wtorek, 6 sierpnia 2013

Sprawozdanie z 3 sierpnia 2013

W tę sobotę mogłyśmy zaobserwować, jak szybko, po pobieżnym odmalowaniu (nazywanym przez zastępce prezydenta Jadwigę Zienkiewicz "remontem schroniska"), boksy wracają do poprzedniego stanu. I tak np. woda lejąca się przez dziurawe dachy oraz fakt, że nie zastosowano środka odgrzybiającego (a jedynie pomalowano ściany i posadzkę w boksach) sprawiły, że już po kilku dniach od zakończenia "remontu" wyszedł na wierzch stary grzyb i zielone zacieki:

 ...a cieniutka warstwa farby, którą pomalowano podłogę już odchodzi - będzie okazja do niekończących się poprawek za pieniądze podatników. 

Pani Zienkiewicz, dlaczego remontu schroniska nie można wykonać raz a dobrze? Tak, by wystarczył co najmniej na kilka lat? Czy lepiej jest co roku wydawać pieniądze na poprawki po takich fuszerkach? "Gospodarność" w wykonaniu gminy Legnica i spółki LPGK

** Jeżeli chodzi o boksy tzw. hotelowe, to problem śliskich kafli, na których psy przewracają się (szczególnie zimą, kiedy są oblodzone) pozostaje nie ruszony... A co najbardziej zdumiewające, podczas dopiero co zakończonego "remontu" nawet nie przyklejono kafli, które po prostu luźno leżą sobie na posadzce! Efekt? Wystające ostre krawędzie, na których psy ranią sobie łapy oraz podłoga, która przy każdym kroku rusza się i "faluje":

*** Jak zwykle swoje "trzy grosze" do cierpienia psów musiał dodać zatrudniony w schronisku weterynarz Jacek Filipowski. W legnickim schronisku powszechna jest biegunka (co jest skutkiem nieodrobaczania psów), a także śmiertelna choroba zakaźna - parwowiroza. Dokładnie rok temu przez kilka godzin wzywałyśmy pana Filipowskiego do psa, który konał w mękach wymiotując i załatwiając się krwią:
Ten pies już nie żyje, a od tego czasu było jeszcze wiele takich przypadków:

A w tę sobotę kolejny (w boksie nr 5):

Ile jeszcze psów zdechnie w męczarniach, zanim ktoś zacznie je leczyć?

**** Jedynym pozytywnym akcentem był fakt, że po opublikowaniu przez nas zdjęć bud (które po remoncie zostawiono w fatalnym stanie) zarządca postanowił wziąć się za ich odświeżenie. Oczywiście dla prezesa Wasinkiewicza najważniejsze jest odmalowanie ich z zewnątrz, tak by na pierwszy rzut oka ładnie się prezentowały:

Dla nas natomiast liczy się to, że przynajmniej jedna z nich została wyraźnie ocieplona od wewnątrz styropianem:

Mamy OGROMNĄ nadzieję, że tak potraktowane zostaną WSZYSTKIE budy (na razie pomalowano ich siedem, ale czy wszystkie zostały ocieplone?). Nawet jeśli styropian zostanie przyklejony tylko od tej strony budy, która jest widoczna dla odwiedzających, a nie od strony zwróconej do ściany (z takich pozornych działań słynie LPGK), to i tak będzie to wielki sukces! 
Oby tylko przy okazji budy zostały odgrzybione

...załatane od środka:

...i choć raz w historii schroniska PORZĄDNIE WYSZOROWANE i oczyszczone ze spleśniałej karmy i odchodów, które zalegają w środku:

A wtedy w końcu o jednym-ważnym temacie nie trzeba będzie w ogóle  już pisać...

***
Na koniec pozdrowienia dla Czytelników od nowego, ślicznego szczeniaczka, który czeka na dobry dom:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz