W zimie za zimno, w lecie – za gorąco. Są to główne
argumenty dzięki którym obsługa schroniska może podczas dnia pracy siedzieć w
budynku i zaniedbywać swoje obowiązki. Obecnie upał sprawia, że pracownicy mają
wymówkę, by odejmować sobie jak najwięcej czynności przy zwierzętach. Dotyczy to przede
wszystkim:
- przygotowywania posiłków – za gorąco, by gotować, więc
rzucają do boksów jedynie suchą – niejadalną karmę, o czym niedawno pisałyśmy - Sucha karma oznacza głodówkę...
- sprzątania w boksach,
Nieważne, czy pracowników jest cała załoga, czy tylko jeden na
całe schronisko. W tym wypadku decyduje aura na dworze. I tak, w upały boksy są
zawalone odchodami, a piątka pracowników chroni się przed słońcem w budynku.
- wydawania psów na spacery wolontariuszom,
Nie dość, że wolontariusze biorą na siebie dużo większy
wysiłek pójścia z psem na spacer, to pracownikom nie chce się ich wydawać, i
kiedy jest tylko okazja, by odmówić spacerów – chętnie to robią. Zaś jeśli już wydają
psy, to ograniczają się jedynie do wejścia do boksu i zapięcia psa na smycz,
którą zaraz podają wolontariuszowi. Psy po wyjściu z boksu szaleją i ludzie
ledwo mogą je utrzymać. Pracownik natomiast ma dobrą zabawę patrząc jak wolontariusz
siłuje się z psem.
Obowiązkiem pracownika jest bezpieczne przekazanie psa wolontariuszowi,
w związku z tym, powinien on doprowadzić psa do bramy i dopiero tam przekazać
smycz osobie wyprowadzającej. Przejście przez schronisko z psem wypuszczonym z
boksu to jeden wielki szał. Obsługa zamiast w tym pomóc - zwłaszcza osobom
starszym, czy świeżym i nie mającym doświadczenia, wraca sobie spacerkiem do
budynku zaśmiewając się z ludzi. Czy na tym polega praca w schronisku? Jak to
świadczy o kierowniku, który pozwala na to swoim pracownikom, a często sam stoi
pod wiatą i śmieje się razem z innymi?
- wyprowadzania psów na wybieg.
Z wyprowadzaniem psów na wybieg też zawsze jest problem.
Dlatego jeśli tylko można tego nie robić, to chętnie się z tego korzysta. A jeśli
już trzeba wyprowadzać psy, to niestety jeden potrafi przesiedzieć na wybiegu
nawet kilka godzin, a inne są nadal uwięzione w boksach.
Można zatem powiedzieć, że praca w schronisku uzależniona
jest od pogody i pory roku. Jak widać zawsze
można znaleźć argument za nierobieniem czegoś. I tak lato to dla pracowników
czas „urlopu” w pracy od obowiązków, jakie powinny być wykonywane na bieżąco.
Pamiętajmy, że to dzięki nam mieszkańcom, ci pracownicy mają
co miesiąc wypłacaną pensję. Dlatego kontrolujmy ich pracę i domagajmy się, by
nie brali pieniędzy za darmo. Róbmy to na miejscu, jak i pisząc pisma do ich
przełożonych – zwłaszcza Prezydenta Miasta, który w naszym imieniu przez tyle
lat powierza prowadzenie schroniska spółce LPGK i opłaca to naszymi pieniędzmi.
Psy w schronisku to nasze wspólne dobro - dbajmy o nie!