W ostatnich tygodniach do schroniska trafiło dużo psów, a
większość z nich jest mocno zaniedbana. Czy w schronisku ktoś o nie zadba i
ulży w cierpieniu?
Kolejny raz wracamy
do psów cierpiących na przewlekłą chorobę skóry, których stan, pomimo kilku tygodni przebywania w schronisku
nie uległ poprawie. Psy nadal czują mocny śwąd i rozdrapują swoje ciało do
krwi. Za każdym razem jest to świeża krew, która nie ma okazji zaschnąć. Nie
będziemy opisywać jaka to męka dla drapiących się zwierząt.
W środę.
W sobotę.
Czy weterynarz przegapił wykłady o pomocy psom w takich dolegliwościach?
Czy do tego potrzebna jest bardziej specjalistyczna wiedza niż ta, którą
dysponuje? Żaden właściwy kierownik schroniska nie pozwoliłby na takie „leczenie”
i odmówiłby współpracy z takim fachowcem. Niestety, te psy miały
nieszczęście trafić do schroniska obsługiwanego przez kompletnych ignorantów,
którym dobro zwierząt jest obce. Ciekawe jak długo jeszcze będą krwawić i
rozdrapywać rany, pod okiem ludzi codziennie ich oglądających?...
Jeśli możecie Państwo wpłynąć na zmianę tego stanu i
przywrócenie ulgi tym psom, bardzo prosimy o reakcję.
Inny pies ma stare strupy i nowe ranki na szyi, w miejscu
noszenia obroży. Strupy są poklejone i zupełnie nie zostały przemyte, zaś
obroża nie została nawet zdjęta. Z pewnością obsługa nawet o tym nie wie…
Psów jest dużo i przebywają pozamykane w boksach po 2, bez
względu na to czy się zgadzają ze sobą czy gryzą.
Tylko czemu parowanie psów odbywa się w najmniejszych w
schronisku boksach? Dlaczego w ogóle są parowane w czasie kwarantanny, na
której w szczególności powinny być umieszczane pojedynczo? Zwłaszcza, że są to
psy z różnych miejsc i nie wiadomo na jakie dolegliwości mogą cierpieć.
Dlaczego psy nie mogą być porozdzielane do boksów zewnętrznych, które od
długiego czasu stoją puste? Zwłaszcza te, które się nie tolerują i gdzie
dochodzi do ciągłych pogryzień? Czy może być na to logiczna odpowiedź?
Ten piesek ma rozerwaną wargę, czego nie miał wcześniej,
kiedy był w boksie sam.
Oprócz tych drażliwych przypadków do schroniska przybyły
także inne psy.
Piękna wyżlica, która prosi o głaskanie i zabawę. W tym celu
śmiesznie podskakuje na łapach i kręci łbem, zupełnie jakby tańczyła!:)
Przyjdźcie koniecznie zobaczyć te popisy!
Wystraszona suczka patrzy przerażonymi oczami na wszystko co
dzieje się wokół. Boi się wszystkiego. Jednak jeśli poświęci się jej dłuższą
chwilę, nabiera troszkę pewności, chce zatrzymać człowieka przy sobie, i
rozpacza po odejściu…
Jest też energiczny psiak myśliwski - ciągle w ruchu.
A także smutny wilczur.
Jest staruszek nie mający ochoty na kontakt z człowiekiem.
Niestety, są także szczeniaki…
Na koniec sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, gdyby
prawo było egzekwowane i porzucający psy ponosili karę.
Lenox miał to nieszczęście, by trafić do
schroniska PO RAZ TRZECI!
Pamiętajmy, że dane adoptujących znajdują się w schronisku, a Straż
Miejska ma dyspozycje do karania ludzi za niewłaściwą opiekę nad psem, jednak
jak do tej pory karała osoby, które odbierały swoje psy, nie zaś tych, które
zostały porzucone kolejny raz.
Macie prawo głosowania na przedstawicieli władz miasta! Wybierzcie
tych, którym los zwierząt nie będzie obojętny, tak jak to ma miejsce obecnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz