Na początek świetna wiadomość – nasz projekt LBO dotyczący
poprawy warunków bytowych zwierząt w schronisku, wygrał i wkrótce będzie realizowany!
I nie dość, że wygrał w swoim obszarze, to jeszcze zdobył najwięcej, bo dokładnie 5223 punkty! ze wszystkich zwycięskich projektów.
Wszystkim, którzy się do tego przyczynili WIELKIE DZIĘKUJĘ w imieniu psów!
I nie dość, że wygrał w swoim obszarze, to jeszcze zdobył najwięcej, bo dokładnie 5223 punkty! ze wszystkich zwycięskich projektów.
Wszystkim, którzy się do tego przyczynili WIELKIE DZIĘKUJĘ w imieniu psów!
9 lat o to walczyłyśmy i w końcu się udało! Podkreślić należy,
że stanie się to nie za sprawą władz miasta, tylko dzięki mieszkańcom, którzy
chodząc do schroniska lub widząc filmy i zdjęcia jakie publikujemy z tego
miejsca, powiedzieli w końcu: DOŚĆ! tak dalej
być nie może! i wzięli sprawy w
swoje ręce.
Finalnie to my jesteśmy właścicielami bezdomnych zwierząt
znajdujących się w schronisku, tylko niefortunnie wybraliśmy człowieka, który w
naszym imieniu, miał opiekować się zwierzętami, a przez tyle lat piastowania
urzędu prezydenta nie interesował się nigdy losem zwierząt w nim przebywających
i wręcz je ignorował…
Prezydent wolał wyremontować budynek pracownikom, mimo ciągłych
skarg od mieszkańców, że zaniedbują swoje obowiązki wobec zwierząt, i przeznaczył
na to niebagatelną kwotę 450 tys. zł! jakiej NIGDY i jednorazowo nie przeznaczył
na zwierzęta, dla których przecież to miejsce istnieje. Zrobił tak, mimo tego, że
budynek administracyjny, z którego przez 8 godzin dziennie korzystają pracownicy, nie był w najmniejszym stopniu tak
zdewastowany jak boksy, w których te żywe istoty przybywają całą dobę narażając
się na utratę zdrowia…
Prezydent przez tyle lat nie widział problemu. Na szczęście
mieszkańcy go widzieli i świadomie przekazali z miejskiej kasy 250 tysięcy zł
na gruntowny remont najbardziej zniszczonych boksów, znajdujących się przy
pięknie wyremontowanym budynku administracyjnym.
Także dzięki mieszkańcom, psy mają co jeść, ponieważ od
dłuższego czasu, regularnie zapełniają
oni magazyn schroniska karmą w puszkach, która jest bardziej wartościowa, niż
gotowana latami przez pracowników maź, jakiej psy często nie chciały jeść .
Mieszkańcy dbają także o to, by psy regularnie chodziły na
spacery i z tego powodu niejednokrotnie narażają się na humory pracowników,
którym chodzenie po schronisku, jest wybitnie nie na rękę, bo nie mogą przez większość
dnia odpoczywać w budynku.
W normalnie funkcjonującym schronisku, taka postawa mieszkańców byłaby
nagradzana. Niestety w Legnicy jest inaczej, a to za sprawą przyzwolenia z „góry” i bagatelizowania zwierząt, które nie mają
jak zawalczyć same o swoje prawa, a także nie posiadają praw wyborczych, którym
mogłyby ocenić władzę z wywiązywanie się z obowiązków względem nich.
Całe szczęście minęły czasy, w których sprawdzał się
stosowany przez załogę sposób zniechęcania ludzi do dobrowolnej pomocy, i często bywało tak,
rezygnowali oni z dalszych wizyt zaraz po pierwszym spacerze, przez co nikt nie wiedział co dzieje się
naprawdę w schronisku…
Obecnie dzięki informacjom podawanym na bieżąco przez osoby, które przychodzą do psów, ludzie nie
dają już za wygraną pracownikom i skutecznie bronią swojej pozycji w
schronisku - na chwałę zwierząt!
Dzięki swojej obecności dyscyplinują oni pracowników do
wykonywania pracy, jak również zwracają
im uwagę na problemy, które kiedyś były normą w schronisku. Na przykład
upominają się w październiku o włożenie do budy słomy, kiedy noce są już zimne, nawet mimo
tego, że w dzień może być wysoka temperatura.
Takie są problemy, o które
trzeba WALCZYĆ dla dobra zwierząt.
buda w środku
Jednak czy ciężar obsługi schroniska powinien w aż takim
stopniu spoczywać na mieszkańcach? Do czego zatem został wybrany Prezydent Miasta
mający reprezentować mieszkańców i ich potrzeby? Czy urząd ten ma być jedynie pełniony
zza biurka, a mieszkańcy oprócz swojej zawodowej pracy i prywatnego życia mają
wyręczać władze miasta?
Czy z takiego stanu rzeczy nie powinniśmy rozliczyć: Prezydenta, spółkę LPGK, weterynarza i załogę schroniska, którzy opiekę nad bezdomnymi zwierzętami mają w zakresie swoich obowiązków, za co otrzymują comiesięczną pensję?
Czy z takiego stanu rzeczy nie powinniśmy rozliczyć: Prezydenta, spółkę LPGK, weterynarza i załogę schroniska, którzy opiekę nad bezdomnymi zwierzętami mają w zakresie swoich obowiązków, za co otrzymują comiesięczną pensję?
Pamiętajmy,
że to my jesteśmy głosem bezdomnych zwierząt zamkniętych za kratami schroniska
i pozostawionych na pastwę ludzi, którzy nie mają ochoty się nimi właściwie zajmować.