poniedziałek, 20 lipca 2015

Warto pomagać, warto czytać bloga! 18 lipiec 2015



Wielki odzew po ostatnim dramatycznym poście udowodnił, że jest dużo osób którym los zwierząt w legnickim schronisku nie jest obojętny. Dostaliśmy dużo maili i zapytań o różne kwestie dotyczące schroniska. Znaleźli się ludzie, którzy postanowili przyjrzeć się osobiście temu, co się dzieje w schronisku, kilka osób postanowiło sprawdzić kwestie prawne. Właśnie po to prowadzimy bloga! 
Od 2009r. próbowałyśmy rozwiązywać problemy, które zauważyłyśmy rozmowami, począwszy od najniższego szczebla – pracowników i kierownika, weterynarza, prezesa LPGK,  Powiatowego Lekarza Weterynarii, na Prezydencie Miasta kończąc. Było bardzo trudno. Miałyśmy wrażenie, że wszyscy oni mówią jednym językiem, który brzmiał „w schronisku wszystko jest w porządku” a nawet stwierdzano, że jest to wzorcowe schronisko w Polsce (sic!).  Tak, próbowano nam się śmiać w twarz i robić z nas nadgorliwe wolontariuszki, by zniechęcić do dalszych działań. Jednak mimo obowiązków dnia codziennego, postanowiłyśmy się nie poddawać. Kolejnym etapem było szukanie pomocy w instytucjach nadzorujących – Główny i Wojewódzki Lekarz Weterynarii i Wojewoda Dolnośląski oraz w mediach. Proszę uwierzyć, że schronisko z 2009r. a schronisko obecnie to dwa różne miejsca! Kto widział jak było wtedy, ten wie… Przede wszystkim, dzięki naszej uporczywej determinacji  widok w tym miejscu ludzi z zewnątrz a także wolontariuszy jest obecnie codziennością i nikogo już nie dziwi!  Wcześniej wszyscy chętni do pomocy byli zniechęcani, by nie odwiedzać schroniska – chodziło o to, by nikt nie patrzył pracownikom na ręce a oni mogli się obijać.
Psy zamiast dzisiejszych obróż nosiły na szyi mocno zaciśnięte opaski budowlane, które raniły im skórę. 
Nie zwracano uwagi na to, czy w boksach znajdują się psy wzajemnie się nietolerujące, czego konsekwencją były głębokie rany i krew na ścianach i posadzce. 
Przez to, że pracownicy zniechęcali do odwiedzin także potencjalnych adoptujących i nie udzielali im żadnych informacji, było ono przepełnione a w boksach przebywało nawet po 8 psów! 
Psy były niesocjalizowane i bały się ludzi! 
Nikt nie kąpał zwierząt, które aż się kleiły od schroniskowego brudu i wiele z nich miało kołtuny, które trzeba było wycinać!
Nie było żadnej sterylizacji! 
Nie było spacerów z psami a także WYBIEGU!
 Więcej można przeczytać TU.

W związku z taką aktywnością przysporzyłyśmy sobie wielu wrogów. Dlatego zawsze od pracowników schroniska usłyszycie o nas bardzo niepochlebne – delikatnie mówiąc opinie. Ale to nas nie dziwi, zburzyłyśmy ich spokojną „pracę” i zmusiłyśmy do jakiegoś wysiłku na rzecz zwierząt. Wolontariuszki, które przyszły po nas – nie mające pojęcia o tym, że to, co zastały jest konsekwencją naszej walki, dzięki pracownikom także uważają nas za wrogów, czego już zupełnie nie rozumiemy, i w związku z tym od nich także nie usłyszycie o nas niczego dobrego. W ten sposób pracownicy manipulują ludźmi, by zdyskredytować naszą działalność i nie być na celowniku, zaś wolontariuszy wykorzystują do tego, by dawali im alibi i pozytywne opinie, a ci z drugiej strony godzą się na takie traktowanie zwierząt jakie dokumentujemy.... Dlatego, by oddzielić się od tych którzy nas krytykują, wyraźnie zaznaczamy swoją NIEZALEŻNOŚĆ i nie popisujemy porozumień z LPGK.

Po tych sukcesach doszłyśmy jednak do ściany i jedynym sposobem na pomoc, której nadal potrzebują zwierzęta, stało się pisanie bloga i informowanie nieświadomych ludzi jak wygląda schronisko „od środka”, właśnie po to, by ktoś z Państwa wziął sprawy w swoje ręce i dokończył rewolucję.  
Z nadzieją, że także wśród radnych naszego miasta znajdują się osoby którym los zwierząt leży na sercu, stworzyłyśmy zakładkę Dla Radnych i  w skrócie sygnalizujemy najważniejsze problemy. 

Dziękujemy za zainteresowanie i chęć niesienia pomocy w imieniu zwierząt przebywających w schronisku!
Szczególne podziękowania od suczki, która w poprzednią sobotę przeżywała gehenne.
 

Dzięki wzmożonemu zainteresowaniu została rozdzielona ze swoim oprawcą i dzisiaj była w stanie nawet obszczekiwać odwiedzających:) Także jej rana została zszyta i dzisiaj już wyglądała znacznie lepiej. To wszystko nasza wspólna zasługa! Dlatego dopóki w schronisku będą łamane prawa zwierząt, dopóty będziemy tam regularnie przychodzić i dzielić się z Państwem faktami na blogu.

Reagujmy, jest nas więcej.

Zmieńmy wspólnie to miejsce w przyjazne dla zwierząt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz