niedziela, 27 kwietnia 2014

Czego oczekujemy od kierownika schroniska?

Zawsze uważałyśmy, że na stanowisku kierownika schroniska dla zwierząt powinien pracować człowiek z pasją - taki, który przede wszystkim kocha zwierzęta i jest w 100% zaangażowany w pracę na rzecz polepszenia warunków ich życia. Właściwie to bardziej zamiłowanie niż zawód. Niestety, nasze wyobrażanie o kierowniku takiej placówki (a także o jej pracownikach, którzy powinni móc się poszczycić takimi samymi cechami) upadły po konfrontacji z Leszkiem Boksą, kierownikiem schroniska w Legnicy. To człowiek zupełnie przypadkowy na tym miejscu. Pozbawiony wrażliwości, czynny myśliwy. Kierownik zza biurka, dbający przede wszystkim o porządek w papierach. Kierownik, który obojętnie przechodzi obok zagryzających się niewłaściwie dobranych psów, obok głodujących, chorych i zamarzających. Kierownik, którego ekipa całe dnie przesiaduje w na ławeczce, bo przecież w schronisku nie ma nic do roboty. Kierownik, którego zdaniem socjalizacja, spacery, pielęgnacja - to czynności zupełnie zbędne w schronisku.

Przez kilka lat władze miasta usilnie przekonywały nas, że tak właśnie powinien wyglądać modelowy kierownik... A tu proszę, okazuje się, że są miejsca w Polsce, gdzie na to stanowisko wybiera się ludzi zaangażowanych, oddanych i przedsiębiorczych.

Oto, czego Legniczanie oczekują od kierownika schroniska (pozwalamy sobie przytoczyć list od nowego kierownika schroniska w Celestynowie):

Dzień dobry,
nazywam się Łukasz Balcer i od dnia 31.03.2014 r. jestem Kierownikiem Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Celestynowie. Zwierzęta towarzyszą mi właściwie od zawsze. 
W moim rodzinnym domu zawsze było kilka przygarniętych psiaków i znalezionych kotów, które zostały z nami już do końca swojego życia. 
Od 12 lat jestem wegetarianinem i walczę o prawa zwierząt. 

Nadszedł już czas na wdrożenie działań, które poprawią warunki bytowe zwierząt przebywających w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Celestynowie, warunki pracy pracowników schroniska oraz naprawa zasad jego finansowania. Schronisko czeka olbrzymia modernizacja, dlatego z przykrością musiałem podjąć decyzję o ograniczeniu do minimum liczby przyjęć zwierząt, do czasu zakończenia remontu. Schronisko jest przepełnione, a zmniejszenie liczby zwierząt jest niezbędne do poprawy jego funkcjonowania. Priorytetową sprawą na najbliższe miesiące jest:
1.     Zwiększenie adopcji poprzez:
o    Utworzenie strony internetowej: www.celestynow.toz.pl
o    Utworzenie oficjalnego fan page Schroniska na Facebook?u: https://www.facebook.com/Schronisko.Celestynow
o    Rozpocząłem socjalizację psów i kotów, przy współpracy z wolontariatem.
o    Powoli powstaje ewidencja internetowa zwierząt, kompatybilna z adopcją realną i wirtualną.
2.     Poprawa warunków bytowych zwierząt w Schronisku:
o    Wprowadzenie stałej opieki weterynaryjnej przez lekarzy weterynarii. Zawiązanie stałej współpracy z trzema lecznicami do pomocy przy zwierzętach potrzebujących skomplikowanych zabiegów.
o    Rozpocząłem przeprowadzenie zmiany obsady boksów, utworzyłem nowe boksy geriatryczne dla starszych psów.
o    Wprowadzenie witamin i suplementów do podstawowego żywienia. Ograniczenie strat karmy poprzez zabezpieczenie przed wilgocią i dostępem gryzoni. Zastosowanie karmników deratyzacyjnych i środków do deratyzacji.
3.     Przeprowadzenie generalnego remontu oraz modernizacja Schroniska:
o    Przeprowadzenie remontu budynku głównego, w którym znajduje się biuro adopcyjne oraz gabinet weterynaryjny.
o    Doposażenie gabinetu weterynaryjnego, w którym jest wykonywana większość zabiegów weterynaryjnych.
o    Przeprowadzenie remontu kuchni dla zwierząt, magazynu i chłodni.
o    Zapewnienie szczelności Schroniska i wykonanie kilkudziesięciu drobnych napraw poprawiających bezpieczeństwo zwierząt np. zakładanie, łatanie ogrodzenia, spawanie furtek, zakładanie betonowych elementów.
o    Postawienie 30 nowych boksów i remont już istniejących. Zakup 60 bud dla psów. Ogrodzenie 5 dużych boksów z budami dla psów (wybiegi). Remont starej lub budowa nowej kociarni.
o    Wprowadzenie strefy bez zwierząt, poprzez umieszczenie psów biegających luzem po obiekcie w nowych boksach. To umożliwi wyprowadzanie psów na spacer i zwiększy bezpieczeństwo oraz dostępność psów dla potencjalnych adoptujących, gości i obsługi Schroniska.

środa, 16 kwietnia 2014

Święta Wielkanocne - rzeź niewiniątek...



Ponieważ nasz blog pełni rolę uświadamiania ludziom do jakiego cierpienia zwierząt się przyczyniają, dziś artykuł wiążący się z nadchodzącymi świętami i dotyczący losu kur.

Fragment artykułu Roberta Rienta z bieżącego wydania tygodnika WPROST nr 16

Całe życie w klatce

Martwe kury, po których depczą inne zwierzęta, chore ptaki z wydziobanymi piórami – u jednego z największych polskich producentów jaj. Sprawę bada prokuratura.

Samochód grupy aktywistów parkuje w lesie, zbliża się północ. Na ekranie komputera zdjęcia satelitarne kurników. W jednym budynku przebywa do 100 tys. kur, na całej fermie jest ich około miliona. Przed wejściem do kurnika należy założyć biały kombinezon przeciwpyłowy chroniący przed przenoszeniem zarazków na zwierzęta. W słabo oświetlonych wnętrzach nie widać końca korytarza, wzdłuż którego znajduje się osiem kondygnacji metalowych klatek, ustawionych jedna na drugiej. Trzeba kilku minut, by się przyzwyczaić do odgłosu wentylatora, ciał uderzających o klatkę, gdakania oraz wszechobecnej woni piór, odchodów i paszy. Większość zwierząt ma ubytki w upierzeniu, niektóre mają oskubane skrzydła, ogony i szyję. Prawie w każdej klatce jest kura z opuchniętą, czerwoną lub ropiejącą kloaką.

Do tego widok najbardziej przerażający – martwe ptaki. Takie, które umarły zupełnie niedawno, ale też te leżące w klatkach już od dłuższego czasu. Jedna martwa kura ma zgniłą, wydziobaną głowę, jest wgnieciona w pręty, chodzą po niej inne. Ta scena trafiła na fotografię, która będzie pokazywana jako jeden z najbardziej wstrząsających dowodów w sprawie złego traktowania zwierząt na Fermach Drobiu Borkowski. Od grudnia do kwietnia 2014 r. grupa aktywistów prowadziła tam śledztwo, dokumentując życie kur hodowlanych na fermach w Dusznikach i Wiosce (Wielkopolska). ….”





Trochę faktów za tygodnikiem „Wprost”:


Kura ma dawać 300 jaj rocznie. 
Martwa staje się paszą.

37 mln niosek hoduje się w Polsce w 500 wielkich fermach.


W warunkach przemysłowych kury charakteryzujące się drobną budową ciała i niskim spożyciem paszy, niosą bardzo dużo jaj (ok. 300 rocznie). Kury trafiają na fermy z wylęgarni. Tam jednodniowe pisklęta płci męskiej są duszone lub mielone żywcem na nawóz lub paszę dla zwierząt. Pisklęta płci żeńskiej trafiają do odchowalni, w której przebywają mniej więcej do 20.tygodnia życia, osiągając dojrzałość płciową. Nioski trafiają do ubojni po roku, kiedy ich zdolność znoszenia jajek spada. Karmienie i trzymanie przy życiu wycieńczonych kur, wpływa negatywnie na dochody. Mięsa kur niosek zazwyczaj nikt nie chce kupować, ze względu na stopień jego wyniszczenia, najczęściej przerabiane jest więc ono na paszę dla zwierząt.                                                       W naturalnym środowisku kury mogą dożyć ośmiu, dziesięciu lat. Po wyglądzie rozpoznają do 100 osobników, według specjalistów potrafią się komunikować, informując się nawzajem o niebezpieczeństwie i pokarmie. Profesor Christine Nicol z uniwersytetu w Bristolu w badaniu zatytułowanym „Inteligentne kury” stwierdza, że kury potrafią odróżniać cyfry i rozumować logicznie. Inne badania dowodzą, że przeżywają emocje, mają doskonałą pamięć i przejawiają spryt porównywalny z tym, jaki ma czteroletnie dziecko.

******
Czy zatem warto wydać kilka złotych na jajka w markecie kosztem tak wielkiego cierpienia zwierząt? Zastanówmy się na tym, w nadchodzącym czasie świątecznych zakupów i pamiętajmy, że możemy przyczynić się do zmniejszenia tego cierpienia, wybierając jajka z oznaczeniem „0” lub „1”. Jajka te będą na pewno zdrowsze i okupione mniejszą tragedią. Co prawda nie wiemy, czy wszystkie tak oznaczone faktycznie są w ten sposób hodowane, jednak lepiej mieć taką świadomość i wydać parę złotych więcej (potrzebnych na pokrycie lepszych warunków hodowli kur) , niż mieć „krew na rękach”… 
   
Od jakich kur chcemy jeść jajka?
Najważniejsza, z punktu widzenia konsumenta, jest pierwsza cyfra z oznaczenia widniejącego na skorupce jajka. Dowiadujemy się z niej, w jakich warunkach jest hodowana kura, której jajka będziemy jeść:

0 – jajka z produkcji ekologicznej,

1 – jajka od kur, które mają wolny wybieg (to znaczy, że mogą wychodzić z kurnika na zewnątrz),

2 – jajka z chowu ściółkowego (mogą poruszać się wolno po całym kurniku),


3 –jajka pochodzące z chowu klatkowego.








Najlepsze i najdroższe są jaja ekologiczne, kury z takich hodowli mają wolny wybieg, w którym mogą dziobać trawę, karma, którą jedzą jest ekologiczna. Kury te nie są sztucznie stymulowane do jak największej nieśności, więc jajek może być trochę mniej, ale będą one smaczniejsze. Najmniej przestrzeni mają kury hodowane w fermach klatkowych, ptak spędza całe życie w jednej niewielkiej klatce, do której dostarcza mu się pokarm i wodę.

Nie wspierajmy cierpienia kur.

Dobre jaja są tylko od wolnych i szczęśliwych kur.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

sobota 12 kwietnia - same pytania...



Rozpoczniemy od psa, który wygląda jak ofiara wypadku samochodowego.  Jednak najprawdopodobniej trafił on do schroniska w normalnym stanie, a te świeże rany powstały na miejscu…

 

Wszystkie psy, które przebywają w boksach hotelowych mają zdartą skórę na nosie z powodu włazów, które muszą otwierać, by wychodzić na zewnątrz. Włazy  zakończone są ostrą krawędzią i przeważnie częściej są uszkodzone niż całe (co nie raz dokumentowałyśmy na zdjęciach).
 

Oprócz śliskich kafli ściennych na posadzce oraz braku zadaszenia chroniącego przez deszczem i upałem, to kolejny dowód na to, że w tych boksach panują warunki powodujące kontuzje zwierząt. Jest to oczywiście niezgodne z przepisami, które co jakich czas przytaczamy, jednak nikt z osób za to odpowiedzialnych nic sobie z tego nie robi.
Czy według Państwa, psy powinny przebywać w takich warunkach? Przy odrobinie dobrej woli (nie pieniędzy!) można to wszystko przywrócić do stanu zgodnego z przepisami. 
Mamy nadzieję, że kolejne pisma w tej sprawie, do jednostek nadrzędnych  pozwolą zmienić ten stan i wskażą personalnie osoby winne tym zaniedbań.

Rany z boku na pyszczku, to efekt wciskania go w kraty, by za wszelką cenę uwolnić się z tego miejsca.
Czy świadczy to o tym, jak dobrze mu jest w schronisku?...



Pies ma zniszczone zęby i dziąsła na wierzchu. Czy został "zakwalifikowany" do jedzenia miękkiej karmy? Czy jak wszystkie – bez względu na stan zdrowia – będzie musiał jeść suchą, twardą karmę, co spowoduje kolejne rany, tym razem na dziąsłach… 




Czy w związku z powyższym, schronisko jest dla zwierząt miejscem bezpiecznym, w którym nic im nie grozi?... 

                                                           *****
W każdym z kolejnych tygodni opisujemy nowe zwierzęta, które trafiają do schroniska bardzo zaniedbane i zabiedzone.  Przeraża fakt, że ich liczba stale rośnie! Wcześniej zaniedbany pies trafiał się raz na jakiś czas, teraz trafia ich nawet po kilka w jednym tygodniu…
Dzisiaj była to suczka z wyłysiałym grzbietem, najprawdopodobniej z powodu alergii na pchły. Odpchlenie psa, to podstawowa sprawa dla każdego właściciela zwierząt. Niestety, zaniedbanie tego oczywistego obowiązku powoduje nieodwracalne zmiany, nie wspominając  o cierpieniu, jakie pies przechodzi! Potem najprościej pozbyć się „brzydkiego” psa i… po sprawie.
 
 



Dlaczego ludzie zamiast rozwijać wrażliwość w stosunku do istot żywych stają się coraz większymi potworami?!  Takie podejście do zwierząt, jest konsekwencją późniejszych tragedii dziejących się wśród ludzi, które pojawiają się na pierwszych stronach gazet… 

******

Porzucane są zarówno zwierzęta stare i schorowane , jak i młode, śliczne psiaki. Świadczy to o tym, jak bardzo pozbawionym uczuć wyższych jesteśmy społeczeństwem. Na szczęście, są wśród nas tacy, którzy naprawiają błędy innych, czym „ratują twarz” rasy ludzkiej.  Zróbmy wszystko co w naszej mocy, by zwierzęta nie widziały w nas potworów a ludzi.