Kolejna sobota została zatruta przez obecność pracownika
tzw. brygadzisty, który niestety posiada władzę, ale jest najgorzej nastawiony
zarówno do zwierząt jak i do ludzi. Efektem tego była krwawa jatka w boksie, w
którym psy od początku były przez niego źle sparowane i cały czas dochodziło do
pogryzień, ale nikt na to nie reagował. W sobotę byłyśmy świadkami takiej
sytuacji.
Młodszy i sprawniejszy pies rzucił się na psa starszego, który kuleje
na tylną łapkę ponieważ ma ucięte palce, przez co nie może się skutecznie
bronić.
Zwierzęta wyczuwają słabość i chorobę konkurenta, dlatego i w tym
wypadku pies atakował na początku kark, a kiedy przewrócił przeciwnika zaczął szarpać
jego chorą łapę. Trwało to dość długo, przez co w boksie pojawiło się dużo
krwi.
Niestety, pracownik zupełnie nie był zainteresowany naszym wołaniem o
pomoc, a kiedy po wszystkim podszedł wolnym krokiem do boksu stwierdził, że psy
pogryzły się przez nas, bo są zazdrosne, a my je drażnimy (?!!!) Oto odpowiedź
„eksperta”, który pół życia pracuje w schronisku i uważa się za znawcę psów... Gdyby nie nasza interwencja, pracownik ten zupełnie zbagatelizowałby całą
sytuację! Jak widać taktyka wpędzania ludzi niosących pomoc w poczucie winy
nadal funkcjonuje, jednak znając już pracowników i ich zwyczaje coraz mniej osób
się na to nabiera.
Tylko nasza obecność i kamera sprawiły, że pogryzionego psa zabrano do budynku, a agresor pozostał w boksie sam. Ciekawe na jak długo?...
Dawniej, kiedy do schroniska nie przychodził prawie nikt,
ponieważ ludzie byli zniechęcani na dużo większą skalę niż obecnie i nie było komu pisać skarg, kierownik schroniska potrafił powiedzieć, że nie należy chodzić po
schronisku ponieważ psy się denerwują i szczekają…(!) Taki był kompetentny na
swoim stanowisku i nie wiedział, że
pies powinien szczekać, a nie śpiewać… Jednak szczekanie bardziej przeszkadzało
w miłym spędzeniu dnia do 15-tej.
Ludzie z taką wiedzą i takimi emocjami zajmują się żywymi
stworzeniami. Skandal!
************************************
Zastanawiające jest to, że mimo skończenia robót i zadaszenia
boksów, psy nadal tkwią w boksach tymczasowych znajdujących się na wybiegu.
Boksy te są oddzielone od ludzi furtką, przez co psy nie mogą być socjalizowane, a także nie mają szansy na
zaprezentowanie się do adopcji. Jedynym wytłumaczeniem może być to, że
pracownikom nie chce się znów wyprowadzać psów na wybieg, dlatego przedłużają
jego niefunkcjonowanie.
*********************************
Nowe
złamane serduszka…
kurwa mac czy naprawde nie mozna nic zrobic z tymi pracownikami czytam już którys raz że jest zle ???????ogłosic to na polske niech wreszcie sie ktos konkretny tym zainteresuje ?/
OdpowiedzUsuńA gdyby tak pójść do lpgk bo to chyba oni zajmują się zatrudnianiem ludzi tam i takich pracowników poszukać aby również mogli zajmować się nalezycie psiakami? Niestety starsi panowie ktorzy tam pracują to porażka zatrudnienia bo tylko karmę da ew. Wodę...
OdpowiedzUsuńProsze zatridnijcie mnie tam... kocham zwierzeta i boli mnie jak ktos im robi krzywde.. w przyszlosci bede chcial zalozyc wlasne schronisko w swojej okolicy bo psiaków jest duzo, mam nadzieje ze mi siesie uda I bede mogl pomagac
OdpowiedzUsuń