiegu i ściskali sobie ręce przed mediami pozując do zdjęć. Całą „robotę” prowadzącą do zaistnienia wybiegu w legnickim schronisku wykonał kto inny, ale o tym się nawet nie wspomniało. Podobnie było na dzisiejszym Biegu – jak gdyby nigdy nic, zjawiły się władze, które w poprzednim roku utrudniały zorganizowanie tej akcji  i na pewno nie pomagały w tym roku. Obłudą nasze miasto stoi, dlatego proszę nie wierzyć  zdjęciom i wywiadom w prasie, bo zasługi powinien zbierać ten, o którym było najciszej - zajęty pracą, nie miał czasu na reklamę. My wiemy komu dziękować - odsyłamy do poniższego zdjęcia, i domyślamy się jakim kosztem pracy zostało to przygotowane, zaś urzędnicy jak zwykle zbierają  nienależne im gratulacje. 
Nie brałyśmy udziału w akcji, ponieważ ktoś musiał zostać na miejscu z psiakami, które nie załapały się na Bieg. Niektóre płakały i głośno wyły, że ominęła ich taka impreza i całe to zamieszanie, dlatego trzeba im było dodać trochę otuchy:)
Dzięki temu, że schronisko odwiedziły dziś także media, boksy „hotelowe” blokowane do tej pory przed nami zostały otwarte, w związku z czym, po dwóch tygodniach zobaczyłyśmy na żywo psy jakie w nich przebywają. I tak, wiemy już dlaczego psy były przed nami chowane. 
Suczka z chorobą skóry – rodzaj łuszczycy – nie było widać żadnej pielęgnacji tzn. natłuszczenia chorej skóry maścią leczniczą czy chociażby oliwką, dzięki czemu strupy mogłyby zostać zmiękczone i starte, a na skórze wyrosłaby nowa sierść.
 
Podobnie schowany maltańczyk z „dzikim mięsem” ma oku. Być może, nie nadaje się on na operację a narośl nie sprawia bólu, ale profilaktycznie był przed nami ukrywany, żebyśmy nie przedstawiły Państwu jego stanu.
 
*****
Nowo przybyła suczka była bardzo wystraszona i nie dała się pogłaskać, ale za tydzień będzie lepiej:)
*****
W trakcie trwania dzisiejszej imprezy pogoda sprzyjała, jednak zaraz po rozejściu się ludzi zmieniła się nie do poznania – zrobiło się zimno i zaczął padać deszcz. I tak, zwierzęta w boksach hotelowych mokły bez zadaszenia, jednak ku uciesze obsługi schroniska i władz za nie odpowiedzialnych, ludzie już tego nie zobaczyli.
W budach już ani śladu słomy, a psy jak zmokną, tak leżą na gołych, brudnych i twardych deskach…
 …zaś słoma robi już tylko wrażenia na odwiedzających, którzy nie zaglądają do bud i myślą, że skoro jest, to zwierzęta z niej korzystają . A to nic bardziej mylnego! Prosimy Państwa żebyście zwrócili na to uwagę odwiedzając schronisko i pytali czemu słoma nie znajduje się w budach, tylko na zewnątrz. Dobrze byłoby napisać w tej sprawie do Prezydenta, może on sam nie jest tego świadomy. Ktoś chętny?
 
****** 
P.S.
I tylko myszy mają w tym miejscu "klawe" życie... Może więc pracownicy powinni zmienić nieco branżę i założyć schronisko dla myszy? - jedyne na świecie!