W tym tygodniu zwierzęta w schronisku były narażone na
trudne warunki atmosferyczne. Najpierw był deszcz z porywami wiatru, potem
śnieg.
W związku z tym, pojawia się temat niewłaściwego
zabezpieczenia większości boksów przed taką pogodą. Najbardziej nieprzystosowane
do przebywania zwierząt są boksy przy budynku tzw. boksy hotelowe. Oprócz śliskich i pokruszonych kafli jakimi są
wyłożone, na których zwierzęta zwłaszcza te
duże z trudem utrzymują równowagę i narażają się na niebezpieczne upadki, ważną jest kwestia stałego
zadaszenia, jakiego brak.
Przez lata, pomimo zdjęć i opisów władze Legnicy nie chcą
zainwestować w zadaszenie tych boksów, czym zamiast na dobro zwierząt patrzą na
wygodę pracowników, którzy łatwiej (czytaj: szybciej) mogą je z góry zmywać
wodą i teoretycznie zająć się sprawami innych zwierząt, a praktycznie mieć
dłużej „święty spokój”. Tymczasowe zadaszenie pojawia się jedynie w zimie, i to
najczęściej wtedy kiedy spadnie już śnieg. Jest to plandeka przyczepiona sznurami
do krat.
Jej wadą jest to, że nie przylega ściśle do boksów i przy silnych
podmuchach wiatru faluje. Co to oznacza dla zwierząt? Paniczny strach, kiedy
nagle nad głowami coś próbuje się oderwać i robi wielki hałas, jak również
zalany boks.
Ostatnio miałyśmy okazję się przekonać, jak woda, która zbiera się
na plandece, przy podmuchu wiatru od dołu, zalewa cały boks.
Stojąc przy boksie
poczułyśmy jakby wylało nam się na głowę wiadro lodowatej wody. A co mają
powiedzieć psy, na które leje się ona zarówno z przodu boksu, jak i zasłaniając
jedyną drogę ucieczki – przy włazie do budynku?
Te zwierzęta nie są w stanie
wysuszyć się przez resztę dnia, a w nocy ściskają mrozy. Tym bardziej że nie
wszystkie mają zamykane włazy na noc…
W sobotę zaś ścisnął 10 stopniowy mróz i psy w boksach
hotelowych, jako jedyne w schronisku miały na sobie lodowe sople. Wszyscy
wiedzą, że woda + mróz = lód, niestety zza urzędowych biurek taki widok jest
prawidłowy i spełniający wymagania właściwej opieki nad zwierzętami… Gratulujemy empatii.
Najlepiej mają zwierzęta w 15 boksach przy drodze, gdzie
został pokazowo wymieniony dach.
W reszcie boksów zewnętrznych przeciekały
dziurawe i przegniłe dachy, przez co włożona do bud słoma nabierała wilgoci,
zamiast grzać zwierzęta w mroźne noce.
***********
Wszędzie trąbi się o reagowaniu na mróz. Przesyłamy sobie na
portalach społecznościowych apele wzywające do udzielania szczególnej pomocy słabszym
i bezdomnym. Tymczasem w naszym mieście, w stosunku do bezdomnych zwierząt
przebywających w schronisku podchodzi
się w takich sytuacjach bez emocji. I tak, psy pozbawione podszerstku czy te bez
właściwej okrywy pozostają w boksach zewnętrznych bez zmian – tak, jak
w lecie. To między innymi:
Miki bez podszerstku, z sierścią jak włosy chłonącą wodę.
Wychudzony młodziak, bez
grama tłuszczu pod skórą i króciutką sierścią.
Staruszek z krótką sierścią.
Czy obsługa w razie zamarznięcia
zwierzęcia będącego pod jej opieką ponosi jakieś konsekwencje? Po jej
zachowaniu widać, że żadnego, a raporty przedstawiane Radzie Miasta, w których
co roku odnotowuje się „padnięcia zwierząt” w schronisku widocznie nie mają żadnego
znaczenia i nikt nie jest z tego rozliczany. Czy tak powinna wyglądać opieka nad
istotami żyjącymi opłacana z naszych podatków?
Jedynym plusem w sobotę było to, że psy dostały znów jedzenie
z puszek, czego wcześniej nie praktykowano, bo sobota była dniem suchym czyli w
rzeczywistości dniem bez jedzenia. Niestety, sucha karma zwłaszcza ta najtańsza
jest niezjadliwa. Nawet wygłodzone psy nie chcą jej jeść, tak jakby nie była jedzeniem i ze zdziwieniem na nią patrzą, że znajduje się w misce… Tylko one nie potrafią
tego powiedzieć i w efekcie cierpią głód w zaspach chrupek... Proponujemy to
sprawdzić na swoich psach - nasze także nie zwracają na nią uwagi. Natomiast dodatkową puszką nie pogardzą,
zwłaszcza te największe, które od razu pochłaniały całą miskę, nie zwracając
zupełnie uwagi na stojącą obok przez cały dzień suchą karmę…
Jeszcze raz apelujemy do Państwa i prosimy przekazać to
swoim znajomym i dalej, by zamiast worka suchej karmy, której psy nie jedzą, przynosić
do schroniska 2-3 puszki karmy mokrej, która na pewno przysłuży się psom. Niestety, komunikaty te nadal nie dochodzą i tylko w tą
sobotę ludzie przynieśli wiele kilogramów suchej karmy, która może nawet zostać
wyrzucona jeśli spleśnieje leżąc w wilgotnych warunkach przez dłuższy czas…
Przypominamy, że w tak ekstremalnych warunkach pogodowych
jak mróz, zwierzęta potrzebują dodatkowej karmy, nie mówiąc o tym, że dla psów
przebywających na dworze powinna ona być wzbogacona w olej i bardziej
kaloryczna.
***********
Nowe ofiary ludzkiego okrucieństwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz