poniedziałek, 29 grudnia 2014

Smutek i łzy...tak kończy się rok 2014



Pies jest zwierzęciem potrzebującym towarzystwa. Zamknięcie go w czterech ścianach boksu i pozbawienie kontaktu z człowiekiem oraz z innymi zwierzętami sprawia, że cierpi.  Zwierzęta, tak jak ludzie różnie okazują smutek i cierpienie. Te najwrażliwsze, które najmocniej przeżywają odizolowanie od świata, dostrzec można gołym okiem. Takim przypadkiem jest Bono – amstaff zamknięty w schronisku od 7 miesięcy. Mimo tego, że Bono w porównaniu do pierwszych tygodni pobytu, zaaklimatyzował się już w dużym stopniu, nadal jednak nie służy mu zamknięcie. Dowodem nie radzenia sobie z samotnością  są rany jakie sobie wydrapuje na ciele. 
 Kolejnym nieszczęśnikiem nieprzyzwyczajonym do takiej ciągłej niewoli jest Dingo. Pies trafił do schroniska w stanie skrajnego zaniedbania i mimo że jest mu tutaj z pewnością lepiej niż w dotychczasowym domu – nabrał ciała i stanął na łapy – zamknięcie w boksie i brak przynależności do konkretnego człowieka sprawia ból i cierpienie, które ujawnia się wygryzaniem ciała.
 Pręga to suczka o której depresji pisałyśmy już wcześniej. Niestety, mimo tego że została sparowana w boksie z innym psem, nadal nie radzi sobie z odrzuceniem  i brakiem stałego miejsca pobytu. Suczka jest cały czas smutna i zrezygnowana. Patrzy smutnymi ślepiami w dal marząc o wolności i swoim człowieku. Ma tyle do zaoferowania ale nie ma komu tego podarować. Jeśli poświęci się jej więcej czasu można zachęcić ją do zabawy. Skacze wtedy radośnie i macha ogonem ale za chwile smutnieje, jakby wiedziała że to nie ma znaczenia i znów zamyka się w sobie…  Jedynym lekarstwem na jej stan jest miłość jednego człowieka.
 Nowym nabytkiem, który także źle znosi zamknięcie jest Gucio. Co prawda jest on jeszcze na kwarantannie jednak raczej nikt się już po niego nie zgłosi. On chyba czuje, że został porzucony i cały czas płacze…
 Ludzie roztkliwiają się nad sobą kiedy dopada ich samotność. Odrzucenie przez innych to stan, który najczęściej prowadzi do depresji. Pamiętajmy o tym, że zwierzęta mające wykształconą potrzebę towarzyszenia komuś, w momencie kiedy są jej pozbawione cierpią tak samo jak ludzie. Różnica polega na tym, że człowiek często sam doprowadza do takiego stanu, zaś zwierzęta krzywdzone są przez człowieka i nie mają na to wpływu. Skoro jednak tyle samotnych osób opłakuje – zwłaszcza na święta- swój los, może dobrą radą byłoby dla nich zaadoptowanie podobnego samotnika ze schroniska?:) We dwójkę już raźniej a dodatkowo zmieni się świat przynajmniej jednego niewinnie cierpiącego zwierzaka. Jesteśmy ludźmi i możemy to zrobić, w odwrotną stronę się nie da… choć gdyby to zwierzęta miały możliwość zaadoptowania nieszczęśliwych ludzi, to na świecie na pewno nie byłoby samotności.
 *****
W schronisku nastąpił mały, świąteczny cud – zostały rozdzielone dwa psy, które wyjątkowo się ze sobą nie dogadywały w jednym boksie  i ciągle prowokowały sprzeczki. Miałyśmy już o tym pisać, bo wyglądało coraz groźniej, a tu taka niespodzianka! Od razu widać pozytywną zmianę w zachowaniu obu psów po rozdzieleniu. Jeden z nich, który do tej pory przeważnie nie wychodził z budy, został dokwaterowany do wysterylizowanej suczki i zrobił się dużo bardziej aktywny i ciekawszy świata niż był do tej pory. Można? - można! Tylko chcieć trzeba...

 Niestety, aż od sierpnia 2012 r.(!) dwójka psów którym nie służy wspólne towarzystwo, mimo tego że się już tolerują, nadal pozostaje zamknięta razem. Kiedy psy są źle dobrane w boksie nie służy to także adopcji. Ludzie oglądający psy widzą napięcie miedzy nimi i uznają je za groźne, dlatego nie zwracają na nie uwagi. Od początku piszemy o tym, że to zła decyzja i mamy rację, bo psy te od ponad dwóch lat nadal nie mogą znaleźć swoich domów, mimo tego że są urocze i sympatyczne. Utrzymywanie na siłę zwierząt źle dobranych, skrzywia ich psychikę i potem dużo trudniej będzie im zaakceptować warunki życia na wolności bez wiecznego czuwania i oglądania się za siebie, dlatego mogą być z nimi kłopoty po adopcji. Czemu ludzie którzy powinni się nimi opiekować jeszcze bardziej je krzywdzą? Nie rozumiemy, kto się tak uparł, by zostawić te psy w schronisku na dożywocie. Tym bardziej, że jeden z nich jest wykastrowany i spokojnie mógłby znaleźć się w towarzystwie suczki – nie zajmie osobnego boksu a na pewno jego życie zmieni się na lepsze i być może zostanie w końcu zauważony przez adoptujących.
wykastrowany Nikoś 
 nietolerujący towarzystwa innych zwierząt - zaborczy ale przemiły Bohater
 Podobnie ma się, ze złym dobraniem suczki, która nie akceptuje ŻADNEGO towarzystwa i każdy współtowarzysz – suczka czy wykastrowany pies jest przez nią poniewierany. Obecnie trafił na nią przemiły i towarzyski staruszek Piegus, który cały czas ma się na baczności przed młodą i zdziczałą suczką, która powinna być sama i odizolowana od innych psów, by nie robiła im krzywdy. A tyle w schronisku innych suczek do sparowania z wykastrowanym starszym i nieagresywnym pieskiem…


***
Kleszcze mimo trwania kalendarzowej zimy nadal atakują. Tym razem cała w tych pasożytach była nowo przybyła do schroniska suczka.  Obsługa nie zwróciła uwagi na fakt, że suczka jest nimi oblepiona - nikt jej od nich nie uwolnił i nie pomógł  zakładając obrożę przeciw kleszczową.

***
Na koniec, coraz głębsze dziury w kaflach po których muszą poruszać się psy w boksach hotelowych.
  *****
I tak, bez zmian minął kolejny rok…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz