poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Instytucje, które mają OBOWIĄZEK pomagać.



Dzisiaj chciałyśmy przede wszystkim pokazać film, dokumentujący największy problem techniczny w schronisku, który najczęściej opisujemy na blogu. Chodzi o KAFLE, jakimi wyłożone są boksy „hotelowe” przylegające do budynku. To gehenna dla psów zwłaszcza dużych – ciężar  ciała, starszych lub chorych – pozbawionych sił, jak i wszystkich innych.
Kafle są WIECZNIE mokre i śliskie, przez co psy mają trudność z chodzeniem po takim podłożu i utrzymaniem równowagi. Nie są one dostosowane ani do powierzchni na jakiej są wyłożone – kafle ścienne, a nie podłogowe, ani do miejsca – na zewnątrz budynku, narażone  na skrajne warunki pogodowe – mróz i upał, a ich faktyczne przeznaczenie TYLKO do wnętrz! Przez to kafle są nadzwyczaj zniszczone - regularnie pękają i się kruszą oraz odklejają, narażając zwierzęta na kontuzje, na które z kolei weterynarz pracujący w schronisku przeważnie nie zwraca uwagi. Ale jak to w schronisku, bezdomnymi zwierzętami nikt się nie przejmuje.
I to jest główny powód, że daje im się tylko to, co zbywa i jest pod ręką, tnąc maksymalnie koszty dotyczące stricte zwierząt.
Przecież wiadomo, że zwierzęta nie poskarżą się i nie będą domagać, by pieniądze na nich przeznaczone, co warto zaznaczyć - niemałe pieniądze! - były wydawane na ich potrzeby.
Przypomnijmy, że KAŻDA doba przypadająca na jednego psa to ok. 16-18 zł. Jest to opłacane przez naszą gminę – z NASZYCH podatków, jak i inne gminy,  które mają podpisaną ze schroniskiem umowę, i przekazują do schroniska psy ze swojego obszaru. Za taką kwotę należałoby się spodziewać dużo lepszych warunków.  Niestety, jak pokazuje życie i wiele reportaży telewizyjnych, większość takich pieniędzy, za którymi nie stoi nikt, kto miałby  się szansę o nie upomnieć - tak jak zwierzęta, rozpływa się "we mgle", zwłaszcza jeśli schroniska nie prowadzi  organizacja pro zwierzęca tylko, jak w legnickim przypadku, gmina. Często okazuje się w rzeczywistości, że są one rozdysponowane między ludźmi w "nagrodę" za "nadzwyczajną pracę" przy zwierzętach(?)...
Obecnie największym cierpiącym z powodu śliskich kafli, jest staruszek, który oprócz tego, że normalnie nie ma siły chodzić i stać, to dodatkowo musi walczyć z grawitacją na śliskiej powierzchni, na jakiej został zamknięty, bez żadnego wyboru, ano prawa głosu. 
filmik długi - ślizganie widoczne po ok. minucie
Pracownicy widzą jak się męczy i obojętnie przechodzą nad tym do porządku dziennego. Nikt z obsługi nie pomyśli, żeby ulżyć psu w tym ciężkim stanie starości, a przecież nietrudno sobie wyobrazić jak męczyłby się starszy człowiek chodzący np. o kulach i pozostawiony sam sobie na śliskiej powierzchni – DOKŁADNIE TAK SAMO czuje się pies i każda inna żyjąca istota!
Wspomniany piesek stoi większość dnia w rogu boksu, ze spuszczoną głową i czeka… na śmierć?...
Jeśli chcecie Państwo pomóc i doprowadzić do zmiany tych warunków, prosimy – domagajcie się tego w pismach do prezydenta naszego miasta, który jest właścicielem schroniska, a także Powiatowego Lekarza Weterynarii oraz jego przełożonych.
W związku z tym oraz częstymi zapytaniami, gdzie się zwracać w takich sprawach, stworzyłyśmy nową zakładkę - Dla chcących pomóc, w której zamieszczamy ściągę informującą o tym, jaka jest procedura dzięki której można walczyć o prawa zwierząt z legnickiego schroniska – zawiera ona spis instytucji i tematów z jakimi należy się do nich zwracać. 

Oprócz tego w schronisku:
·        * Została usunięta słoma z bud. Od teraz psy będą spały na gołych – niczym nie wyłożonych i przez lata wydrapanych i zniszczonych dechach, tylko dlatego, że pracownikom nie chce się za dużo pracować i wykładają słomę tylko na okres zimowy, zamiast przez CAŁY rok, co w innych schroniskach jest normą.
          * Znów puste miski i brak dodatkowej porcji jedzenia u największych psów… Tak jak pisałyśmy, zareagowano na to tylko wtedy, kiedy o tym napisałyśmy w poście. Teraz, kiedy temat ucichł, znów wrócono do lenistwa, by karmić jednakowo WSZYSTKIE psy, bez względu na ich rozmiar i potrzeby...
        * Psy nadal mają rozwolnienie, a kiedy jest właśnie taki dzień, to pracownicy uwijają się jak w ukropie, żeby jak najszybciej sprzątnąć ślady świadczące o ich złej opiece nad zwierzętami.
A mimo tego, higiena w tym miejscu nadal nie zapewnia zwierzętom zdrowia…
Psiak, który świeżo przybył do schroniska, był tak mocno oblepiony kleszczami, że niektóre – wielkie kule, przy otrzepywaniu same odpadały. Niestety, przez to, że był w boksie w którym są najgęściejsze szczebelki, nie mogłyśmy bardziej mu pomóc i powyciągałyśmy tylko tyle kleszczy ile udało się dostać ręką. Reszta niestety, cały czas tkwi powbijana w skórę…. Pracownicy jedynie nałożyli mu obrożę p/pchelną – i to TYLKO dlatego, że to Państwo coraz częściej darowujecie je psom!, bo wcześniej takie obroże miało jedynie kilka psów – ale już nie chciało im się oczyścić psa z pasożytów, które widać  gołym okiem, jak są w niego powczepiane...
 Plus zdjęcie z robaczkiem bez większego komentarza. 
Jak widać pracownicy sprzątają  boksy często tylko w celu zatarcia własnego niedbalstwa - śladów rozwolnień, zaś w rzeczywistości nie ma to nic wspólnego z dbaniem o higienę służącą zwierzętom, a jedynie tworzeniem fałszywego pokazu dla ludzi...

Za to w sobotę znów zjechali się kochający zwierzęta Morsownicy i wyprowadzili prawie wszystkie psiaki na spacer:)

Były też osoby, które od jakiegoś czasu regularnie w soboty przyjeżdżają do psiaków.  Dzięki nim psy socjalizują się zarówno z ludźmi - pojedynczo i  dużą grupą (Morsownicy chodzą na spacery razem) jak i socjalizują się same ze sobą, kiedy na co dzień w zamkniętych boksach, mogą jedynie na siebie poszczekać – wtedy mogłyby się nawet pozagryzać, a na spacerze z ludźmi, wśród innych psów, zachowują się zupełnie inaczej i uczą normalności jaką odbiera im schronisko.
WSZYSTKIE PSY SERDECZNIE WAM DZIĘKUJĄ! I PROSZĄ O WIĘCEJ:)

Przybyło także trochę nowicjuszy, uczących się w stresie jak przeżyć schronisko…
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz