Nadeszła mroźna zima, której tak się bałyśmy ze względu na bezdomne psy przebywające w schronisku. Skutki tak dużych mrozów odczuwają najbardziej psy stare, chore, wychudzone oraz te, dla których jest to już kolejna zima w tym miejscu.
Na szczęście te najgorsze przypadki w większości zostały na ten czas umieszczone w tzw. hotelu, czyli w boksach, znajdujących się częściowo w budynku.
Dobrze, że przeniesiono tam, zagłodzoną bokserkę, która trafiła do schroniska tydzień temu. Nie ma ona na sobie grama tłuszczu, jedynie kości powleczone skórą tak cienką, że w niektórych miejscach aż przetartą:
Dobrze, że przeniesiono tam, zagłodzoną bokserkę, która trafiła do schroniska tydzień temu. Nie ma ona na sobie grama tłuszczu, jedynie kości powleczone skórą tak cienką, że w niektórych miejscach aż przetartą:
Niestety, są też psy, o których przeniesieniu zapomniano, jak chociażby ten wychudzony staruszek z boksu 3 - jego też nie grzeje żaden tłuszcz! Obyśmy zobaczyły go żywego w następną sobotę...
Mamy jednak nadzieję, że w tym roku obsługa schroniska zrobi wszystko, by nie zamarzały w nim psy, jak zdarzało się to każdej poprzedniej zimy. Wystarczy przecież odrobina troski - regularne wymienianie mokrej słomy na suchą, podawanie kalorycznych posiłków (może wreszcie teraz przyjdzie czas na podawanie psom puszek, które wspólnie z Państwem przywozimy do schroniska?) a także częstsze nalewanie wody do misek, która zamarza.
W tę sobotę we wszystkich miskach woda była zamarznięta i przez cały nasz pobyt w schronisku nie była nalewana, także z końcem dnia pracy. Pozbawianie wody to - oprócz walki z mrozem - dodatkowa niedogodność dla zwierząt z którą muszą sobie radzić w tych trudnych warunkach. Psy powinny mieć szanse napić się jej co najmniej dwa razy dziennie zanim zamarznie.
Z nadejściem mrozów dodatkowym cierpieniem psów są popękane łapy - ich cienkie poduszki w takiej temperaturze po zetknięciu z wodą (a właściwie moczem) oraz śniegiem zamarzaja i pękają do krwi. Z tego powodu, w wielu boksach była krew a psy nie mogąc stawać na bolące i marznące łapy niezdarnie podskakiwały trzymając je w górze..
W tę sobotę we wszystkich miskach woda była zamarznięta i przez cały nasz pobyt w schronisku nie była nalewana, także z końcem dnia pracy. Pozbawianie wody to - oprócz walki z mrozem - dodatkowa niedogodność dla zwierząt z którą muszą sobie radzić w tych trudnych warunkach. Psy powinny mieć szanse napić się jej co najmniej dwa razy dziennie zanim zamarznie.
Z nadejściem mrozów dodatkowym cierpieniem psów są popękane łapy - ich cienkie poduszki w takiej temperaturze po zetknięciu z wodą (a właściwie moczem) oraz śniegiem zamarzaja i pękają do krwi. Z tego powodu, w wielu boksach była krew a psy nie mogąc stawać na bolące i marznące łapy niezdarnie podskakiwały trzymając je w górze..
***
Paradoksalnie mróz poprawił los psów umieszczonych w hotelowych boksach wyłożonych śliskimi kaflami ściennymi. Zaniechanie używania w takich warunkach szlaucha do zmywania posadzek, dało niespodziewany rezultat - psy w końcu nie stoją w wodzie, która zbiera się w zagłębieniach nierównej podłogi. W związku z tym, po raz pierwszy od dawna mają one suche łapy i sierść.
Paradoksalnie mróz poprawił los psów umieszczonych w hotelowych boksach wyłożonych śliskimi kaflami ściennymi. Zaniechanie używania w takich warunkach szlaucha do zmywania posadzek, dało niespodziewany rezultat - psy w końcu nie stoją w wodzie, która zbiera się w zagłębieniach nierównej podłogi. W związku z tym, po raz pierwszy od dawna mają one suche łapy i sierść.
Jednak zamarznięta woda w niczym niewypełnionych szczelinach między i pod kaflami, wypacza je jeszcze bardziej, co doprowadzi do powstania kolejnych dziur, w których będzie zalegała woda i nieczystości, a to jeszcze bardziej pogorszy stan posadzek w których będą przebywać zwierzęta...
***
W ostatnim czasie dość często poruszłayśmy temat złego dobierania psów do boksów. Pisałyśmy o parze psów, które przebywają od mięsiecy w jednym boksie ale do końca się nie tolerują. Mimo tego, że potrafią się ze sobą także bawić, nadal między sobą rywalizują. Efektem tego są ślady po pogryzieniach - jakie co jakiś czas obserwujemy, zwłaszcza u słabszego z nich. Sugerowaliśmy ich rozdzielenie, tym bardziej, że co najmniej cztery boksy stoją od dwóch tygodni puste. Niestety, sytuacja od miesięcy się nie zmienia, w związku z czym, dzisiaj zobaczyłyśmy głęboką ranę na głowie jednego z nich:
****
Na koniec pieski, które najładniej dzisiaj pozowały, prosząc tym samym Państwa o adopcję :
Więcej na :
http://www.rozsadne-adopcje.blogspot.com/