sobota, 20 października 2012

Ani adoptować ani oddać, czyli "kup teraz" legnickiego psa na niemieckim e-bayu...

AKTUALIZACJA: 26.10.2012
Na aukcji pojawił się też Rubinek - piesek zabrany z tego samego domu co opisywana poniżej Smerfetka. Do kupienia również za 250 euro. Psy odebrane w imię prawa i ich dobra od właścicielki, której nie było stać na ich utrzymanie... I po co? Żeby je sprzedać w sumie za 2000 zł?


Jednocześnie panie handlujące pieskami z legnickiego schroniska zmieniły trochę taktykę w reakcji na naszego posta. Zamiast podawać cenę dużymi pomarańczowymi literami nad ogłoszeniem piszą tam "VB", czyli "do uzgodnienia". Za to w treści ogłoszenia w rubryce "impressum" pojawiają się już konkretne liczby. Do uzgodnienia znaczy 195-250 euro. Koszt paszportu i czipu koniecznego do wywiezienia psów z Polski to ok. 25 euro. Szczeniaki odbierane po urodzeniu od suk w schronisku wywożone są przed upływem piątego tygodnia bez tych formalności, czyli całkiem za darmo.




************************************************


Dwoje młodych ludzi przyjeżdża do schroniska adoptować psa, któryś już raz z kolei, bo wcześniej pracownicy zawsze mnożyli jakieś przeszkody - a to zła godzina, a to zły dzień itp., w końcu udało im się wstrzelić w odpowiedni czas. Zależy im bardzo na jednej ze schroniskowych suczek. Do adopcji zachęciło ich ogłoszenie na oficjalnej stronie schroniska:

Chodzi o Balbinę - sunia przeszła już wiele, dwa razy ją porzucano, dwa razy trafiała do schroniska, gdzie urodziła szczeniaki. Wreszcie los się do niej uśmiechnął - na jej drodze stanęli ludzie, którzy ją pokochali i chcieli dać jej nowy, wspaniały dom... Niestety ta historia nie ma happy endu - okazało się, że Balbina ma być jutro - w NIEDZIELĘ! - termin dla zwykłego legniczanina bezwzględnie NIEDOSTĘPNY! - wywieziona (adoptowana) do Niemiec, jest już zaczipowana i czeka na transport. Cóż niemiecki klient nasz pan - ma pierwszeństwo przed zwykłymi legniczanami, którzy pieska ze schroniska adoptować nie mogą, mimo że już go pokochali i chcieli pokryć wszelkie koszta przygotowania psa "na eksport", czyli zapłacić za czip i paszport. Niestety ani pracownik, ani nawet kierownik schroniska nie ukrywają, że pierwszeństwo adopcji i wyboru piesków z legnickiego schroniska mają właśnie Niemcy! Być może o czymś nie wiemy - może to już nie jest schronisko gminy Legnica, a niemieckiej fundacji Hunde in not? Wychodzi na to, że tak, gdyż jak mówi pan Boksa "taką mamy z nimi umowę". Jaką umowę? Gdzie można się z nią zapoznać? Czy określa ona warunki transportu? Transportu, podczas którego psy spędzają wiele godzin zamknięte po kilka w małym samochodzie, bez dostępu do wody, załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne pod siebie? Aby trafić wreszcie do ... prywatnego schroniska w Niemczech (!), gdzie ich smutne historie będą generować zyski dla pani Martiny Chmielnik? Tak jak Miki, który już prawie od roku zarabia na swoich nowych "opiekunów" na stronie internetowej fundacji?:

    ******************

                   Nowy, "lepszy" dom w Niemczech - kolejna przystań na drodze naszych psiaków...


Jeżeli niemieckiej fundacji, a także patronującemu tym transportom TOZ-owi Jawor i spółce LPGK, przyświecają tylko szlachetne cele to dlaczego nie zabierają tylko psów, których nikt w Legnicy adoptować nie chce? Dlaczego pies, który już dziś, już w tej chwili mógł być w swoim nowym domu w Legnicy musi jutro pokonać setki kilometrów jadąc w nieznane? Według kierownika nowy, niemiecki właściciel czeka już na niego.... Tylko najpierw trzeba jeszcze go znaleźć na e-bayu! 
Oto nasza Balbina, którą mogła dziś trafić do nowego domu w Legnicy, a tymczasem jutro trafi do niemieckiego schroniska, bo najpierw musi znaleźć kogoś, kto zapłaci za nią 130 euro! Tak wygląda "właściciel" o którym pan dziś mówił panie kierowniku?


Ogłoszenie: "Pilnie szuka nowego właściciela za jedyne 130 euro. Do odbioru od poniedziałku. Ogłoszenie ukazało się 20 października...

Balbina - dziś jeszcze w polskim schronisku, jutro już w niemieckim "raju" na e-bayu...



Dziś w boksie numer 25, jutro będzie już zarabiać dla swoich nowych "opiekunów"...


Luka - dziś jeszcze w boksie numer 39, jutro już w transporcie...


I tak się kręci biznes "pomocy zwierzętom" ku zadowoleniu TOZ Jawor, "wolontariuszy" prowadzących oficjalną stronę schroniska, LPGK i Pani Wiceprezydent... a legniczanie mogą sobie adoptować pieska co najwyżej w schronisku we Wrocławiu.... 

         ************
Tymczasem dziś w schronisku odbywa się jeszcze zupełnie inny dramat.  Czysta farsa rodem z filmów Barei - ludzie, którzy chcą adoptować psa nie mogą tego zrobić, a kobieta która psa chce oddać ..... też nie może tego zrobić! Oczywiście najlepiej, żeby psy do schroniska nie trafiały w ogóle, ale jeśli już ktoś jest zmuszony sytuacją życiową, żeby pieska oddać to chyba lepiej, żeby zrobił to w sposób względnie humanitarny? Jeżeli zawiodą wszelkie sposoby znalezienia nowego domu, kiedy przychodzi ostateczny termin... co wtedy robić? Chyba lepiej, żeby pies trafił do schroniska niż żeby miał zostać wyrzucony na ulicę lub przywiązany do drzewa....
Tym bardziej, że regulamin schroniska określa wyraźnie warunki przekazania psa przez właściciela Rozdział IV: Za oddanie psa lub kota do Schroniska MIESZKAŃCY MIASTA LEGNICA nie uiszczają stosownej opłaty, zaś mieszkańcy innych gmin zobowiązani są do wniesienia opłaty zgodnie z obowiązującym cennikiem.

Dziś, mimo, że schronisko nie jest przepełnione kierownik odmawia zdesperowanej kobiecie przyjęcia psa... Zapytany o to, jak jego decyzja ma się do aktualnie obowiązującego regulaminu odpowiada beztrosko: "ja tu ustalam regulamin i nie chce mi się na ten temat rozmawiać". Tak oto LPGK oficjalnie śmieje się z prawa i przyznaje, że schronisko jest prywatnym folwarkiem spółki...

Grunt to pieska dobrze sprzedać do Niemiec (nawet w niedzielę!), a legniczanie .... ci mogą co najwyżej poszukać sobie pieska w innym schronisku... 

               ********** 
P.S 
Psy wytypowane do sprzedaży na e-bayu są w legnickim schronisku na życzenie niemieckiej fundacji:
1. czipowane - bezskutecznie zabiegamy od kilku lat o czipowanie psów, co ułatwiło by identyfikacje porzuconych zwierząt, niestety ten przywilej dostępny jest tylko dla psów przeznaczonych do sprzedaży
2. sterylizowane - podczas gdy psy przekazywane do adopcji w Legnicy nie są poddawane temu zabiegowi, co powiększa problem bezdomności
3. a nawet kąpane!

w ten sposób gmina Legnica walczy z niepotrzebnym rozmnażaniem...tyle, że w Niemczech

                                                                               ************
  Kolejne pieski z legnickiego schroniska szukają kupca, tym razem za jedyne 100 euro:
http://kleinanzeigen.ebay.de/anzeigen/s-anzeige/aelterer-hund-was-nun-soziale-super-liebe-gesunde-hunde!/83148062-134-2918


Według osoby, która zamieściła ogłoszenie psy znajdują się aktualnie we Wrocławiu!

    ***********


AKTUALIZACJA: 23.10.12
Panie zamieszczające legnickie psy na niemieckim e-bayu szybko zareagowały na wpis na naszym blogu i usunęły z ogłoszeń cenę! Nie da się jej jednak usunąć z załączonych screen'ów zrobionych w niedzielę.

Wystarczy poszperać odrobinę na niemieckim e-bayu, żeby odkryć kolejne podobne historię, np. Smerfetki. Sunia została odebrana w lipcu podczas interwencji od rodziny, która utrzymywała w mieszkaniu zbyt dużą liczbę psów, na których wykarmienie nie było ich po prostu stać. Trafiła do schroniska, wpadła w oko handlarom. Na ich zamówienie kierownik kazał ją wysterylizować. Sprzedano ją za 250 euro, czyli ok. 1000 zł! To suma, o której tamtej rodzinie pewnie nawet się nie śniło. Nie przyszło im nawet do głowy, że ktoś może tyle zarobić na ich psie.
Screen zakończonej już aukcji:

Sprzedana wśród innych...

                                       To samo zdjęcie na oficjalnej stronie schroniska:



7 komentarzy:

  1. i pomyśleć, że kiedyś jedna z pań zapewniała mnie o wspaniałych warunkach tych piesków gdy trafiają do niemiec "na kanapy i ogrody"

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak słyszałam te same teksty od pań z Jawora i prowadzących strone schroniska. I jeszcze jedna rzecz : pomyliłyście się -fundacja hunde in not to ogólnokrajowa organizacja non profit która nie handluje psami natomiast Martina Chmielnik prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą Tierschutzverein. Zresztą jest na bakier z niemieckim prawem więc ciągle zmienia tą nazwę. Pewnie zaraz zrobi to znowu.

    OdpowiedzUsuń
  3. i data adopcji Balbiny 21.09... niedziela.... żenada.....

    OdpowiedzUsuń
  4. W głowie się nie mieści,że tego pokroju ludzie całkowicie pozbawieni wrazliwosci zajmują się żywymi stworzeniami.Co za rządy...czy nikt tego nie widzi?!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. JA PIERNICZE, aż mnie wcięło.. i teraz jak pomyślę, że dla mojego pieska miał czekać dom w Niemczech nie wierzę, tym bardziej, że był rasowym szczeniaczkiem (nie mogłam go zatrzymać łzy mi się krajały).. nie chciałam go tutaj oddawać pseudo handlarzom to oddałam drugim.. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy takie zachowanie nie nosi znamion przestępstwa? Co prawda nie znam się na prawie, ale nie wydaję mi się żeby to było legalne, pomijając już fakt czystego sumienia, którego na pewno nie mają ci ludzie, którzy się tym zajmują. Panie wolontariuszki przedstawiły niezbite dowody na to co się dzieję w pseudo schronisku więc nie można z tym iść gdzieś dalej? Powiem szczerze, że czytając kolejne posty wpadam w szał bo nie wiem co można zrobić żeby pomóc tym biednym zwierzakom.

    OdpowiedzUsuń
  7. co zrobić , jak możemy pomóć .....

    OdpowiedzUsuń