poniedziałek, 2 stycznia 2017

Sylwestrowe podsumowanie roku.



Ostatni dzień roku w schronisku był symbolem tego, jak wyglądał cały rok w tym miejscu. Zaczął się bardzo emocjonalnie, ale na szczęście dobrze się skończył.
Emocje powstały jak zwykle z powodu humoru pracownika, który odmówił adopcji psa, tylko dlatego, że miał taki kaprys - nie, bo nie. Kiedy zajęłyśmy się  sprawą, stwierdził, że będzie rozmawiał tylko z tym, kogo sam wskaże - dyskryminacja(?) Mało tego, dopuścił się fizycznej przemocy wypychając nas z budynku! Dodajmy, że jest to pracownik, który  zawsze zapoczątkowywał najgłośniejsze konflikty opisywane na blogu, który najczęściej ma zły humor i ten, który najgorzej traktuje ludzi, co sami Państwo często potwierdzacie. To m.in. przez niego zakazano kilka lat wcześniej spacerów z psami, a kiedy zainterweniowaliśmy przez media i Prezydenta Miasta, powstały oświadczenia mające za zadanie bardziej skomplikować wyprowadzanie psów i zniechęcić zainteresowanych pomocą.
Wracając do ostatniego incydentu, nie dość, że pracownik odwrócił się na pięcie i nie chciał rozmawiać z ludźmi o adopcji, to odmówił podania nr telefonu do swojego bezpośredniego przełożonego – kierownika. Tylko dzięki przytomności zainteresowanych adopcją i naszemu wsparciu wybrany pies opuścił zimny i śmierdzący boks i pojechał do domu. Zastanawiające jest tylko, ile razy wcześniej pracownicy bezzasadnie uniemożliwili adopcję zwierzęcia, do czego nie mieli prawa?...

 Zgodnie z rozdz. 5 pkt. 4 Regulaminu schroniska zwierząt nie wolno wydawać:
- dzieciom i młodzieży do lat 18, nie będącym pod opieką rodziców lub opiekunów,
- osobom nie posiadającym odpowiedniego sprzętu do zabezpieczenia zwierzęcia. Dla psów: smyczy, obroży lub szelek. Dla kotów: koszyka lub torby,
- osobom wskazującym na spożycie alkoholu lub pod wpływem innych środków odurzających,
- osobom podejrzanym o spekulację i handel zwierzętami.

Osoby zainteresowane adopcją nie należały do osób wymienionych w regulaminie, zaś pracownik nie umiał podać żadnego argumentu, który miałby zakazywać adopcji. Natomiast w przeszłości byłyśmy nawet kilkukrotnie  świadkami wydawania psów osobom nietrzeźwym. Wygląda na to, że zaadoptowanie psa z legnickiego schroniska, jak wiele innych rzeczy nie opiera się na prawie, a  uzależnione jest od woli i humoru pracownika.
I znów dochodzimy do sedna wszystkich problemów generowanych w schronisku – jego obsługi. Widać jednak, że panowie czują się na tyle pewni swoich posad, że mimo wszystko dalej nie boją się udowadniać, że nie nadają się do pracy ze zwierzętami, obsługi i  kontaktów z ludźmi, a zwłaszcza do interpretacji i przestrzegania prawa.   
Czy w czasach bezrobocia, kiedy ludzie muszą bronić swoich stanowisk ciągłym dokształcaniem i podnoszeniem kwalifikacji, można sobie pozwalać na taką niefrasobliwość? Widać, w legnickim schronisku można, i to jak na razie bez żadnych konsekwencji… A przecież jest tylu chętnych do pracy przy zwierzętach, co udowadnia ilość wolontariuszy wykonujących ją bez żadnego wynagrodzenia, tylko dla satysfakcji... Czy nie nadszedł już czas na „podziękowanie” obsłudze i oddelegowanie jej do innych zadań, a najlepiej na „zieloną trawkę” do czego są najbardziej przyzwyczajeni?   
Kolejny raz apelujemy do Państwa, jeśli macie jakąś możliwość, by doprowadzić do zmiany tej patologicznej sytuacji, prosimy o działanie – dla dobra zwierząt…
 ************
Psy, które zaczęły rok 2017 w nowych domach i opuściły kraty w ostatnim dniu starego roku:
Dziękujemy! Pilnujcie ich i strzeżcie przed niebezpieczeństwem, żeby już nigdy nie zaznały krzywdy od ludzi. Trzymamy kciuki!
*************
Niestety, inne nie miały tego szczęścia i w ostatnim tygodniu starego roku straciły swoje domy…

- "groźny" labrador,
 - mały kudłaty lisek
- biszkoptowe maleństwo
- łaciaty smuteczek
- wystraszony młodzik

i ostatni w 2016r. przywieziony przez SM – pocieszny staruszek.
 Lepszego i pełnego pozytywnych zmian Nowego 2017 Roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz