poniedziałek, 1 października 2018

Przykład idzie z góry...


Kolejny tydzień i kolejne sytuacje, które trzeba opisać. Nie można odpocząć...

Historia staruszków…

Od maja największe staruszki – ze względu na wiek, jak i masę ciała, zostały zamknięte w boksach znajdujących się na wybiegu, POD GOŁYM NIEBEM.


Latem mówiono, że mają tam chłodniej i nie odczuwają upałów.  
Niestety, upały dawno się skończyły, a staruszki w boksach tkwią nadal…
Są to psy mające duże kłopoty z łapami i kręgosłupem, a przebywanie non stop na wilgotnym terenie sprawia, że z tygodnia na tydzień poruszają się coraz gorzej. Proszę zauważyć, jaka wilgoć panuje w miejscach, gdzie stoją budy, gdzie słońce nie dociera, skoro kora drzew jest zielona.


Budy znajdujące się na wybiegu postawiono tylko do tymczasowego przebywania w nich psów, kiedy w schronisku zaczęły się remonty. Nikt nie oceniał tych boksów pod względem technicznym, by psy mogły stale w nich  przebywać . Budy są stare, zniszczone warunkami atmosferycznymi, nieocieplone i dziurawe. 


W takich warunkach już od 5 miesięcy (!!!) przebywają psy wymagające najlepszych warunków bytowania. 
Staruszki ze względu na wiek, nie mają na sobie grama tkanki tłuszczowej, która by je grzała. W mieszkaniach zaczął się właśnie okres grzewczy, ponieważ noce zrobiły się chłodne, a w schronisku najsłabsze psy tkwią pod gołym niebem dzień i noc! 


Tak jak latem drzewa chroniły je przed słońcem, tak teraz nie mogą się one po zimnej nocy nawet ogrzać w słońcu w dzień, bo słonko tam zupełnie nie dochodzi.

Oprócz tego, psy przebywają z dala od ludzi  i nie mają ŻADNYCH SZANS na adopcje, a także na kontakt z człowiekiem, dlatego smutne nie opuszczają budy przez większość  dnia. Czyżby zostały skazane na banicję?


O tym problemie, który tworzą sami pracownicy schroniska, a nie siły od nas niezależne pisałyśmy już w wielu postach. Niestety, nic się nie zmieniło… Wolontariusze wręcz mówią, że są to boksy eliminacyjne, w których staruszki mają jak najszybciej umrzeć, bo są niewygodne i zajmują za dużo miejsca w schronisku…
Czy taka właśnie jest prawda??? Coraz bardziej przekonujemy się, że chyba tak…



Błagamy Państwa w imieniu Marco i Grażynki o pilną interwencję w tej sprawie do władz zwierzchnich schroniska. Pomyślmy o tych bezbronnych staruszkach w nocy i nad ranem, kiedy narzekamy jak zrobiło się już zimno.
One nie upomną się same o przysługujące im prawa. Tylko my, jesteśmy ich jedyną nadzieją. Pomóżmy im!


II historia pt. „Jak pracownicy kłamią i bawią się z nami w chowanego…”

W boksie 30 zostały jakiś czas temu zupełnie bezmyślnie sparowane dwa psy. Oba mają długi staż w schronisku i potrzebują INDYWIDUALNEJ socjalizacji z człowiekiem. Wolontariusze pracują nad nimi od długiego czasu, choć w obu przypadkach postępy pojawiają się bardzo wolno. Było to jednak możliwe, bo psy przebywały pojedynczo w boksach. Kiedy zamknięto je razem o żadnej socjalizacji nie ma już mowy! Kiedy siedzą razem uniemożliwiają sobie wzajemnie kontakty z człowiekiem – jednego głaszczemy, drugi rzuca się do rąk.


Napisałyśmy o tym już wcześniej i wspomniałyśmy, że w tym przypadku pracownik oświadczył, że jak będziemy pisać takie posty, to tak właśnie będzie. I słowa dotrzymał. Jednak żeby nas oszukać, od dwóch tygodni psy SPECJALNE w SOBOTĘ są pozornie rozdzielane do dwóch różnych boksów (sic!).  Czemu tylko w sobotę? Bo w soboty jesteśmy my i robimy zdjęcia pokazujące NIEKOMPETENCJE PRACOWNIKÓW i dokumentujące to, jak bardzo nie nadają się oni do pracy ze zwierzętami!
To wyjaśnia dlaczego w jednym boksie przebywa jeden pies a są opisy dwóch, zaś drugi pies przebywa w boksie bez żadnego opisu. W "głównym" boksie, w którym psy przebywają razem w tygodniu jest tez więcej misek niż "przysługuje" jednemu psu. Są świadkowie, którzy przychodząc do schroniska w tygodniu potwierdzają ten fakt z całą stanowczością.

 





W legnickim schronisku zarządzanym przez spółkę lpgk więcej czasu poświęca się kombinowaniu i oszukiwaniu rzeczywistości, zamiast faktycznej pracy. Zatrudnieni tutaj ludzie zrobią wszystko, by zwierzęta nie miały dobrze, nawet jeśli nie wymaga to żadnego wysiłku (tak, jak przeniesienie starych psów do zabudowanych i cieplejszych boksów, z których co najmniej TRZY stoi puste).

Jednak przykład idzie od góry. 
Panie Graboń, zamiast skupiać się na dementowaniu oczywistych faktów, może „zmotywowałby” pan swoich pracowników do UCZCIWEJ pracy, za którą dostają pieniądze od mieszkańców naszej gminy? Tak chyba powinien postępować prawdziwy szef…?

2 komentarze:

  1. To jest rozbój w biały dzień. I ci okrutni ludzie jeszcze dostają za to pieniądze???
    To banda głupków, zmienić zarząd A tych kretynow na ulicę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest rozbój w biały dzień. I ci okrutni ludzie jeszcze dostają za to pieniądze???
    To banda głupków, zmienić zarząd A tych kretynow na ulicę!!!

    OdpowiedzUsuń