poniedziałek, 29 stycznia 2018

A kiedy remont dla zwierząt?

Ekipa remontowa nie opuściła jeszcze schroniska. Teraz skupia się nad poprawkami i dopieszcza budynek. Budowlańcy chodzą ze szpachelką i pędzelkiem i zamalowują wszelkie niedoskonałości. 
Oczywiście wszystkie te czynności odbywają do granicy boksów w których przebywają psy.



Kolejną rzeczą, która nie wymaga dużych nakładów finansowych,  a polepszyłaby życie psów, to ugryzienie kawałeczka z 450 tysięcy DLA ZWIERZĄT i przeznaczenie na posadzkę w boksach, która już od lat nie powinna być dopuszczona do używania przez właściwie działający nadzór, a nie taki jak Powiatowy Lekarz Weterynarii w Legnicy.
Otóż zamiast robić nowy chodnik przed nosami psów, na który TYLKO PATRZĄ można byłoby wyłożyć zakupioną kostką brukową boksy, dzięki czemu psy nie musiałyby się ślizgać na zniszczonych i ostrych kaflach. 


Zresztą nawet po fakcie można by temu zaradzić, gdyby komukolwiek w tym miejscu zależało na zwierzętach, jak deklarowane jest to jedynie przed mediami. Otóż płyty ściągnięte  ze starego chodnika mogłyby posłużyć za posadzkę w boksach, co byłoby 100 razy lepsze i trwalsze niż kafelki.


A oto „piękne” włazy w boksach z jakich korzystają psy i ranią sobie noski, których widok gryzie się z wypięknionym nad nimi budynkiem.







*************

Większość dnia w czwartek znów spędził na wybiegu ten sam piesek, o którym pisałyśmy w sobotę. Było to dla niego tak długo, że siedział  w budzie znajdującej się na wybiegu i czekał aż zostanie odprowadzony do swojej, zwłaszcza że omijały go smakołyki od wolontariuszy i kontakt z nimi.

Trzeba zaznaczyć, że w tym dniu w schronisku była CAŁA załoga  wraz z kierownikiem, czyli 5 osób na ok. 40 psów!
W sobotę natomiast było wyjątkowo trochę lepiej z psami na wybiegu mimo tego, że pracowały już „tylko” 3 osoby.
***************

Dużo nowych mordek, które znudziły się ludziom…

Kolejny wilczurowaty staruszek: wychudzony, zaniedbany, mający problemy ze staniem i chodzeniem. Został porzucony jak zużyty kapeć, który wcześniej musiał ciężko pracować na swoje utrzymanie.


Niestety, psy pracujące zwłaszcza na wioskach nie przechodzą w nagrodę na emeryturę, tylko są wyrzucane na bruk, a ich miejsce zajmuje młody psiak, którego los za kilka lat będzie podobny…


Wesoła i żywiołowa suczka, która bardzo chce do ludzi.

Poczciwa i cichutka jamniczka, która po porzuceniu została pomalowana dla żartu farbą w spray… Naprawdę, był to bardzo udany żart, zwłaszcza na zwierzęciu, które ufa swojemu człowiekowi i nie ma świadomości ,że jest krzywdzone.




Młodziutka sunia, bardzo zastraszona i bojąca się wszelkiego ruchu i podniesionego głosu. Trzeba cierpliwie ją socjalizować i czule traktować, żeby się nie płoszyła, bo wtedy ucieka i mocno lamentuje ze strachu. 
Niestety oprócz tego wszystkiego jest jeszcze MOCNO ZAROBACZONA i ma rozdęty brzuszek... W takiej sytuacji potrzebuje jk najszybciej adopcji, by jej opiekun szybko jej ulżył.


Jamnik, który robi tylko ładną minę do zdjęcia, a poza kamerą chciałby ugryźć palca J trochę podobnie jak obsługa schroniska J


Labradorek – jeszcze dzieciak. Zupełnie nie pojmuje dlaczego od ludzi oddzielają go kraty. Nie potrafi się przystosować do takich warunków i zamiast wejść do budy, śpi na betonie…

Masywna i śmieszna suczka.


Nieokrzesany jeszcze wilczur. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz