poniedziałek, 6 lutego 2017

Dachy przeciekają a psy mokną i marzną.



Dziś mamy kolejny „kwiatek do ogródka" w kategorii zdjęć rozsypujących się kafli w boksach tzw. hotelowych. Jak widać na poniższym obrazku ich stan jest coraz bardziej zatrważający, a tym samym niebezpieczny dla psów, które mogą się o nie łatwo poranić. Od lat najbardziej degraduje je zima, zwłaszcza, że są to płytki przeznaczone do wnętrz i nie odporne na warunki zewnętrzne.
*********
W środę zobaczyłyśmy świeżo-przybyłego do schroniska pieska, który był z tego powodu sparaliżowany strachem i cały czas leżał zwinięty w rogu boksu. Bał się wszystkiego, a swoim wzrokiem przepraszał za to, że żyje – serce się topiło.
Biedaczysko, musiał być także wygłodzony, ponieważ jedyne co go skłoniło do podejścia, a raczej przyczołgania się bliżej krat, były smaczne kąski, które łapczywie zjadł. Zaraz jednak uciekł w bezpieczne miejsce, w którym nie czuł się narażony na niepotrzebne emocje.
Jest to młodziutki piesek, który ma bielutkie ząbki i załatwia się jeszcze przykucając jak suczka.
Jak straszne było jego dotychczasowe życie możemy sobie tylko wyobrazić, widząc tego samego psiaka w sobotę, po 2 dniach, kiedy zachowywał się już zupełnie inaczej. Nadal był jeszcze wszystkim przytłoczony, ale po poświęceniu mu dłuższego czasu pozwolił spoufalić się z człowiekiem, a nawet mieć z tego radość!
I to jest właśnie największe piękno naszej działalności, kiedy przerażony i bojący się ludzi pies, na naszych oczach zdobywa pewność siebie i podnosi do góry silnie podkulony dotąd ogon. Proszę uwierzyć, że nie ma nic piękniejszego! Dla takich chwil warto przeżyć nawet największe niedogodności jakie znacznie częściej spotykają nas w tym miejscu. Zachęcamy każdego do spróbowania i doświadczenia takich emocji w schronisku, ale uwaga - można się od tego uzależnić;)

W środę także poznałyśmy nową suczkę w typie rasy amstaffa. Jest mega sympatyczna i strasznie potrzebuje czułości, a zabiega o nią kręcącym ogonem (całym zadem!) i niesamowitym uśmiechem.
Ma brzydkiego guza na przedniej łapce, który jednak nie utrudnia jej funkcjonowania. Suczka ma  już swoje lata i najprawdopodobniej była wykorzystywana w celach rozrodczych o czym świadczą duże narządy rodne. Dlatego tak ważna jest sterylizacja, zwłaszcza zwierząt rasowych, która na poziomie schroniska powinna być BEZWZGLĘDNA i bez żadnych odstępstw.
*********
Kolejny raz wskazujemy niedopatrzenie, jakie przeoczył zatrudniony w schronisku weterynarz. Chodzi o przerośnięty paznokieć, który lada dzień może wrosnąć w skórę.
Wydawałoby się, że psy będące po stałą opieką weterynarza powinny być zadbane także w takim temacie, jednak zbyt często widać że tak nie jest…
*********
Natomiast największą bolączką sobotniej wizyty był dziurawy dach pokrywający boksy od 1 do 24. Opisywałyśmy już, jak to dach w schronisku został pokazowo wymieniony na nowy tylko od strony ul. Ceglanej na boksach od 25 do 39, bo stamtąd jest widoczny dla przechodniów. 
Dzięki temu przynajmniej, w 15 boksach rzeczywistość wyglądała dziś zupełnie inaczej. Jednak w większości boksów w schronisku warunki są zupełnie inne...
 
Dzieje się tak dlatego, że nasze władze nauczyły się działać jedynie fasadowo, co przez lata się sprawdzało zwłaszcza w schronisku, i tak bardziej kładziony jest nacisk na strzyżenie trawy i krzewów czy bielenie krawężników, niż na wyremontowanie pomieszczeń pod kątem zwierząt, zaś pieniądze z ostatniego - w 2014r, „kompleksowego” remontu w wysokości 45 tys.zł przeznaczono na otynkowanie i pomalowanie ścian  w boksach(!) W działaniach tych nie było ani jednej rzeczy polepszającej stricte warunki dla zwierząt, a jedynie estetykę dla ludzi. 
Wracając do rozpadających się dachów. Na większości boksów znajduje się stary dach, nie wymieniany najprawdopodobniej od POCZĄTKU POWSTANIA SCHRONISKA! Sprawia to, że w taką pogodę psy mimo tego, że przebywają w pomieszczeniu, są mokre, chodzą po mokrym, wnoszą wodę do bud, a więc i w mokrym śpią. Wysychają jedynie wtedy, kiedy wyjdzie słońce, co wcale nie musi zdarzać się codziennie…
Zwracamy także uwagę na bezcelowość wykładania na dachy bud koców, które Państwo przywozicie, ponieważ po pierwsze zwierzęta nie mają z nich żadnego pożytku, a po drugie przy dziurawych dachach nasiąkają one wodą i jedynie utrzymują ją dłużej zamiast dać jej spłynąć.
Jest to także działanie robione „pod publiczkę”, by ludzie myśleli, że koce ogrzewają budy. Jednak nie ma takiej potrzeby, bo budy zrobione - chyba także na początku przy powstaniu schroniska, są solidnie, zwłaszcza te ich części z których psy nie korzystają. Gorzej jest w środku, ale tam ludzie nie mogą zajrzeć, i to bardzo obsłudze pasuje…
W związku z tym, nadal apelujemy do Państwa, byście naciskali nasze władze na całkowitą wymianę dachów na nowe nad resztą boksów oraz STAŁE zadaszenie boksów hotelowych i zlikwidowanie wyłożenia ich kafelkami, które nie są przystosowane dla psów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz