poniedziałek, 13 sierpnia 2018

" Złośliwy jak pracownik schroniska"...


Miało być zupełnie o czymś innym – miłym, ale niestety, pracownicy schroniska nie dadzą nam odetchnąć od horrorów, których są twórcami…

Miałyśmy nadzieję, że po ostatnim poście w którym opisałyśmy obiecujące spotkanie z władzami, zmiany będą widoczne niemalże od razu. Niestety, w tę sobotę było tak nerwowo jak za dawnych czasów i to za sprawą pracownika, który do tej pory był jedynie biernym wykonawcą poleceń pracowników pracujących z dłuższym stażem i pewniejszych siebie.
Pierwszy punkt zapalny poznałyśmy z opowieści wolontariuszy i aż wierzyć nam się nie chciało.
Otóż zdenerwowany mężczyzna chciał oddać swojego dużego, starego psa (pomijamy wrażliwość i etykę takiego działania). Pracownik mimo kilku prób powrotu tego człowieka do schroniska odmawiał, nie wskazując żadnego innego rozwiązania. Natomiast wolontariuszki będące świadkami zajścia nazwał szantażystkami (!) A to one po wszystkich tych nieudanych próbach porozmawiały z mocno już zirytowanym człowiekiem, by nie  porzucił psa gdzieś indziej, w niehumanitarny sposób. Człowiek ten obiecał, że nic takiego nie zrobi, jednak gdyby nie wolontariuszki mogłoby się to różnie skończyć…
Tak naprawdę nie wiemy czy pies faktyczne nie ucierpiał, jednak postawa pracownika tylko przybliżała do drastycznego rozwiązania, zamiast je zniwelować. O czym to świadczy?...

Nie trzeba było długo czekać, byśmy i my przekonały się o złośliwości tego pracownika.
Przed schroniskiem dzieliłyśmy wędzone kości podarowane przez darczyńców tak, żeby więcej psów mogło je otrzymać. Były przez to ubrudzone ziemią i liśćmi, dlatego w schronisku umyłyśmy je wodą ze szlaucha. Kiedy zobaczył to pracownik, natychmiast zakręcił wodę na całym schronisku (!). 
Upał, 12 godzina, psy przestają wychodzić na spacery z powodu gorąca, a pracownik złośliwe zakręca wodę!  Podczas takich upałów wszędzie się mówi się o wystawianiu i użyczaniu sobie wody, a w schronisku zakręca się ją przed ludźmi?! SKANDAL!

Świadczy to o tym, że Prezydent albo zmienił zdanie po naszym spotkaniu, albo jeszcze (?) jego uwagi nie dotarły na Ceglaną. Panie Prezydencie, czy Pan nas okłamał?...

Kolejne niezmienione zaniedbania możemy opisać na przykładzie jednej suczki.
Staruszka, ledwo trzymająca się na łapach została sparowana z inną – młodą, silną i zdrową, a dodatkowo kilka razy większą suczką!


Oprócz tego, sunia była wybrudzona odchodami – kałem i moczem tak, że aż siadały na niej muchy…


Zadaszenie które przepuszcza słońce i nagrzewa boksy (kierownik uparcie twierdzi, że je pochłania (???!) jeszcze bardziej ją osłabiały, co było widać i słychać w nieustannym dyszeniu, przechodzącym  w charczenie…




Do tego dochodziły jeszcze śliskie kafle, na których taka słabina z trudem łapała równowagę i z wysiłkiem stała w miejscu.

Boksy przy budynku to największe problemy w schronisku. Niestety, obojętne władzy i ludziom, którzy niekiedy kiwnięciem palca mogliby to zmienić.

Kolejne dwa, świeże przykłady, kiedy to przez śliskie, popękane, ruszające się i nieprzytwierdzone kafle psy doznają urazów łap, czemu  cały czas zaprzeczają pracownicy.
Świeża suczka ma uniesioną i bezwładną przednią łapkę, na której zupełnie nie staje. 


Psica wyje i widać że cierpi. Weterynarz widział ją i stwierdził… że to stare złamanie (!) więc nie objął jej żadną opieką! Nie dał nawet tabletek przeciwbólowych!  A uraz wygląda na poważny - podejrzenie zerwania więzadła krzyżowego - bez operacji suńka nigdy nie stanie na łapę! W pierwszej kolejności każdy normalny weterynarz zrobiłby prześwietlenie!


Natomiast inny piesek, który przebywał w baksie hotelowym, a teraz jest już w zewnętrznym, ma problem z obiema przednimi łapami, które stawia sztywno i powoli, przez co ma duże problemy z wejściem do budy. Psiak trafił do schroniska ze zdrowymi łapkami, co widać na zdjęciach z 21.07.



Po krótkim pobycie na niedostosowanym i niebezpiecznym dla zwierząt podłożu, teraz już ledwo chodzi.


Przypominamy co mówią przepisy :

A w naszym schronisku dzięki popękanym fugom jest lęgowisko robali!











I jeszcze o zamykaniu dwóch psów w boksach z jedną budą, podczas gdy w boksach po przeciwnej stronie, w których przebywają pojedynczo duże psy, znajdują się dwie budy…(?)
Na filmie widać suczki, z których jedna jest większa i dominuje nad drugą. Nieśmiała zaś jest objęta przez wolontariuszy socjalizacją i pracą nad pewnością siebie. W tej sytuacji pracownicy wszystko psują, czym przyczyniają się złośliwie do dłuższego cierpienia niewinnego stworzenia.


Panie Prezydencie, jedyne rozwiązanie to wymiana CAŁEJ załogi, która nie radzi sobie z pracą przy zwierzętach.  Przecież przyznał Pan nam rację….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz