Dzisiaj chciałyśmy przede wszystkim pokazać film,
dokumentujący największy problem techniczny w schronisku, który najczęściej
opisujemy na blogu. Chodzi o KAFLE, jakimi wyłożone są boksy „hotelowe”
przylegające do budynku. To gehenna dla psów zwłaszcza dużych – ciężar ciała, starszych lub chorych – pozbawionych sił,
jak i wszystkich innych.
Kafle są WIECZNIE mokre i śliskie, przez co psy
mają trudność z chodzeniem po takim podłożu i utrzymaniem równowagi. Nie są one
dostosowane ani do powierzchni na jakiej są wyłożone – kafle ścienne, a nie
podłogowe, ani do miejsca – na zewnątrz budynku, narażone na skrajne warunki
pogodowe – mróz i upał, a ich faktyczne przeznaczenie TYLKO do wnętrz! Przez to kafle są nadzwyczaj zniszczone - regularnie pękają i się kruszą oraz odklejają, narażając zwierzęta na kontuzje, na które z kolei weterynarz pracujący w schronisku przeważnie
nie zwraca uwagi. Ale jak to w schronisku, bezdomnymi zwierzętami nikt się nie przejmuje.
I to jest główny powód, że daje im się tylko to, co zbywa i jest pod ręką, tnąc maksymalnie koszty dotyczące stricte zwierząt.
Przecież wiadomo,
że zwierzęta nie poskarżą się i nie będą domagać, by pieniądze na nich przeznaczone, co
warto zaznaczyć - niemałe pieniądze! - były wydawane na ich potrzeby.
Przypomnijmy, że KAŻDA doba przypadająca na jednego psa to ok.
16-18 zł. Jest to opłacane przez naszą gminę – z NASZYCH podatków, jak i inne
gminy, które mają podpisaną ze
schroniskiem umowę, i przekazują do schroniska psy ze swojego obszaru. Za taką
kwotę należałoby się spodziewać dużo lepszych warunków. Niestety,
jak pokazuje życie i wiele reportaży telewizyjnych, większość takich pieniędzy, za którymi nie stoi nikt, kto miałby się szansę o nie upomnieć - tak jak zwierzęta, rozpływa się "we mgle", zwłaszcza jeśli schroniska nie
prowadzi organizacja pro zwierzęca tylko, jak w legnickim przypadku,
gmina. Często okazuje się w rzeczywistości, że są one rozdysponowane między ludźmi w "nagrodę" za "nadzwyczajną pracę" przy zwierzętach(?)...
Obecnie największym cierpiącym z powodu śliskich kafli, jest
staruszek, który oprócz tego, że normalnie nie ma siły chodzić i stać, to
dodatkowo musi walczyć z grawitacją na śliskiej powierzchni, na jakiej został
zamknięty, bez żadnego wyboru, ano prawa głosu.
filmik długi - ślizganie widoczne po ok. minucie
Pracownicy widzą jak się męczy i obojętnie przechodzą
nad tym do porządku dziennego. Nikt z obsługi nie pomyśli, żeby ulżyć psu w tym
ciężkim stanie starości, a przecież nietrudno sobie wyobrazić jak męczyłby się starszy
człowiek chodzący np. o kulach i pozostawiony sam sobie na śliskiej powierzchni
– DOKŁADNIE TAK SAMO czuje się pies i każda inna żyjąca istota!
Wspomniany piesek stoi większość dnia w rogu boksu, ze spuszczoną
głową i czeka… na śmierć?...
Jeśli chcecie Państwo pomóc i doprowadzić do zmiany tych
warunków, prosimy – domagajcie się tego w pismach do prezydenta naszego miasta,
który jest właścicielem schroniska, a także Powiatowego Lekarza Weterynarii
oraz jego przełożonych.
W związku z tym oraz częstymi zapytaniami, gdzie się zwracać w takich sprawach, stworzyłyśmy nową zakładkę - Dla chcących pomóc, w której zamieszczamy ściągę
informującą o tym, jaka jest procedura dzięki której można walczyć o prawa
zwierząt z legnickiego schroniska – zawiera ona spis instytucji i tematów z
jakimi należy się do nich zwracać.
Oprócz tego w schronisku:
·
* Została usunięta słoma z bud. Od teraz psy będą
spały na gołych – niczym nie wyłożonych i przez lata wydrapanych i zniszczonych
dechach, tylko dlatego, że pracownikom nie chce się za dużo pracować i
wykładają słomę tylko na okres zimowy, zamiast przez CAŁY rok, co w innych
schroniskach jest normą.
* Znów puste miski i brak dodatkowej porcji
jedzenia u największych psów… Tak jak pisałyśmy, zareagowano na to tylko wtedy,
kiedy o tym napisałyśmy w poście. Teraz, kiedy temat ucichł, znów
wrócono do lenistwa, by karmić jednakowo WSZYSTKIE psy, bez względu na ich rozmiar i potrzeby...
* Psy nadal mają rozwolnienie, a kiedy jest właśnie
taki dzień, to pracownicy uwijają się jak w ukropie, żeby jak najszybciej
sprzątnąć ślady świadczące o ich złej opiece nad zwierzętami.
A mimo tego, higiena w tym miejscu nadal nie zapewnia
zwierzętom zdrowia…
Psiak, który świeżo przybył do schroniska, był tak mocno
oblepiony kleszczami, że niektóre – wielkie kule, przy otrzepywaniu same
odpadały. Niestety, przez to, że był w boksie w którym są najgęściejsze
szczebelki, nie mogłyśmy bardziej mu pomóc i powyciągałyśmy tylko tyle kleszczy
ile udało się dostać ręką. Reszta niestety, cały czas tkwi powbijana w skórę….
Pracownicy jedynie nałożyli mu obrożę p/pchelną – i to TYLKO dlatego, że to
Państwo coraz częściej darowujecie je psom!, bo wcześniej takie obroże miało
jedynie kilka psów – ale już nie chciało im się oczyścić psa z pasożytów, które
widać gołym okiem, jak są w niego powczepiane...
Plus zdjęcie z robaczkiem bez większego komentarza.
Jak widać
pracownicy sprzątają boksy często tylko w celu zatarcia własnego
niedbalstwa - śladów rozwolnień, zaś w rzeczywistości nie ma to nic wspólnego z dbaniem o higienę służącą zwierzętom, a jedynie tworzeniem fałszywego pokazu dla ludzi...
Za to w sobotę znów zjechali się kochający zwierzęta
Morsownicy i wyprowadzili prawie wszystkie psiaki na spacer:)
Były
też osoby, które od jakiegoś czasu regularnie w soboty przyjeżdżają do psiaków.
Dzięki nim psy socjalizują się zarówno z
ludźmi - pojedynczo i dużą grupą (Morsownicy
chodzą na spacery razem) jak i socjalizują się same ze sobą, kiedy na co dzień w
zamkniętych boksach, mogą jedynie na siebie poszczekać – wtedy mogłyby
się nawet pozagryzać, a na spacerze z ludźmi, wśród innych psów, zachowują się
zupełnie inaczej i uczą normalności jaką odbiera im schronisko.
WSZYSTKIE
PSY SERDECZNIE WAM DZIĘKUJĄ! I PROSZĄ O WIĘCEJ:)
Przybyło
także trochę nowicjuszy, uczących się w stresie jak przeżyć schronisko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz