poniedziałek, 3 października 2016

Światowy Dzień Zwierząt, a co na to zwierzeta?

Kolejna sobota pod rząd, w którą pracownicy mieli dobre humory i chęć do jakiejkolwiek pracy. Podobnie jak poprzednim razem wyprowadzane były na wybieg i na spacer psy z różnych stron schroniskowych boksów, także hotelowych(!) Pracownicy przez większość dnia przebywali na zewnątrz, byli aktywni, i sprzątali boksy, co o tej porze dnia nieczęsto się zdarza. Najdziwniejsze jest to, że byli to pracownicy którzy zawsze wykazywali się najmniejszą aktywnością w pracy, a często nie wychodzili przez cały dzień z budynku. Można? Można! Tylko czemu tak rzadko…

W najbliższym tygodniu wypada Światowy Dzień Zwierząt.
W związku z tym, do schroniska może przyjść więcej ludzi niż zwykle, a wśród nich mogą pojawić się media. To dla załogi schroniska wyzwanie, a ponieważ w tym miejscu zawsze dbało się wygląd, który maskuje faktyczne działania na rzecz zwierząt, dlatego w ostatnich dniach widać gołym okiem skoncentrowanie prac w tym kierunku. Byłyśmy w schronisku w czwartek i widziałyśmy jak 4 osoby dwoiły się i troiły w przygotowaniu wyglądu schroniska pomijając zupełnie zwierzęta…
Od progu witały nas skoszone trawniki i prace przy jego pielęgnacji. Oczywiście żadnych zmian i ulepszeń w samych boksach nie podjęto. Dlatego nie dajcie się Państwo kolejny raz zwieść pozorom i zaglądajcie do boksów, nie tylko patrząc na psy, ale warunki w których bezpośrednio przebywają zwierzęta, ponieważ z tych wypielęgnowanych trawników one w żaden sposób nie korzystają, a także nie wpływają one na ich samopoczucie w tym miejscu. Chodzi tylko o zadowolenie ludzi, którzy mają odejść z przekonaniem, że wszystko jest ok. A tak nie jest…
KAFLE raniące łapy, które kruszą się, bo nie są dostosowane do warunków zewnętrznych ani do tego, by poruszały się po nich zwierzęta nie mogące utrzymać równowagi zwłaszcza w deszcz, kiedy są śliskie.
DACHY pozornie remontowane a w większości przegniłe i dziurawe, przez co, zawilgocają boksy w których muszą przebywać zwierzęta.

******
Dzisiaj zaadoptowana została suczka haski, niestety nie została wysterylizowana, co ostatnio było warunkiem przeznaczenia suczek do adopcji, nawet jak było duże zainteresowanie adopcją.
Miałyśmy nadzieję, że od tego roku sterylizowanie w 100%  jednaj płci stało się praktyką, zwłaszcza jeśli chodzi o psy w typie rasy, by nie doprowadzać do ich rozmnażania na sprzedaż. Niestety, tak jak wszystkie działania trwało to jedynie określony czas, przez co stała walka z ograniczeniem bezdomności zwierząt nadal nie będzie efektywna… Jeśli działania takie miały być okresowe, to po co było blokowanie wcześniejszych adopcji suczek bez sterylizacji, kiedy ludzie zgadzali się, że sami jej dokonają? Sterylizacji najbardziej potrzebują duże zwierzęta, które mają mniejsze szanse znalezienie domu i rodzą także większe potomstwo… niestety, właśnie taka suczka opuściła schronisko bez potrzebnego zabiegu…
Jednak polityka bezmyślności nadal działa.
******
Nowe mordki w schronisku.
Wśród nich jest przepiękna młoda suczka, która niedawno urodziła małe, a jej piersi nadal są pełne mleka, aż gorące. Gdzie są maluchy? Czy zostały pozbawione życia, a matka wyrzucona? Może ktoś poznaje suczkę i zna jej właściciela?  Oprócz tego, suczka jest mocno wychudzona, a szyję można objąć jedną ręką.
Ponownie do schroniska trafił Marcel, który został zaadoptowany w lipcu. Biedak, nie ma szczęścia do ludzi, a wyjątkowo miły z niego piesek. Ile razy musi jeszcze trafić do tego miejsca, by znaleźć w końcu prawdziwy dom na zawsze?...
Może w jego wypadku kierownik dotrze w końcu do właścicieli a Straż Miejska ukarze ich za przestępstwo porzucenia zwierzęcia? Może w końcu wprowadzić taką procedurę, a nie tylko przyjmować zwierzęta do schroniska przywożone przez tą formację, która tłumaczy swoje istnienie właśnie na "pracy" Ekopatrolu, zaznaczmy w takim razie - bezmyślnej pracy.
Piękny, zadbany i bardzo kontaktowy jamnik trafił do schroniska. W jego wypadku pewnie starość miała decydujące znaczenie znalezienia się w tym miejscu…
Następny staruszek, który po odsłużeniu najlepszych lat u człowieka został zamknięty w zimnym boksie. Jest przerażony porzuceniem, cały czas stoi przy kratach i czeka na swojego człowieka. Prosi o wypuszczenie i strasznie skarży się na swój los, popiskując. Oby ten, kto zgotował mu taką starość, sam doznał podobnej.
Świerzo-przybyły piesek siedzi bez ruchu i patrzy na to, co się wokół niego dzieje. Jest smutny i bardzo potrzebuje kontaktu i dotyku człowieka. Miał dużo kleszczy, z których część chodziła po nim szukając miejsca do wbicia w skórę.
Duży i mocno energiczny wilczur szaleje z rozpaczy zamknięty w małym boksie całą dobę…

*****
Na koniec wspaniały i wrażliwy pies, który przebywa już kilka tygodni w schronisku, jednak z powodu zamknięcia, samotności i braku swojego człowieka wygryza się z rozpaczy…
 ******
Szukamy Brusi - zakładka Zaginione-Znalezione

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz