niedziela, 25 grudnia 2016

Czy wesołe święta?



Dzięki Państwa ostatniej aktywności, pierwszy raz na święta zrobiono coś dla zwierząt. Największe wydarzenie to WYMIENIENIE na świeżą SŁOMY w budach! Do tej pory było to nie do pomyślenia! Słoma wrzucona do bud na początku mrozów, wymieniana była najwcześniej w lutym/marcu albo wcale. Tak więc jest to duże osiągnięcie w porównaniu do lat poprzednich chyba że, będzie to jedyna jej wymiana na zimę… 
Oprócz tego, psy dostały przy nas, w ten wigilijny dzień dodatkową porcję jedzenia z puszek. Mamy nadzieję, że to nie my byłyśmy przyczynkiem do tego pomysłu… Niektóre z psiaków, zwłaszcza te najchudsze, tak się objadły, że po bokach zwisały im wypchane brzuchy:) Szkoda, że tylko od święta… 
Boksy były dziś na bieżąco sprzątane tak, że ciężko było zobaczyć jakiekolwiek odchody, co też wcześniej nie było normalne. Efekt był taki, że po schronisku przez cały dzień kręcili się pracownicy, co trudno jest zobaczyć w pozostałe dni „pracy”.
Zaznaczyć należy, że byli dzisiaj pracownicy najmłodszy stażem,  w których nie widać jeszcze rutyny i mają lepszy stosunek do zwierząt, chociaż powoli starają się dorównać „liderom”. 

Mimo świątecznego dnia do schroniska przyszła jedna wolontariuszka, która znalazła czas dla zwierząt i wyprowadziła psy na spacer. 
Było też kilka dostaw darów dla zwierząt. Z takim magazynem psy spokojnie mogłyby dostawać zamiast suchej karmy - żadnej jakości, której nie chcą jeść -  jedzenie z kotła plus puszkę. Ale to już raczej przemęczyłoby zanadto pracowników, no chyba że tylko od święta…

Ostatnio pracownicy starają się bardziej jedynie w soboty, zaś w tygodniu jest trochę inaczej, dlatego nie wpadamy w nadmierny entuzjazm i publikujemy nadal niepochlebne zdjęcia…

Zwłaszcza te dotyczące pracy weterynarza. Tak wyglądają suczki sterylizowane za niemałe i pewne pieniądze z naszych podatków.
Ciekawe co na ten temat miałby do powiedzenia specjalista po fachu?... Czy ktokolwiek oddałby właścicielom ukochane zwierzę w takim stanie? Może znalazłby się ktoś z Państwa, kto wpłynąłby także na zmianę weterynarza obsługującego te biedne bezdomne zwierzęta, za którymi nie ma się kto wstawić?...

Natomiast inna suczka, której rana goiła się kilka tygodni, nadal nie ma ściągniętych szwów.
 **************
Kolejne przerażone biedaki, które zostały wymiecione ze swoich dotychczasowych domów wraz z niepotrzebnymi śmieciami…
Wszystkie to przerażone suczki.
Wesołych Świąt.

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Wspólnie zmieniamy rzeczywistość!



Skutkiem naszego ostatniego postu jest wzmożone sprzątanie boksów!  Bardzo się cieszymy z tego powodu, bo w końcu przestano dbać jedynie o fasadę schroniska, która bardziej rzucała się w oczy odwiedzającym, zaś zwierzęta niczego z tego nie miały. Teraz, po latach zaczęto w końcu KILKA RAZY DZIENNIE, NA BIEŻĄCO sprzątać  boksy, dzięki czemu zwierzęta nie przebywają w smrodzie i własnych odchodach.
Taka sytuacja została jednak przez nas wymuszona. To dzięki Państwa zaangażowaniu obsługa w schronisku zaczęła obawiać się o swoje ciepłe posady:) Wiemy, że w ostatnich tygodniach wielu z Was bardzo aktywnie zaangażowało się w walkę o prawa zwierząt z legnickiego schroniska, co zaowocowało kontrolami i zmusiło pracowników do wydajniejszej pracy. 
Przemówiliśmy wieloma głosami we wspólnej sprawie i zostało to usłyszane przez władzę:)
Oby tylko nie trwało zbyt krótko i zakończyło się trwałą zmianą na lepsze, a wiadomo ze 100% pewnością, że obecna załoga nie zmieni swojego postępowania na stałe i będzie czekała na pierwszy moment, by powrócić do starych zwyczajów.  Dlatego nie możemy zasypiać gruszek w popiele i musimy trzymać palec na pulsie, o czym będziemy Was na bieżąco informować, byście mogli od razu interweniować i doprowadzić do zmian, które powinny nastąpić już wiele lat wcześniej.

Mimo starań obsługi w wielu boksach można było nadal dostrzec ślady po biegunce…
we wtorek 13 grudnia
 
 
 
na ścianie...
w czwartek 15 grudnia 
               w sobotę 17 grudnia

           

…a także niewłaściwego karmienia, które jest niestrawne dla psów.
W końcu został też wypuszczony pies z zablokowanego boksu, który od tygodni chciał wyjść na zewnątrz. Okazała się nim stara i sympatyczna suczka. Jest ona wychudzona i bardzo słabo widzi. 

Całe szczęście ma apetyt. Chociaż to zastanawiające, że przez tyle czasu nadal nie przybrała na wadze… Pytanie do weterynarza: czy została skutecznie (jeśli w ogóle!) odrobaczona? 
Mimo tych ułomności, które sprawiają, że jest słabsza w konfrontacji z jakimkolwiek innym psem, została przeniesiona do boksu z inną staruszką, która jest bardziej sprawniejsza, a przede wszystkim widzi. Pytanie do pracowników: jak ma ona korzystać z jedzenia, którego nawet nie może od razu zobaczyć mając sprawniejszą suczkę obok siebie?... 

Sytuacja w schronisku zmieniła się tylko w jednej sprawie, zaś inne, które nie były poruszone w ostatnim poście nadal pozostały bez zmian. We wtorek od 13 do 15 ( dwie godziny!) na wybiegu zamknięty był jeden pies. Ten sam pies spędził na wybiegu również całą godzinę w czwartek. 
Inne zaś, nie są wyprowadzane prze wiele tygodni. Najdłużej w zamknięciu przebywają dwa duże i energiczne psy:
* Energiczny i lubiący zabawę amstaf przebywa od 4 tygodni (21.11) zamknięty w małym, hotelowym boksie – nie wychodzi ani na wybieg, ani na spacery.
 * Jeszcze dłużej zamknięty siedzi pies, który wrócił z nieudanej adopcji do schroniska pod koniec października. Od DWÓCH I PÓŁ MIESIĄCA nie opuszcza on  W OGÓLE boksu i jest w nim zamknięty 24 godziny na dobę!!! 
Czy tak powinna wyglądać OPIEKA nad zwierzętami? Dla kogo jest ten wybieg, jak nie dla takich psów?!!! Przy obecnej obsłudze powinno się chyba zatrudnić kolejną osobę, odpowiedzialną TYLKO I WYŁĄCZNIE za wyprowadzanie psów na wybieg, która będzie pilnowała tego, by KAŻDY pies PO RÓWNO mógł z niego korzystać. Taka PARANOJA możliwa tylko dzięki zarządzaniu przez LPGK.
******
Ten tydzień nie obfitował całe szczęście w przyjmowanie nowych mieszkańców schroniska. 
Trafił do niego młody pies, z poważną krzywizną przednich łap.
Przybył też starszy pies z guzami w tylnej części ciała i strasznie łuszczącą się skórą na grzbiecie tworzącą suchą skorupę. Nie ma śladu, by był leczony przez schroniskowego weterynarza...
A także suczka, przyprowadzona przez właściciela po 8 latach życia w rodzinie. Także z nieleczoną łuszczycą na grzbiecie.Bardzo płakała i wypatrywała oczy za człowiekiem który odszedł…
Wrócił z adopcji pies zaadoptowany niecały miesiąc wcześniej. Mimo tego, że porzucenie psa jest według ustawy przestępstwem, ludzie w Legnicy oddają wcześniej zaadoptowane psy i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Jeśli Straż Miejska karze ludzi, to ewentualnie tych, którzy odbierają swoje zwierzęta, czym jeszcze bardzie krzywi sytuację zwierząt w naszym mieście.
Jak pokazał ostatni tydzień LICZNE interwencje przynoszą skutek. Zatem interweniujmy dalej, aż do STAŁEJ zmiany losu zwierząt na lepszy! Gwarancją tego, że nie wróci przeszłość, jest TYLKO nastanie NOWEGO.