niedziela, 8 grudnia 2013

7 grudzień brrrr.....

  Woda i mocz nadal stoi w zapadniętych kaflach.



                                          
**
Nowy piesek, który ma wyłysiały tył i mocny łupież. Zapewne schroniskowy weterynarz jak zwykle to przegapił i nie objął go „opieką”, o czym świadczy fakt, że znajduje się w boksie zewnętrznym a nie hotelowym, do których zazwyczaj przenoszone są „leczone” psy.



  
 ***
Kilka razy zachodziłyśmy do schroniska w tygodniu i zauważyłyśmy, że wygląda ono zupełnie inaczej niż w soboty. Przede wszystkim w boksach jest brudno – psy chodzą po swoich odchodach. Zastanawiające jest to, że krytykujące naszą działalność „wolontariuszki”  LPGK  zupełnie nie zwracają na to uwagi pracownikom, a większość czasu spędzają na towarzyskich rozmowach z nimi.

****
Niestety, kiedy jeden ledwo stojący staruszek wrócił na zimę do boksu hotelowego, drugi – ten o którym pisałyśmy w poprzednim poście – zagłodzony chudzielec, który po długim czasie nie może nabrać masy - został przeniesiony do boksu zewnętrznego. Czy ta chudzina ma większe szanse na przetrwanie w takim boksie niż poprzedni staruszek? 
Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że w „hotelu” pozostają młodsze psy w dobrej kondycji…
                                                
    *****
Na zakończenie jedzonko, na które psy się  raczej „nie rzucają”…


                                                        
   ******
Poza tym, przeraźliwie zimno! 
Najgorzej tam, gdzie stoi lodowata woda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz