niedziela, 14 sierpnia 2016

Weterynarz na urlopie? System wyprowadzania psów z boksów ... 13 sierpień

Od ostatniego posta praktycznie niewiele się w schronisku zmieniło - wszystkie opisane przez nas zaniedbania weterynaryjne nadal istnieją, a zwierzęta cierpią kolejny tydzień ...
Przede wszystkim młody pies przypominający wyżła. Dzisiaj ropa zalała mu już nie tylko ucho, ale całą prawą stronę pyska! Jest pokryty zielonkawą mazią a rana nadal otwarta...
 
Schronisko w swojej działalności ma obowiązek leczenia psów. Jak widać w Legnicy, także zatrudniony w schronisku weterynarz łamie prawo, co świadczy jedynie o jego fachowości i podejściu do zwierząt. Widząc takie sytuacje można jedynie stwierdzić, by takich "fachowców"omijać szerokim łukiem.

Natomiast suczka z ropieniem po obroży, była dziś w dużo gorszym stanie. Została najprawdopodobniej porządnie pogryziona przez swoją koleżankę, z którą przebywała cały czas w boksie. Obecnie całą szyję ma sklejoną zaschniętą wydzieliną, jedynie po bokach widać czerwone rany.
Dopiero tak poważne pogryzienie sprawiło, że została przeniesiona do osobnego boksu i rozdzielona od swojej towarzyszki - jakby wcześniej nigdy się nie gryzły...
Niestety, rana nie została w najmniejszym stopniu oczyszczona i jest pokryta wyschniętą na sztywno wydzieliną, którą teraz będzie ciężko usunąć, a przecież żeby się goić musi oddychać! Tak naprawdę to nie wiadomo jak poważne jest to pogryzienie, bo sierść jest tak sklejona, że ciężko cokolwiek zobaczyć, widać jedynie że obejmują całą szyję. Nawet suczka nie może sobie pomóc i wylizać ranę, bo jest w miejscu do którego nie dosięga.
Gdzie jest człowiek, który powinien pomóc, zwłaszcza w takim miejscu? Gdzie weterynarz, który odpowiada za zdrowie zwierząt? Gdzie kierownik, kiedy w boksie suczek wcześniej dochodziło do starć? Są, jedynie na liście płac... jak to w Legnicy.

Są i nowe rany. Suczka, której nie było widać przez jakiś czas ponieważ została poddana sterylizacji i przebywała w izolatce, wróciła do boksu. Jednak przebywanie w małym i zamkniętym miejscu doprowadziło tą żywiołową suczkę do wygryzania sobie ran w zamknięciu. Cała łapa jest poważnie wygryziona do krwi, razem z mięsem...
Niestety, nie zauważyłyśmy żadnego śladu, by i nią zajął się weterynarz.
******
Oprócz tego, chciałyśmy dziś opisać jak pracownicy wyprowadzają psy na wybieg i wydają je na spacery wolontariuszom. Od kiedy przychodzimy do schroniska w soboty, zawsze na wybieg wychodzą psy po kolei z boksów od 1 do którego dojdą, najczęściej do 7. Ewentualnie wyprowadza się jeszcze poza kolejnością największe staruszki, którym spacer nie jest wcale do szczęścia potrzebny jak innym.
Jeśli w tym samym dniu przychodzą wolontariusze, by wyprowadzić psy na spacer, dostają także psy po kolei od boksu 1 - te same, które skorzystały już wcześniej w wybiegu! Natomiast, reszta boksów jest konsekwentnie omijana tak, że największe psy w schronisku, które najbardziej potrzebują  ruchu kisną w boksach 24 godziny na dobę! Taką mamy "myślącą inaczej" obsługę, dla której po kolei jest zawsze od nr 1.
Dzisiaj przykładem były pieski z boksu 3 i 4, które podwójnie skorzystały zarówno z wybiegu, jak i ze spaceru. 
Czy ktoś nad tym ma jakąkolwiek kontrolę? Czy jest to element śmiania się w twarz mieszkańcom i pokazywania, że mimo wybudowanego wybiegu wiele się nie zmieniło, ponieważ nadal pracują w schronisku pracownicy, którzy się do tego nie nadają i mają gdzieś prawa zwierząt i pomoc ludzi?
******
Nowe biedaki trafiły na "łaskę" obsługi.
Przerażony młodziak, który panicznie boi się człowieka i płoszy przy każdym ruchu.

Piękna suczka w typie amstaffa. Aż dziwne, że taka sympatyczna i zadbana psina trafiła do schroniska. Mamy nadzieję że się tylko zagubiła...

Zaniedbany - cały brudny psiak, który chyba był już wcześniej w schronisku...
*******
A na koniec, dobra wiadomość - brązowy płaczuś opisywany w poprzednim poście, znalazł dziś dom i kochającą rodzinę! Hurra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz