niedziela, 29 stycznia 2017

Prawdziwe psie łzy i kolejne zaniedbania...



Od wejścia przywitała nas malutka suczka, która w zeszłym tygodniu nie umiała wyjść z boksu. Dzisiaj stała już na zewnątrz, niestety ceną wyjścia był poraniony nosek o drzazgi wystające z włazu, którym musiała podnieść klapę.
Naprawa włazów jest zaliczana do czynności, które powinny być wykonywane przez obsługę NA BIEŻĄCO. Niestety, od lat dokumentujemy, że włazy nie są naprawiane w ten sposób, co kończy się ranieniem zwierząt, zwłaszcza tych najmniejszych czy starych, dla których podniesienie włazu jest dużym wysiłkiem.
Oprócz włazów jest także problem z ostrą i powyginaną w stronę psów siatką, okalającą niektóre boksy. Jest ona  niebezpieczna, a psy podchodząc do krat i próbując przecisnąć się w stronę człowieka, bezwiednie nadziewają się na wystające druty, przez  co robią sobie dodatkową krzywdę…
Kolejny raz prezentujemy zdjęcia wypiętrzonych przez mróz kafli, po których muszą poruszać się zwierzęta. Ich wystające krawędzie także powodują skaleczenia, a dodatkowo psy ślizgają się na nich i mają problemy z utrzymaniem równowagi, przez co zwykłe chodzenie jest dużym wysiłkiem…
Czy boksy przy budynku tzw. hotelowe spełniają jakiekolwiek normy dla przebywania w nich zwierząt? Zdjęcia i fakty pokazują że NIE, jednak osoby od których zależy ich stan  powtarzają jak mantrę, że wszystko jest w porządku…
Jeśli uważacie inaczej,  piszcie do Prezydenta Miasta – Tadeusza Krzakowskiego oraz do Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, a także Głównego Lekarza Weterynarii, którzy odpowiadają za warunki w jakich przebywają zwierzęta w schronisku. Po drodze jest jeszcze Powiatowy Lekarz Weterynarii, jednak ten po obejrzeniu kilka lat temu naszych zdjęć zupełnie zignorował problem. Dlatego podpowiadamy, że nie ma z nim o czym rozmawiać jeśli chodzi o jakiekolwiek zmiany w schronisku, bo wg niego wszystko jest ok, stwierdza nawet, że jest to wzorcowo prowadzone schronisko(?!). Czy z taką osobą jest o czym rozmawiać? Pracownicy Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej to ludzie, którzy zadekowali się na krańcu Legnicy i najlepiej jak nikt im głowy nie zawraca, a pieniądze co miesiąc wpływają na konto.
Czy ktoś z naszych czytelników ma sposób, by naruszyć choć trochę ten układ? Prosimy w imieniu schroniskowych zwierząt.
***********
Kolejne psy które zostały sparowane w jednym boksie tak, że się nie tolerują, czego wynikiem jest świeża rana na uchu u jednego z nich…
 **********
W sobotę do schroniska trafił staruszek w strasznym stanie. Jest zaniedbany, wygłodzony, ślepy a najgorsze że ma poważny problem z kręgosłupem -  jego przednie łapy są sztywne, zaś tylne przysadzone. 
Z wielkim trudem zachowuje on równowagę, a przez to, że nie może zginać przednich łap nie może też wejść do budy ani się położyć. Ma również problemy z pochyleniem się do miski, by cokolwiek zjeść lub napić się wody, bo od razu traci równowagę. Ten pies długo nie pożyje w schronisku, zwłaszcza że są to nowe warunki, jakich nie zna, a nie widząc nie umie się w nich poruszać. Boimy się czy nie zamarzł w weekend, kiedy w nocy były duże mrozy a jemu nikt nie pomógł wejść do budy…
 ****************
Na koniec mamy prawdziwe psie łzy. Pies, przybyły w zeszłym tygodniu, który doskonale odnajdywał się w nowych warunkach, dziś miał poważną depresję – siedział smutny w budzie, nie chciał z niej wyjść a jedzenie w miskach sugerowało, że nic nie jadł. 
Kiedy w końcu wyszedł napić się wody i przywołałyśmy go do siebie, zobaczyłyśmy wielkie łzy… 

Szkoda, że ci od których zależy życie zwierząt nie  chcą zobaczyć tych łez i wmawiają sobie, że zwierzę nie ma uczuć…

1 komentarz:

  1. Na pismo z grudnia nie dostałam odpowiedzi mimo, że minęło 30dni, wiec czas napisać kolejne, kolejne i kolejne.

    OdpowiedzUsuń