poniedziałek, 1 grudnia 2014

Zagadkowo duża liczba adopcji psów w ostatnich dniach... 29 listopad


W ostatnich dniach z legnickiego schroniska ubyło kilkanaście psów. Taka hurtowa adopcja, jest zastanawiająca ze względu na historię tego miejsca oraz kontrowersyjne decyzje o współpracy z handlarzami z Niemiec, których legalność do tej pory nie została potwierdzona.
Z pewnością część zwierząt została zaadoptowana przez ludzi, jednak wątpliwości budzą adopcje psów nie mających do tej pory na to szansy takich jak psy ślepe czy staruszki które od dłuższego czasu „zalegały” w boksach…
 
 

 
Ponadto w sobotę przyjechał samochód ze Schroniska Związku Gmin KWISA, który zabrał dwa psy. Na jakiej zasadzie, dlaczego akurat te i po co psy przewożone są z jednego schroniska do drugiego, które powstało by obsługiwać jedynie gminy które je utworzyły? Na to pytanie odpowiedź zna jedynie kierownik schroniska i – jak wszystko co budzące wątpliwości – zostanie to jego tajemnicą, bo przecież z mieszkańcami którzy to schronisko utrzymują nikt się od lat nie liczy,  i raczej przez kolejne cztery lata nic się nie zmieni….
******
Problem „wolontariatu na papierze” widać gołym okiem na psach które potrzebują bardziej niż inne szczotkowania przy wymianie gęstej sierści na nową. Dennis męczył się z martwą sierścią od kilku miesięcy i nikt nie chciał mu pomóc, i sprawić by jego skóra zaczęła w końcu oddychać. Nie możemy sobie wyobrazić jak można wziąć tego psa na spacer i oddać go z powrotem do boksu w takim stanie! Tak jest zorganizowany „wolontariat” na potrzeby LPGK – byle było jakieś alibi, że zwierzęta mają opiekę. Niestety, prawda wygląda tak:

Pracownicy, którzy od lat mają przedmiotowe podejście do zwierząt, mogą nie mieć świadomości, że ta martwa sierść nie ogrzewa zwierzęcia a jedynie doprowadza do hodowania pasożytów, które uszkadzają skórę, ale dziwi brak wyobraźni ludzi, którzy niby „świadomie” przychodzą do schroniska i  utrzymują taki stan za normalny… 
Smutne to dla zwierząt, które nie potrafią się poskarżyć a w ich otoczeniu znajdują się ludzie zajęci sobą nawzajem…

Denisowi było tak przyjemnie kiedy jego skóra poczuła w końcu dopływ powietrza ,że aż mruczał i nastawiał ciało do szczotkowania. To jak pies spokojnie leży i poddaje się pielęgnowaniu sierści zostało udokumentowane filmikiem. 

Tyle udało się zrobić przez wąskie kraty boksu. Ile łatwiej i przyjemniej dla Denisa byłoby wyszczotkowanie go na spacerze?  To retoryczne pytanie kierujemy do „wolontariuszki” LPGK. 
 ***** 
Na koniec obrazek jaki powstaje po zlaniu boksu wodą pod ciśnieniem.
 Kto robi większy bałagan - zwierzęta czy może raczej pracownicy?... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz