piątek, 15 września 2017

Dlaczego psy z legnickiego schroniska są tak często chore?...



W schronisku choruje kolejna suczka, która trafiła tu w dobrym stanie. To młoda „wilczyca”, będąca zdrową do momentu pójścia na zabieg sterylizacji wykonywany przez schroniskowego weterynarza, o którym często wspominamy w świetle jego zaniedbań.
Suczka z natury jest wesoła, energiczna i rozbiegana. Po zabiegu wróciła do boksu osowiała, nie chciała wychodzić z budy widać było że cierpi. Być może w ramach oszczędności za szybko przestano podawać jej leki przeciwbólowe? A może jakieś komplikacje, które spowodowały stan zapalny? Opublikowałyśmy na tym blogu wiele zdjęć dokumentujących jak skandalicznie zszywane są zwierzęta po sterylizacji, ich rany się rozchodzą i ropieją…

Często otrzymujemy także od Państwa informacje o tym,  jak poważne są zaniedbania w tej kwestii w sytuacji, kiedy adoptujecie suczkę po schroniskowym zabiegu. Weterynarze do których trafiacie łapią się za głowy i zaczynają szybko leczenie antybiotykami, a czasem muszą poprawiać szycie.

Natomiast, kiedy do adopcji idzie suczka z wygojonymi już ranami na których są jeszcze szwy, obsługa nawet nie informuje o tym fakcie adoptujących i są oni nieświadomi, że powinni je zdjąć, bo inaczej mogą wrosnąć w ciało.
Niestety, te suczki, które nie od razu zostaną zaadoptowane i nie trafią szybko na właściwe leczenie nie dość że cierpią, to często mają krzywe i grube blizny na podbrzuszu…

Wracając do suczki o której wspomniałyśmy, po zabiegu bardzo mocno wychudła - sterczą jej żebra i kości miednicy, a także ma rozwolnienie… Wniosek jest taki, że pobyt w schronisku wypłynął na nią niekorzystnie i wygląda gorzej niż kiedy tu trafiła.
 

Czy tak powinna wyglądać opieka nad zwierzętami w schronisku unormowana aktualnymi aktami prawnymi?
Czy w tym schronisku ludzie wykonują swoją pracę zgodnie z prawem, czy naruszając jego przepisy?
 ********** 

Dwa nowe młode psiaki, które nagle stały się zbędne i wylądowały w schronisku… a jeden fajniejszy od drugiego:)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz