Ekipa remontowa nie opuściła jeszcze schroniska. Teraz
skupia się nad poprawkami i dopieszcza budynek. Budowlańcy chodzą ze szpachelką
i pędzelkiem i zamalowują wszelkie niedoskonałości.
Oczywiście wszystkie te
czynności odbywają do granicy boksów w których przebywają psy.
Kolejną rzeczą,
która nie wymaga dużych nakładów finansowych, a polepszyłaby życie psów,
to ugryzienie kawałeczka z 450 tysięcy DLA ZWIERZĄT i przeznaczenie na posadzkę
w boksach, która już od lat nie powinna być dopuszczona do używania przez właściwie działający nadzór, a nie taki jak
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Legnicy.
Otóż zamiast robić nowy chodnik przed nosami psów, na który TYLKO PATRZĄ można
byłoby wyłożyć zakupioną kostką brukową boksy, dzięki czemu psy nie musiałyby
się ślizgać na zniszczonych i ostrych kaflach.
Zresztą nawet po fakcie można by
temu zaradzić, gdyby komukolwiek w tym miejscu zależało na zwierzętach, jak deklarowane
jest to jedynie przed mediami. Otóż płyty ściągnięte ze starego chodnika mogłyby posłużyć za
posadzkę w boksach, co byłoby 100 razy lepsze i trwalsze niż kafelki.
A oto „piękne” włazy w boksach z jakich korzystają psy i
ranią sobie noski, których widok gryzie się z wypięknionym nad nimi budynkiem.
*************
Większość dnia w czwartek znów spędził na wybiegu ten
sam piesek, o którym pisałyśmy w sobotę. Było to dla niego tak długo, że
siedział w budzie znajdującej się na
wybiegu i czekał aż zostanie odprowadzony do swojej, zwłaszcza że omijały go smakołyki
od wolontariuszy i kontakt z nimi.
Trzeba zaznaczyć, że w tym dniu w schronisku była CAŁA załoga wraz z kierownikiem, czyli 5 osób na ok. 40 psów!
W sobotę natomiast było wyjątkowo trochę lepiej z psami na wybiegu mimo tego, że pracowały już „tylko” 3 osoby.
***************
Dużo nowych mordek, które znudziły się ludziom…
Kolejny wilczurowaty staruszek: wychudzony, zaniedbany, mający
problemy ze staniem i chodzeniem. Został porzucony jak zużyty kapeć, który
wcześniej musiał ciężko pracować na swoje utrzymanie.
Niestety, psy pracujące zwłaszcza na wioskach
nie przechodzą w nagrodę na emeryturę, tylko są wyrzucane na bruk, a ich
miejsce zajmuje młody psiak, którego los za kilka lat będzie podobny…
Wesoła i żywiołowa suczka, która bardzo chce do ludzi.
Poczciwa i cichutka jamniczka, która po porzuceniu została
pomalowana dla żartu farbą w spray… Naprawdę, był to bardzo udany żart,
zwłaszcza na zwierzęciu, które ufa swojemu człowiekowi i nie ma świadomości ,że
jest krzywdzone.
Młodziutka sunia, bardzo zastraszona i bojąca się wszelkiego
ruchu i podniesionego głosu. Trzeba cierpliwie ją socjalizować i czule traktować, żeby się nie płoszyła, bo wtedy ucieka i mocno lamentuje ze strachu.
Niestety oprócz tego wszystkiego jest jeszcze MOCNO ZAROBACZONA i ma rozdęty brzuszek... W takiej sytuacji potrzebuje jk najszybciej adopcji, by jej opiekun szybko jej ulżył.
Niestety oprócz tego wszystkiego jest jeszcze MOCNO ZAROBACZONA i ma rozdęty brzuszek... W takiej sytuacji potrzebuje jk najszybciej adopcji, by jej opiekun szybko jej ulżył.
Jamnik, który robi tylko ładną minę do zdjęcia, a poza kamerą
chciałby ugryźć palca J trochę podobnie jak
obsługa schroniska J
Labradorek – jeszcze dzieciak. Zupełnie nie pojmuje dlaczego
od ludzi oddzielają go kraty. Nie potrafi się przystosować do takich warunków i
zamiast wejść do budy, śpi na betonie…
Masywna i śmieszna suczka.
Nieokrzesany jeszcze wilczur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz