Największym wydarzeniem tego tygodnia, było założenie
monitoringu w schronisku. Przez cały dzień w środę obsługa była tak zajęta montowaniem
tabliczek o tym informujących, że na
zwierzęta nikt już nie zwracał uwagi.
Mamy nadzieję, że monitoring ten będzie aktywnym narzędziem
kontroli pracy schroniska i do takich będzie celów używany, nie zaś jedynie
„atrapą” mającą jeszcze bardziej zamydlić oczy odwiedzających schronisko, że
wszystko jest w tym miejscu ok. Być może jednak coś poruszyło sumienie władz? Pytanie
tylko, kto będzie go obsługiwał – bo jeśli samo schronisko, to bez sensu byłoby kontrolowanie samych siebie... Jeśli przez Straż Miejską, to też żaden z tego pożytek, bo
pracownicy są z tą formacją za pan-brat i wzajemnie kryją swoje niesumienne podejście do
pracy, za którą wynagradzani są z naszych podatków.
Monitoring będzie miał sens
jedynie wtedy, kiedy nagrania z niego będą przez jakiś czas archiwizowane, a
przede wszystkim WYRYWKOWO sprawdzane i to pod odpowiednim kątem. Przede
wszystkim, sprawdzać należy ile psów wyprowadzanych jest w ciągu dnia na wybieg i
czy są to wszystkie psy przebywające w schronisku, czy w kółko te same tzw.
dyżurujące, a inne gniją za kratami przez wiele dni, nie wydawane także na
spacery.
Jeśli taka będzie rola monitoringu, to można cieszyć się z takiej
inwestycji, bo w końcu pracownicy zaczną pracować na zewnątrz – przy zwierzętach,
a nie spędzać większości dnia pracy w budynku. Być może skończy się też
poświęcanie większości czasu na pielęgnowanie zieleni, co powinno być sprawą
drugorzędną, wykonywaną dopiero PO zadbaniu o potrzeby zwierząt. Samochody niektórych
pracowników zaczną także w końcu jeździć na myjnię;) Natomiast skargi na schronisko będą
mogły być konfrontowane z nagraniami, co oznacza, że nasze filmy będą mogły być
potwierdzane, chyba że pracownicy zaczną pracować tak, że nie będzie na co się
skarżyć:)
Niestety, powołując się na nasze doświadczenia w tym
miejscu, wszystko to brzmi zbyt pięknie, by faktycznie mogło być prawdziwe…
Obawiamy się, by taka inwestycja, nie sprowadziła się tylko do uszczuplenia
środków, jakie powinny być przeznaczone na zwierzęta. Jeśli monitoring okaże
się w realu piękną „atrapą”, nic się nie poprawi i nie przysłuży zwierzętom, to
będzie kolejną inwestycją w coś zupełnie
niepotrzebnego zwierzętom, a służącą przykrywaniu zaniedbań ludzi. Zaś na PILNE
i WAŻNE dla psów sprawy, takie jak:
- kafle nieprzystosowane do podłoża po którym psy mogłyby się BEZ WYSIŁKU poruszać,
- kafle nieprzystosowane do podłoża po którym psy mogłyby się BEZ WYSIŁKU poruszać,
- stałe
zadaszenia boksów, którymi woda leje się bezpośrednio lub pośrednio (przez
tymczasowe zadaszenie) wprost na psiaki, które potem nie mają gdzie wyschnąć,
bo często włazy podniesione są całą dobę, gdyż nikomu nie chce się ich otwierać
na dzień - by psiaki mogły opuścić małą
powierzchnię na której śpią, a nie wszystkie potrafią same je otwierać – i zamykać
na noc, by miały w nocy cieplej, zwłaszcza kiedy zmokną w dzień…),
- REMONT reszty przegniłych od lat DACHÓW na boksach zewnętrznych.
- REMONT reszty przegniłych od lat DACHÓW na boksach zewnętrznych.
Będziemy obserwować, czy całe to posunięcie jest jedynie
taktycznym odwróceniem uwagi od problemów, czy krokiem do ulepszenia tego, co
przez wiele lat źle funkcjonuje.
W poprzednim poście pokazałyśmy zmagania starego i
słabego psa na śliskim podłożu. W środę pies dalej męczył się w boksie. Widać
było po nim, że się przewracał nie mając siły utrzymać równowagi na śliskim
podłożu – dla niewtajemniczonych proponujemy wrócić do poprzedniego postu, gdzie sfilmowałyśmy jego zmagania zgrawitacją - i był cały ubrudzony odchodami.
W sobotę jego boks był już zablokowany, by ewentualni
czytelnicy bloga nie mogli naocznie potwierdzić tego jak cierpi pod nosem obsługi.
Jeśli chodzi o blokowanie boksów tzw. hotelowych, w których
zwierzęta nie mogą zobaczyć świata i przebywają na małej powierzchni wewnątrz na
jakiej muszą spać, jeść i załatwiać się, to zdarza się to znów coraz częściej.
Przeważnie przebywają tam psy, które obsługa chce ukryć przed naszymi oczami –
albo ich stan wskazuje na brak odpowiedniej opieki, albo weterynarz leczy je w
taki sposób, że efekty są gorsze niż można się ich spodziewać – tak jak rany po
sterylizacjach, jakie często pokazywałyśmy na blogu.
Niestety, na tych
medycznych „eksperymentach” podwójnie tracą niewinne zwierzęta, które i bez
tego cierpią bardziej od innych, nie mogąc wyjść na zewnątrz i mieć kontakt z człowiekiem.
W środę i sobotę z dwóch boksów dochodziło straszne
szczekanie i drapanie, spowodowane niemożliwością wydostania się z ciasnego
pomieszczenia i wyjścia na zewnątrz, do odwiedzających, chociażby po to, by być wygłaskanym…
To niestety częsta praktyka w schronisku, na którą jak do
tej pory NIKT nie zwraca uwagi, dlatego jest swobodnie stosowana - w końcu cierpiące
zwierzęta się nie poskarżą… Nawet najlepszy monitoring nie wychwyci takich
zdarzeń... Dlatego jedynym sposobem na skończenie takiej praktyka jest tylko i
wyłącznie WYMIANA CAŁEJ załogi i to w sposób, uniemożliwiający przekazanie tych
zwyczajów następcom.
Na sam koniec – filmik mówiący o tym, że w temacie dbania o
higienę mającą bezpośredni wpływ na zwierzęta, nadal nic się nie zmieniło. Kanał przed boksami nie jest sprzątany, ani
odkażany i spływające nim odchody zatrzymują
się przez boksami „hotelowymi”. Powoduje to, że psy nie dość, że siedzą w ich smrodzie,
to jeszcze narażone są na przechodzenie do ich boksów robaków i zarażanie się
nimi.
Natomiast w niektórych boksach, psy mają jak zwykle OSTRE rozwolnienie...
Ot, i kolejny post opisujący problemy schroniska, które jak
stały w miejscu, tak stoją nadal i można o nich pisać a pisać…
*******************
Na koniec musimy wspomnieć o dwóch świeżakach, które miały nieszczęście trafić do schroniska.
Jeden to staruszek złamany depresją, który leży przez
większość czasu zwinięty w kłębek, tyłem do ludzi i trzęsie się z emocji jakich
doznaje w nowym miejscu.
Drugi, to słodki pieszczoch, bardzo pragnący kontaktu z
człowiekiem – leży przez cały dzień blisko krat, by jak najłatwiej było go
pogłaskać, co jest jego największym pragnieniem, mniejszym jedynie od
znalezienia dobrego domu, już na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz