niedziela, 12 lipca 2015

Przyzwolenie na przemoc i gwałt. 11 lipiec 2015



Po dzisiejszym dniu jesteśmy tak zbulwersowane zachowaniem obsługi schroniska,  od której zależą losy istot żywych, że nadal nie możemy uspokoić nerwów. Pracownicy zamknęli w jednym boksie suczkę ze świeżymi ranami po sterylizacji – a w zasadzie z dziurą w podbrzuszu! – z psem który jest niby wysterylizowany(?) a ma popęd większy od wielu innych. W konsekwencji, byłyśmy świadkami jak przez CAŁY dzień suczka broniła się przed GWAŁTEM!
     
 

To, że psy są wysterylizowane, nie znaczy, że nie może dojść do gwałtu, jedynie to, że nie będzie z tego szczeniaków. Suńka była osłabiona po sterylizacji i nie miała siły się bronić – piszczała, skamlała i przewracała  ze zmęczenia. Usilnie wypatrywała pomocy ze strony ludzi...
 
 

Jakim prawem ci ludzie skazują suczkę na gwałt zamykając ją w boksie z którego nie może uciec, by się skutecznie obronić?! Czy ci mężczyźni nie uznają gwałtu jako przemocy, bez względu na to czy jest on popełniany na człowieku czy na zwierzęciu? Bo przecież przemocy się przeciwdziała a oni nie dość, że sami do tego doprowadzili to jeszcze po zwróceniu uwagi i poproszeniu o rozdzielenie psów, pracownik jedynie wzruszył ramionami i odszedł, czym zgodził się na dalsze gwałcenie osłabionej suczki z rozprutym podbrzuszem! Szokujące jest to, że obok były puste boksy! To jest zezwolenie na przemoc w najgorszym wydaniu!!! Ludzie mający te zwierzęta chronić skazują je na większe cierpienie niż spotkałoby je  na wolności! Czy to jest moralne? W tym dniu schronisko odwiedzały także dzieci i oglądały takie sceny! Czy już nikt nie panuje nad zachowaniem tych ludzi? Po czymś takim powinni oni zostać natychmiast zwolnieni! I w normalnym schronisku zapewne tak by się stało.

Nie ma słów na sytuację której byłyśmy świadkami, dlatego jesteśmy skłonne podjąć w tym kierunku odpowiednie kroki prawne – mamy materiał filmowy i zdjęcia. W związku z tym zwracamy się do Państwa z prośbą: jeśli wiecie do kogo najlepiej i w jakiej formie należałoby zgłosić to zdarzenie, by podjęto skuteczne działanie to bardzo prosimy o kontakt na maila.


Po tym zdarzeniu nie jesteśmy już w stanie pisać o niczym innym. Jedynie zwrócimy jeszcze uwagą na tzw. pracę schroniskowego weterynarza. Oprócz powyższych makabrycznych zdjęć dokumentujących jak zszywane są rany u psów poddawanych zabiegom sterylizacji, zastałyśmy w schronisku suczkę, z dziurą na biodrze, która nie była zupełnie zaopatrzona. Ciekła z niej gęsta ropa a nieogolona wokół sierść wchodziła w głąb rany.

Suczka była przerażona i markotna, być może miała gorączkę z powodu rany. Jest zadbana – widać, że była niedawno u fryzjera. Może się zgubiła i została mocno pogryziona. Niestety, w schronisku ani weterynarz ani pracownicy zupełnie się nią nie przejęli, a takie zaniedbania grożą w najgorszym wypadku nawet martwicą. Pies jest jeszcze na kwarantannie, być może zgłosi się po niego właściciel, któremu podpowiadamy, by zaskarżył opiekę schroniskową i  weterynaryjną, która może mieć nieodwracalne konsekwencje, a jakiej powinien być poddany każdy pies po przyjęciu do schroniska.

Prosimy Państwa, byście pomogli krzywdzonym w legnickim schronisku zwierzętom i również sami podejmowali działania zmierzające do likwidacji patologii jaka w nim cały czas panuje i  jak widać po nowych faktach eskaluje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz