W dzisiejszą sobotę w schronisku wiele się działo:) Było
bardzo dużo odwiedzających, wśród których były też osoby z darami dla zwierząt.
Dopisali także wolontariusze, którzy wyprowadzali psy na spacery. Oprócz tego,
zarówno na wybieg jak i na spacery były wydawane psy z różnych stron
schroniskowych boksów, a nie jak dotychczas z jednej strony, po kolei, bez
względu na ich potrzeby.
Dzięki temu na spacer poszło dużo psów energicznych, które
ZAWSZE gniły w zamkniętych boksach i mogły tylko patrzeć jak inne je opuszczają.
Przez pewien czas był taki rozgardiasz, że trudno było za tym
wszystkim nadążyć, ale dzięki temu psy miały zapewnione wrażenia na większość
dnia, co wyrwało je z nudnej codzienności. Był to dla nich jeden z lepszych
dni, których życzyłyby sobie częściej. Widocznie dzisiaj pracownicy wstali
prawą nogą i wyjątkowo przyszli do pracy w dobrych humorach, bo niestety,
rzadko możemy pisać o takim zachowaniu…
W imieniu psów dziękujemy Państwu za odwiedzanie schroniska
i wspieranie psów w nim uwięzionych – przychodźcie do nich, bo one nie mogą
przyjść do was, podarujcie im chwilę ze swojego życia i pokażcie, że mimo tego,
że nie mają domu nie są do końca osamotnione.
Kilka psów przeżywało
te wizyty po raz pierwszy, ponieważ przybyły do schroniska w ciągu ostatniego
tygodnia. Przerażeni nową sytuacją, z zaciekawieniem
spoglądali na odwiedzających i oswajali się z warunkami, w jakich nie ma złych
ludzi, którzy chcieliby zrobić im krzywdę.
Najbardziej przerażony był biały piesek, który raczej
trzymał się budy i ze strachem podchodził do krat. Obserwował ludzi z
bezpiecznej odległości i bał się jakiegokolwiek kontaktu, mimo tego, że jak był
coraz bliżej zaczynał machać podwiniętym pod siebie ogonkiem. On najbardziej
potrzebuje teraz socjalizacji i wsparcia.
Obok niego był piękny staruszek, który z kolei stał przez
cały dzień przy kratach i żałośnie szczekał. Nie chciał jeść ani pić, jedynie pragnął odzyskania wolności i
zainteresowania człowieka. To kolejna ofiara ludzi, porzucona na starość, kiedy
nie jest już taka ładna i sprawna jak za młodu, a potrzebuje opieki i wsparcia na
tym etapie życia.
Kolejny porzucony haski. Duży, ładnie zbudowany jednak nie
nadający się do życia w mieście, gdzie nie ma możliwości codziennego wybiegania
się i musi żyć w za ciepłych i za małych mieszkaniach.
Ludzie chcą mieć
rasowego psa, nie zdając sobie sprawy z tego, że każda rasa jest dostosowana do
odpowiedniego zadania. Zadaniem haskiego jest praca na dworze, dlatego na
miejskich spacerach i zamknięty w domu, zwyczajnie się męczy, a po czasie
niespełniony pies męczy także ludzi, z których ci nieodpowiedzialni pozbywają
się go, bo rasa zawiodła… Każdy kto chce mieć psa rasowego powinien wcześniej
zapoznać się z charakterem danej rasy i dopiero wtedy, kiedy będzie świadomy
podejmować decyzję o posiadaniu takiego psa. Jednak liczmy się z tym, że każda
hodowla – zwłaszcza ta pseudo, jakich jest najwięcej – „produkuje” także psy
mniej rasowe – tzw. odrzuty, często jest ich więcej niż tych nadających się na
sprzedaż i one rodzą się jedynie po to, by powiększyć bezdomność i zasilić
schroniska, chyba że zostaną wcześniej „zlikwidowane”. Jednak jeśli będzie
istniał popyt, będzie istniała podaż. Jeśli ludzie nadal będą kupować rasowe
zwierzęta, będą przyczyniać się do cierpienia wielu niewinnych zwierząt… tak to
działa i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
Przypominamy, że tydzień wcześniej trafiła do schroniska
przemiła suczka w typie tej samej rasy, która została przywiązana do drzewa w
pobliżu schroniska i porzucona jedynie z miską wody…
Pod koniec dnia do schroniska trafiła kolejna suczka, która
z przerażeniem rozglądała się wokół siebie i nie potrafiła zrozumieć co się
stało, że została zamknięta w takim miejscu. Stała przy kratach i poszczekiwała
z rozpaczy…
***********
Zachęcamy do wzięcia udziału w akcji ZERWIJMY ŁAŃCUCHY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz