Dzisiaj będzie krótko, ale bulwersująco. Do schroniska
trafiła bowiem kolejna suczka rasy amstaff wyczerpana niekończącymi się porodami, przez
co stała się bezwartościowa, bo zużyła się i nie mogła już zarabiać dla ludzi.
Jest to makabryczny obraz, którym jesteśmy wstrząśnięte, bo pierwszy raz widzimy
na żywo taki przypadek, mimo kilkuletniej praktyki działania na rzecz obrony
praw zwierząt.
Zapamiętajmy, że to my – ludzie, jesteśmy odpowiedzialni za
istnienie pseudohodowli, bo dopóki jest popyt, będzie i podaż, a działalność
taka nie ma nic wspólnego z miłością do zwierząt, tylko jest czystym i łatwym
zyskiem. Świadczą o tym coraz to nowsze informacje o odkrywaniu takich
pseudohodowli, gdzie zwierzęta „pracują”dla człowieka jak niewolnicy, w
okrutnych warunkach.
Niech każdy, kto ma rasowego psa, przyjrzy się dobrze
tej wymęczonej i nie mającej chęci do życia suczce – tak najprawdopodobniej wyglądają
mamy waszych rasowych pupili.
Czy warto przyczyniać się do takiego cierpienia
kosztem egoistycznej chęci posiadania zwierzęcia, które będzie budziło zazdrość
(?) innych zepsutych ludzi? Być może wielu z Państwa się obrazi, ale niestety
takie są fakty i póki nie otworzymy oczu, póty będzie przybywać bezdomnych
zwierząt, bo te produkowane zajmą nasze domy, zaś suczki będą wykorzystywane do granic swoich możliwości, i albo w końcu umrą z wysiłku,
albo będą wyrzucane, i nikt nie zapewni im leczenia ani „emerytury” za całe życie ciężkiej pracy. Przeznaczenie takich zwierząt jest przesądzone - rodzą się,
nie po to, by korzystać z życia i być towarzyszem dla człowieka, który będzie się nimi
opiekował, tylko po to, by zachodzić z jednej ciąży w drugą i przysparzać ludziom zyski.
Jeśli nie zastanowi was ten post i nadal będziecie za
produkcją pseudokrasowych zwierząt, to nie czytajcie więcej bloga, bo tutaj
pomaga się zwierzętom, a nie czyści sumienie.
Natomiast jeśli zmienicie zdanie, a macie rasowego psiaka w
swoim domu, to zniwelujcie cierpienie tych, którym domy zajęły te wyprodukowane
na zamówienie, i zastanówcie się nad doadoptowaniem
do swojego pupila najbiedniejszego psiaka, który ma najmniejsze szanse na dom. Zwłaszcza
tych potrzebujących leczenia, często przewlekłego czy drogiego. Mieliście
pieniądze by zapłacić handlarzom którzy na to nie zasługiwali, bo męczyli
zwierzęta dla zysku, to znajdźcie pieniądze na leczenie tych, którzy stracili
zdrowie i życie na „produkcję” szczeniaków, a także innych, którzy leczenia
potrzebują dlatego ich szanse na adopcje są niewielkie, a domy zajęte przez psiaki z zamówień...
Czy znajdzie się ktoś odważny, kto okupi
jej krzywdę dotychczasowego wykorzystywania przez ludzi jako maszynki do
produkcji towaru, a nie jako żywej istoty, która ma prawo do korzystania z życia
jak każde stworzenie na ziemi?...
Zapalcie światełko nadziei dla niej i jej
podobnych, a także uświadamiajcie innych o krzywdzie do jakiej się przyczyniają kupując
rasowe zwierzęta odwracając głowę od krzywd jakie się z tym wiążą.
Przypomnijmy, że oprócz suczki której jest poświęcony ten
post, obecnie w schronisku znajdują się jeszcze dwie inne suczki w typie rasy
amstaff, w tym jedna również najprawdopodobniej wykorzystywana do rozmnażania,
o czym świadczą powiększone na stałe narządy rodne i guzy tworzące się z
wysiłku parcia…
Będziesz kupował i rozmnażał, czy zaadoptujesz?
Twój wybór –
ich los…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz