Całe szczęście, że w sobotę termometr pod schroniskową wiatą
nie wskazywał już 30 stopni, dzięki czemu psy mogły zaznać spacerów. Zwłaszcza
kiedy wolontariuszy do wyprowadzania było tylu, że wiele psów było na spacerze
kilka razy i wróciły do schroniska szczęśliwie padnięte. Szkoda tylko, że
obecnie w schronisku jest dużo psów, które zupełnie nie opuszczają boksu i nie
ma pracownika, który by nad tym popracował…
Suczka która w schronisku zaznała udaru i nie została jej od
razu udzielona pomoc, całe szczęści dochodzi do siebie i ma się coraz lepiej.
Dzisiaj była dużo bardziej żywotna – machała ogonkiem, biegała a nawet zaczęła
radośnie szczekać.
Nowe, sympatyczne psiaki, które straciły dom…
Naszym marzeniem zawsze jest, by tylko się zagubiły i
zostały odebrane…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz