sobota, 26 lipca 2014

Rocznica "remontu"

Dzisiejszego posta pragniemy w całości poświęcić pierwszej rocznicy "generalnego remontu", jaki psom ze schroniska za pieniądze legniczan "zafundowała" spółka LPGK.

Początki:

Po raz pierwszy o potrzebie remontu pisałyśmy już w połowie 2012 roku:
Brakuje tylko złotych klamek...

Schroniskowe boksy były wtedy w opłakanym stanie: zawilgocone, porośnięte pleśnią i grzybem. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były dziurawe dachy, przez które do środka lała się woda przy najmniejszych opadach deszczu.




Wtedy, przy takim stanie rzeczy, wyrażona przez nas na spotkaniach z prezydentem Krzakowskim, prezesem Wasinkiewiczem czy Powiatowym Lekarzem Weterynarii, potrzeba remontu wydawała się wszystkim tym decydentom i dysponentom naszych podatków ABSURDEM! Wszyscy zgodnie twierdzili, że REMONT NIE JEST POTRZEBNY.

Konieczne było więc wejście na drogę oficjalną, czyli zaadresowanie odpowiednich pism, opatrzonych zdjęciami i filmami, do jednostek nadrzędnych, takich jak Główny Lekarz Weterynarii, a także do legnickich radnych. Jak to zwykle bywa, okazało się, że zwierzchnicy naszych lokalnych polityków i prezesów, bardzo wyraźnie dostrzegli potrzebę remontu i nakazali jego przeprowadzenie:

Niestety, panowie Krzakowski i Wasinkiewicz jak zawsze chcieli być sprytniejsi od wszystkich... Nakazano im remont? Więc wyciągnęli z naszej kieszeni 45 000 zł, zatrudnili firmę i w ten sposób wybielili się na papierze. Bo sam zakres przeprowadzonych prac urąga wszelkim standardom!

Już sami pracownicy z firmy remontowej wyśmiewali pomysły LPGK - malowanie ścian zamiast łatania dachów! W ten sposób świeżo pomalowane boksy miały dawać odwiedzającym schronisko sygnał - tak właśnie dbamy o nasze "pieski", a przez nie ruszone dziury w dachach, woda nadal płynie na psie głowy, kiedy nikt nie widzi (w deszcz raczej nie ma odwiedzających). 
zdjęcia po "remoncie":

Typowy boks po "remoncie":

Czy warto było? Czy nie lepiej byłoby po prostu zainwestować te 45 000 zł w naprawę dachów?Bez porządnych dachów w boksach zawsze będzie pleśń i wilgoć...

Tzw. boksy hotelowe (czyli niby te lepsze, w których przebywają psy na kwarantannie, chore oraz ciężarne suki), pozostawiono w ogóle bez żadnego zadaszenia! Więc jak nie deszcze, to palące słońce męczy zamknięte w nich psy:


Również budy - z zewnątrz pomalowane, by sprawiać pozory przed odwiedzającymi. A w środku dziurawe, brudne, zapleśniałe:

Największym jednak nieporozumieniem tego "remontu" było pozostawienie na posadzkach boksów "hotelowych" śliskich i połamanych kafli ściennych do użytku mieszkaniowego, na których psy cały czas się przewracają i ranią łapy:

Dlatego zaczyna się nowa batalia. Walka o wyłożenie posadzek w tych boksach materiałem, który się do tego nadaje. Przede wszystkim nie śliskim, nie powodującym kontuzji i nie utrudniającym utrzymania równowagi!

W tym temacie prosimy wszystkich Państwa o wsparcie! Każda skarga na zarządce schroniska będzie cenna. Będziecie mieć Państwo świadomości, że realnie wpływacie na poprawę losu zwierząt, kiedy tylko zobaczycie, że przestały się przewracać na śliskich kafelkach!

Wszystkim, którzy chcieliby taką skargę napisać, ale nie do końca wiedzą, jak się do tego zabrać, służymy pomocą!
Prosimy o kontakt:
wolontariuszkischronlegnica@gmial.com

P.S. Okazuje się, że władze naszego miasta oraz spółka LPGK są mistrzami w takich pozorowanych remontach i marnotrawieniu publicznych pieniędzy. Pokazują to świetnie "remonty" z przeszłości schroniska, do których udało nam się dotrzeć:

poniedziałek, 21 lipca 2014

19 lipca w schronisku - mordercze upały

Choć upały męczą wszystkich - także ludzi, ci jednak zawsze mogą schronić się w chłodzie - to najbardziej doskwierają zwierzętom, tym bezdomnym i tym stłoczonym na małej powierzchni.

Dlatego prosimy, wystawiajcie pojemniki z wodą przed domem! Zwróćcie też uwagę na zwierzęta na wsi! Czy mają dostęp do wody i cień, w którym mogą się schronić?

W schronisku upały najgorzej znoszą psy przebywające w tzw. boksach hotelowych. Są to boksy, które posiadają część wewnętrzną (o powierzchni nie przekraczającej dwóch m2) oraz część zewnętrzną - niezadaszoną i wyłożoną śliskim kafelkami do użytku domowego. 

Przez brak zadaszenia psy te narażone są na działanie wszystkich niekorzystnych warunków atmosferycznych - deszczu, śniegu, palącego słońca. Jedynym wyjściem jest schronienie wewnątrz, jednak jak długo można przebywać na powierzchni dwóch m2? W boksach tych zamykanych jest często zamykane są parami...

Druga możliwość, to skryć się w plamie cienia, który rzuca konstrukcja boksu... Zanim więc zaczniemy narzekać na upały, siedząc w klimatyzowanym pomieszczeniu z dowolną ilością zimnej wody do dyspozycji, pomyślmy o tych biedakach, które nie mają gdzie się schronić.

Jeśli zastanawiają się Państwo, dlaczego te boksy nie mają dachu... odpowiedź jest prosta - żeby ułatwić życie pracownikom. Nie muszą sprzątać każdego boksu z osobna - wystarczy zlać je wszystkie wodą ze szlaucha... I dla tej właśnie wygody nie ma cienia, nie ma ochrony przed słońcem i deszczem.
***
Mimo tych "technicznych" niedogodności, ciągle jeszcze możemy pomóc psom ze schroniska znieść upały. Większość z nich ma na sobie grubą, zimową sierść. Pamiętajmy, że są to zwierzęta, które cały rok spędzają na zewnątrz i muszą przeżyć nawet dwudziestostopniowe mrozy. Żeby nie zamarznąć muszą "wyhodować" sobie bardzo grubą sierść. Kiedy jednak przychodzi ocieplenie, to ludzie muszą pomóc im pomóc pozbyć się tego "koca". Przy tym wiele psów po prostu trafia do schroniska z bardzo zaniedbaną sierścią. Wszystkie te zwierzęta potrzebują przede wszystkim kąpieli, żeby usunąć pasożyty i dać możliwość oddychania skórze. Niestety, pracownicy się tym nie zajmują, ponieważ nie należy to do ich obowiązków. 

Oprócz kąpieli, psy długowłose potrzebują też szczotkowania (przynajmniej dwa razy do roku - to chyba nie tak wiele). Niestety to również nie wchodzi w zakres obowiązków pracowników i to widać!

Te materiały pokazują, jak bardzo można ulżyć psom podczas upałów pozbawiając ich kłębów zbędnej, zimowej sierści. Wystarczy tylko parę minut i dobre chęci, czego niestety w schronisku brakuje:

Przy okazji widać, jak bardzo ten pies atakowany jest przez pasożyty...

I tak po kolei, każdy zaniedbany pies się doczeka:

Szkoda tylko, że jedyne co potrafią powiedzieć na to pracownicy to "I kto to będzie sprzątał?". Naprawdę współczujemy ciężkiej pracy - ktoś inny robiłby to z przyjemnością!

Nie mówiąc już o tym, że o wiele łatwiej będzie znaleźć dom psu czystemu, wyszczotkowanemu, nie śmierdzącemu odchodami... Ale czy ktoś się tym przejmuje?

poniedziałek, 14 lipca 2014

Znaleziony spaniel - alarm odwołany:)

AKTUALIZACJA : szczęśliwe zakończenie - właścicielka zgłosiła się po swoją "zgubę":)
Poniżej zamieszczamy ogłoszenie od Czytelniczki:

W sobotę 12 lipca przy ulicy Szmaragdowej znaleziono  pieska rasy cocker spaniel, ze smyczą i kagańcem. Nie wiemy, czy uciekł, czy się włóczył, czy ktoś go porzucił. Szukamy włascicieli i zrobimy wszystko, by ich namierzyć. Tel. kontaktowy w sprawie pieska: 609 179 495.

niedziela, 13 lipca 2014

12 lipca - Schronisko nie zawsze oznacza SCHRONIENIE...


W wielu postach wspominałyśmy o tym, jaka higiena panuje w schronisku.

WNĘTRZE BUD



ROBAKI




karma wymieszana z odchodami

 
Dzisiaj pokażemy smutną konsekwencję właśnie takich warunków higienicznych.

Tydzień temu pisałyśmy o nieśmiałej suczce, która nie mogła wyjść z boksu a pracownicy byli obojętni na jej płacze i nieskuteczne próby wydostania się na zewnątrz.

Dzisiaj suczka wychodziła na zewnątrz. 
Niestety, po jakimś czasie jej boks wyglądał tak:

Z naszego doświadczenia zdobytego w tym miejscu, sądzimy że suczka cierpi na parwowirozę, która najprawdopodobniej oznacza dla niej tragiczne zakończenie krótkiego pobytu w schronisku...

********


Wiele psów odeszło z tego miejsca w podobnych okolicznościach - z zimna, niedożywienia, chorób, samotności… 
 


...a także z powodu pogłębiającej się depresji, która jest kolejnym, poważnym zagrożeniem w tym miejscu.
Co ją powoduje? Tęsknota i żal po utracie właściciela, brak stałego kontaktu z człowiekiem, 24 godzinne zamknięcie w boksie, brak regularnych wyjść na wybieg, czy na spacer. Chorują na nią psy o dużej wrażliwości, które nigdy nie zaakceptują porzucenia i braku przynależności do swojego człowieka oraz pobytu w schronisku. 

Wiele psów na naszych zakończyło swój żywot  właśnie z takiego powodu.


 Obecnie doświadczają jej te dwie przemiłe suczki : Pręga i Klara
  
Doskwiera im okrutna samotność. Tak bardzo chciałyby być przy człowieku! Są smutne i nie mają chęci do życia, wszystko co się dzieje w schronisku jest dla nich obojętne. A to takie grzeczne i spokojne suczki! Czy naprawdę nikt nie potrzebuje takiego skarbu, jakim jest wierny i oddany przyjaciel?
Pomóżcie im, dopóki jeszcze są i czekają!
 
******

Apelujemy do Państwa – nie kupujmy psów rasowych „na zamówienie” u hodowców, bo przez to przyczynimy się do śmierci tych bez domu, które już są na tym świecie.
Adoptujmy i propagujmy wokół nas adopcję ze schroniska.


********
Zdjęcia jakie zamieszczamy na blogu, są zdjęciami robionymi w schronisku, na bieżąco i przedstawiają rzeczywistość. Osoby oczerniające nas, które twierdzą, że prowadzimy bloga, by dokuczyć ludziom nie mają wobec takich FAKTÓW żadnych argumentów. Dlatego jeśli spotkacie się  Państwo z takimi komentarzami naszej działalności, prosimy traktować je, jak zwykłe bicie piany ludzi, którzy zamiast skupić się na bezinteresownej pomocy zwierzętom, próbują sprowokować nas do kłótni, ukrywając tym samym zaniedbania jakie opisujemy w celu 
poprawy życia zwierząt przebywających w schronisku.
*********