poniedziałek, 26 czerwca 2017

"Urlop" od obowiązków.



W zimie za zimno, w lecie – za gorąco. Są to główne argumenty dzięki którym obsługa schroniska może podczas dnia pracy siedzieć w budynku i zaniedbywać swoje obowiązki. Obecnie upał sprawia, że pracownicy mają wymówkę, by odejmować sobie jak najwięcej  czynności przy zwierzętach. Dotyczy to przede wszystkim:

- przygotowywania posiłków – za gorąco, by gotować, więc rzucają do boksów jedynie suchą – niejadalną karmę, o czym niedawno pisałyśmy - Sucha karma oznacza głodówkę...

- sprzątania w boksach,

Nieważne, czy pracowników jest cała załoga, czy tylko jeden na całe schronisko. W tym wypadku decyduje aura na dworze. I tak, w upały boksy są zawalone odchodami, a piątka pracowników chroni się przed słońcem w budynku.
 
 
- wydawania psów na spacery wolontariuszom,

Nie dość, że wolontariusze biorą na siebie dużo większy wysiłek pójścia z psem na spacer, to pracownikom nie chce się ich wydawać, i kiedy jest tylko okazja, by odmówić spacerów – chętnie to robią. Zaś jeśli już wydają psy, to ograniczają się jedynie do wejścia do boksu i zapięcia psa na smycz, którą zaraz podają wolontariuszowi. Psy po wyjściu z boksu szaleją i ludzie ledwo mogą je utrzymać. Pracownik natomiast  ma dobrą zabawę patrząc jak wolontariusz siłuje się z psem.

Obowiązkiem pracownika jest bezpieczne przekazanie psa wolontariuszowi, w związku z tym, powinien on doprowadzić psa do bramy i dopiero tam przekazać smycz osobie wyprowadzającej. Przejście przez schronisko z psem wypuszczonym z boksu to jeden wielki szał. Obsługa zamiast w tym pomóc - zwłaszcza osobom starszym, czy świeżym i nie mającym doświadczenia, wraca sobie spacerkiem do budynku zaśmiewając się z ludzi. Czy na tym polega praca w schronisku? Jak to świadczy o kierowniku, który pozwala na to swoim pracownikom, a często sam stoi pod wiatą i śmieje się razem z innymi?

- wyprowadzania psów na wybieg.

Z wyprowadzaniem psów na wybieg też zawsze jest problem. Dlatego jeśli tylko można tego nie robić, to chętnie się z tego korzysta. A jeśli już trzeba wyprowadzać psy, to niestety jeden potrafi przesiedzieć na wybiegu nawet kilka godzin, a inne są nadal uwięzione w boksach.
Można zatem powiedzieć, że praca w schronisku uzależniona jest od pogody i  pory roku. Jak widać zawsze można znaleźć argument za nierobieniem czegoś. I tak lato to dla pracowników czas „urlopu” w pracy od obowiązków, jakie powinny być wykonywane na bieżąco.

Pamiętajmy, że to dzięki nam mieszkańcom, ci pracownicy mają co miesiąc wypłacaną pensję. Dlatego kontrolujmy ich pracę i domagajmy się, by nie brali pieniędzy za darmo. Róbmy to na miejscu, jak i pisząc pisma do ich przełożonych – zwłaszcza Prezydenta Miasta, który w naszym imieniu przez tyle lat powierza prowadzenie schroniska spółce LPGK i opłaca to naszymi pieniędzmi. 

Psy w schronisku to nasze wspólne dobro - dbajmy o nie!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz