niedziela, 3 maja 2015

Niestety, powoli wraca stare…2 maja 2015



W tę sobotę w schronisku została ściągnięta z dachu płachta, która chroniła zwierzęta zamknięte w boksach tzw. hotelowych przed warunkami atmosferycznymi takimi jak deszcz czy palące kafelki słońce. Pracownicy po zimie postanowili jednak powrócić do dalszej bezczynności i szybko mieć z głowy mycie tych boksów, które teraz będą zlewać z góry wodą ze szlauchu, nie zważając na drastyczne obniżenie przez to warunków przebywania w nich psów… Tak jak wcześniej przypuszczałyśmy w poście pt.”Jedna jaskółka wiosny nie czyni” – wymycie normalnych boksów nie oznacza zmian na lepsze dla wszystkich zwierząt w tym miejscu.
 
Ta sprawa jest najważniejszą, która dotyczy obecnie warunków technicznych w schronisku. Jak wiele razy udowadniałyśmy zdjęciami i filmikami, kafle którymi wyłożone są te boksy to materiał nieprzystosowany dla zwierząt, grożący im kontuzjami. Kafle ścienne po których zwierzęta muszą chodzić zwłaszcza kiedy są one mokre – po myciu lub podczas deszczu są śliskie i każdy pies walczy na nich o równowagę. Najbardziej obciążone są psy stare, często z chorymi łapami, którym ciężko jest stać na normalnym podłożu, bo nie mają już siły, a co dopiero w takich ekstremalnych warunkach! W słoneczne czy upalne dni boksy wyłożone kaflami mocno się nagrzewają- aż parzą ! a psy nie dość że nie mają na zewnątrz cienia, to muszą przebywać zamknięte w takiej gorączce lub na niewielkiej powierzchni legowiska wewnątrz budynku. Dzisiaj właśnie była zapowiedź tego, jak zwierzęta pod okiem ludzi będą cierpieć w lecie.

Poza tymi argumentami jest jeszcze to, że kafle nie są przystosowane do warunków zewnętrznych ani do podłoża – są śliskie bo przeznaczone na wyłożenie ścian i do wnętrza budynków, w związku z czym z roku na rok są w coraz gorszym stanie – kruszą się, odpadają, co powoduje, że zwierzęta chodzą po powierzchni często ostrej narażając się na rany i kontuzje. Odklejające się kafle powodują, że zbiera się pod nimi woda i psy stoją całymi dniami w kałużach moczu, który nie spływa.

 Więcej w zakładce Dla Radnych.
Przez lata nikogo to jednak nie wzrusza i jak na razie nie ma władnej osoby która dostrzegłaby jak męczą się w takich warunkach zwierzęta. W tym roku płachta wisiała dość długo i miałyśmy cichą nadzieję, że nie zostanie zdjęta, niestety na wyrost… 
 *******
Podobnie z opieką weterynaryjną, Dawno nie było o zaniedbaniach w tej kwestii, niestety wygoda jest zbyt pociągająca, by nie wracała. Teraz chodzi o sterylizacje, które wykonuje się w schronisku na podstawie uchwały o zapobieganiu bezdomności jaką wymusza od trzech lat ustawa o ochronie zwierząt - więcej o tych aktach prawnych. Gmina przeznacza fundusze na walkę z bezdomnością. Niestety,  są to jedynie symboliczne pieniądze w dodatku wydawane bezmyślnie, co nie ma rzeczywistego wpływu na ograniczenie bezdomności w naszym mieście. Jak zwykle w naszym mieście, jest to tylko powierzchowne wykonanie przepisów prawa, byle w papierach było czysto – tak również od lat działa schronisko. 
Co jest nie tak? Psy sterylizowane są bez żadnego szczególnego doboru a ponieważ zabieg taki jest tańszy u mniejszych zwierząt, tylko na nich są one wykonywane. Nie bierze się pod uwagę tego, że racjonalniejsze jest sterylizowanie dużych psów, które mają mniejsze „wzięcie” i dodatkowo zrobienie z tego potencjalnej zachęty dla adoptujących,  także psów które przebywają w schronisku długo – nawet po kilka lat i nie mogą znaleźć domu. Wysterylizowane zwierzęta są atrakcyjniejsze dla adoptujących, co potwierdza fakt, że wiele osób z Legnicy jeździ adoptować psy do Wrocławia, tylko dlatego, że tam są one sterylizowane. U nas nie sterylizuje się także zwierząt rasowych, które mogą służyć do nielegalnego rozmnażania po adopcji, zwłaszcza ras uważanych za agresywne. 
 
Sterylizacja nie odbywa się także w rozróżnieniu na płeć, co robią inne schroniska ze względu na ograniczone fundusze i sterylizują tylko suczki ale za to WSZYSTKIE  opuszczające schronisko.
U nas także w tej ważnej kwestii bardziej liczy się ilość nie jakość, bez względu na konsekwencje. Tak więc, sterylizowane są przeważnie małe suczki, często takie które dopiero co trafiły do schroniska i zaraz z niego znikają a kiedy takich nie ma , bierze się małe psy do kastracji – bez względu na wiek i długość przebywania w schronisku. Przy takim braku jakichkolwiek zasad wydawania pieniędzy nikt nie ma wątpliwości, że cel ograniczenia bezdomności nie zostanie w naszej gminie zrealizowany, przynajmniej do momentu kiedy nie zmienią się władze. Mało tego, naszej gminie będzie przybywać zwierząt z okolicznych schronisk! W Legnicy potrzebny jest  w końcu taki gospodarz, który będzie racjonalnie wydawał nasze pieniądze a nie taki, któremu będą się tylko zgadzały papiery. Obecnie zarówno właściciel schroniska Prezydent Miasta Tadeusz Krzakowski, jak i jego zarządca Prezes LPGK Józef Wasinkiewicz oraz kierownik jednostki Leszek Boksa wydają pieniądze na to zadania bez żadnego planu – bezmyślnie i nie interesują się konsekwencjami swoich działań, które także im będą kiedyś osobiście przeszkadzać. Krótkowzroczność oraz działanie TU I TERAZ bez względu na przyszłość, prowadzi to miasto do upadku.

Niestety, sam weterynarz postępuje podobnie i nawet jego fach nie gwarantuje wykonywania tego zadania odpowiedzialnie, o czym świadczy fakt, że rozróżnia on sterylizację schroniskową od tej prywatnej w gabinecie. Zwierzęta schroniskowe są sterylizowane niedbale i "po łebkach". Często nie są nawet porządnie pozszywane – mięso z ran wychodzi na zewnątrz  i nie jest niczym zabezpieczone!  a w przypadku kastracji samców rany w ogóle nie są zszywane!!! Oba poniższe pieski zostały wykastrowane na raz i z otwartymi ranami, bez żadnej opieki lekarskiej wrzucone z powrotem do boksu. Piesek z większą raną był osowiały i widać, że cierpiał. 
 
Tak wiec sterylizacja/kastracja w naszym schronisku zamiast zalety, często oznacza krzywdę i cierpienie dla zwierząt. Z pewnością ŻADEN weterynarz nie oddałby psa w takim stanie właścicielowi, który zleci mu taki zabieg. A przecież psy ze schroniska nie są sterylizowane za darmo! Płaci za nie Urząd Miasta z naszych podatków! Panie Prezydencie, może jednak warto byłoby sprawdzić jak bezmyślnie wydawane są publiczne pieniądze w schronisku w czasie Pana kadencji, czy już Panu zupełnie na niczym nie zależy? Zapraszamy. 


Etyki pracy weterynarza i jego fachowości nie ma nawet sensu komentować… niech prywatni klienci ocenią ją sami.
******* 
Kolejne potencjalne ofiary, który miały nieszczęście trafić do tego miejsca...
 
...oby były tu jak najkrócej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz