poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Sprawozdanie z 10 sierpnia 2013

W tę sobotę z wielką przykrością zaobserwowałyśmy, że pracownicy powrócili do swoich dawnych zwyczajów, czyli "w soboty nic nie robimy i NIE SPRZĄTAMY w boksach". Oznacza to, że kierownik Leszek Boksa zupełnie nie liczy się z opinią mieszkańców Legnicy, i pozwala na to, by pracownicy traktowali sobotę jako dzień wolny. 
Wczoraj we wszystkich boksach zalegały odchody, w niektórych miskach kończyła się woda (jeszcze niedawno była dolewana na bieżąco, teraz już nie), a w innych nie było nawet suchego pokarmu! Kierownik powtarza zawsze, że posiada wręcz nadmiar suchej karmy - tak więc powinna być ona stale w miskach! Przecież niektóre psy trafiają do schroniska zagłodzone i muszą jeść więcej. Nie będziemy Państwa narażać na oglądanie nieczystości, dlatego prosimy tym razem uwierzyć na słowo.
***
Tak jak pisałyśmy wcześniej, po prowizorycznym remoncie, który był tylko zmarnowaniem publicznych pieniędzy, boksy szybko wracają do dawnego stanu.


Czemu miało służyć pomalowanie ścian w pomieszczeniach, w których przebywają zwierzęta? Przecież one nie potrzebują kolorowej farby - szybko ją zdrapią! Dla psów było to zupełnie zbędne, a służyło jedynie poprawieniu wizerunku LPGK. 

45 000 zł wyrzucono w błoto, ale nikt nie pomyślał, że w pierwszej kolejności należy załatać dachy! I tak, dachy pozostały dziurawe, a ściany odmalowane. Dziś ze świeżej farby nie pozostało już wiele, za to woda dalej leje się do bud, misek i na psy!


A przecież w sobotę wcale nie padało! Dachy są jednak tak dziurawe, że wystarczy jeden deszcz w tygodniu, wtedy namakają, a woda leje się z nich jeszcze przez kilka dni!
***
Co do zgłaszanych w Urzędzie Miasta innych problemów, np. nieprzyklejonych kafli w boksach hotelowych, to nikt się tym nie zajął. Posadzka nadal się rusza, psy się przewracają, a pracownicy mają wakacje!

Naprawa i malowanie bud, o których pisałyśmy w poprzednim sprawozdaniu także została wstrzymana! Od zeszłej soboty nic się już nie zmieniło!


Po co w ogóle utrzymywać tę farsę i zatrudniać w schronisku aż pięć osób?! Skoro nawet jedna z nich nie zajmuje się myciem boksów, dolewaniem wody, karmieniem psów, ich pielęgnacją ani bieżącymi naprawami! 

***
W ostatnim tygodniu do schroniska trafił starszy pies rasy Dalmatyńczyk. Pies ma zaniedbaną sierść i liczne wyłysiałe miejsca, przez które widać skórę. Mamy nadzieję, że nie został jednak porzucony na stare lata i że jego właściciel już go szuka!
 
Ponieważ pies jest zaniedbany i w złym stanie mamy również nadzieję, że weterynarz tego nie przeoczył i zajął się jego leczeniem .


***
I jak zawsze na koniec znajdą się jakieś "słodziaki" które czekają na odpowiedzialnych właścicieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz