W związku z tym, że nadeszła fala mrozów apelujemy do
wszystkich, by mieli oczy otwarte na wszelkie zwierzęta, jakie przebywają w tym
czasie na dworze. Jeśli nasze zwierzaki na co dzień żyją poza domem, to na ten
czas należy o nie zadbać i przenieść je koniecznie do pomieszczenia.
Przede
wszystkim jednak trzeba zwrócić szczególną uwagę na zwierzęta dookoła nas,
które nie mają właściwej opieki – zwłaszcza niedożywione, a także te bezdomne,
które same nie przeżyją takich warunków. Nie patrzmy tylko na to czy pies ma
budę, ale co w niej jest i czy może do niej wejść.
W przypadku zaniedbań pamiętajmy,
że mamy obowiązekzawiadomić policję,
straż miejską, a także jakąkolwiek organizację zwierzęcą, nawet ogólnopolską i
dopilnować, by właściwa pomoc została udzielona.
Pamiętajmy, że śmierć przez zamarznięcie jest okrutna!
Dlatego hołdujmy zasadzie:
Jestem człowiekiem, więc pomagam.
Jak wiadomo w schronisku większość zwierząt też przebywa na
zewnątrz. Czy możemy im pomóc? Tak! Przychodźmy do schroniska przynajmniej na
chwile. Dajmy zwierzętom możliwość poruszania się, wyjścia z budy,
poszczekania. To wszystko jest ważne, by się nie poddać i zasnąć na zawsze w
takim zimnie, bo niestety takie sytuacje w schronisku zdarzają się każdej zimy…
W sobotę mróz już był duży. Tak duży, że zamarzł nam aparat
i nie mamy żadnych zdjęć ;) Jednak chcemy przekazać, że mimo takiej pogody wolontariusze
wyprowadzający psy nie zawiedliJ Większość
psów miało swój spacer, po którym wróciły do boksów rozgrzane emocjami i szczęśliwie dyszący. Dzięki
temu ich organizm łatwiej mógł zmierzyć się z zimnem jakie było w
nocy. Nie wiadomo jak dały sobie radę w niedzielę… Jednak od jutramożemy już im pomagać i przychodzić do
schroniska, nawet tylko po to, żeby się po nim przejść i rozruszać psiaki.
Dzisiejszą sobotę możemy opisać dokładnie tak samo jak dwa
tygodnie wcześniej, za sprawą tego, że był ten sam skład pracowników – w ilości
dwóch, z czego tylko jeden pracujący zaś drugi udający, że zajmuje się papierami
wewnątrz budynku.
W związku z tym:
- psy
nie były wyprowadzane na wybieg,
- wolontariusze
czekali na wydanie psów na spacery,
- boksy
nie były sprzątane,
- ludzie
przy biurze niecierpliwie oczekiwali na obsłużenie.
**************
Ze spraw dotyczących zwierząt.
Suczka o której pisałyśmy 2 tygodnie wcześniej, która była
poważnie chora i słaba przez co zabrano ją z ogólnego widoku i schowano do
budynku – nie wróciła już do boksu. Z doświadczenia wiemy, że
najprawdopodobniej nie przeżyła… L
Trafiła do schroniska pod koniec stycznie. Była młoda,
ładna i silna. Miała duże szanse na adopcje i szczęśliwe życie.
Niestety, to jest konsekwencja beztroskiego podejścia do
zwierząt i „zaangażowania” weterynarza, który wszystkie dolegliwości – ucho,
skórę, rany, osłabienie, urazy po wypadku – leczy jednym i tym samym
antybiotykiem! Może i na większość chorób to podziała, ale każdą dolegliwość
powinno się leczyć indywidualnie, zwłaszcza jeśli „uniwersalny” antybiotyk nie pomaga. W innym wypadku nie trzeba byłoby mieć studiów i uprawnień, by podawać
jeden lek na wszystko.
Jednak w naszym schronisku KAŻDY zatrudniony traktuje swoje
obowiązki po najmniejszej linii oporu – byle do wypłaty. A Prezydent Miasta
jeszcze nagradza taką postawę, przeznaczając 460 tys. zł na remont budynku.
Pamiętamy też inną suczkę, która również umierała na oczach pracowników
schroniska. Poczciwa suczka dostała w schronisku udaru – w sierpniu była w boksie
hotelowym, a obsługa i weterynarz zupełnie to zbagatelizowali! Suczka sama
walczyła z oczopląsem i przewracaniem się przez wiele dni, jakoś doszła do
siebie ale za chwilę mocno osłabła. Dopiero wtedy pod pozorem opieki (!)
została przeniesiona do budynku i… już nigdy nie zobaczyła świata L Ta
psina także przyszła do schroniska zdrowa i w dobrej kondycji.
Obsługa schroniska a z nią wszyscy urzędnicy odpowiadający
za schronisko i je nadzorujący mają śmierć tych suczek na swoim koncie. Wiemy, że
los się kiedyś o to upomni - nie zawsze jest się „pięknym i młodym” i ma się władzę
i pieniądze. Przyjdą gorsze czasy, a z nimi rozliczenie przeszłości. KARMA
WRACA! Pamiętajcie o tym oprawcy!
**************
Nowe, niestety w większości stare i spracowane psy
zamieszkały w schroniskowych boksach. Oby żaden z nich nie zachorował...
Dla rozwiania wątpliwości czego dotyczył zakres remontu budynku administracyjnego,jaki odbył się
w schronisku i na który miasto przeznaczyło 460 tys. zł , publikujemyoficjalne zamówienie Prezydenta Miasta:
Ogłoszenie nr 582177-N-2017 z dnia 2017-09-01 r. Prezydent
Miasta Legnicy: Wykonanie robót budowlanych w ramach zadania inwestycyjnego pn.
„ Przebudowa budynku Schroniska dla
Bezdomnych Zwierząt przy ul. Ceglanej w Legnicy” OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU - Roboty
budowlane
Zamówienie obejmuje:
1. Zamówienie obejmuje: wykonanie robót budowlanych w ramach zadania
inwestycyjnego pn. „Przebudowa budynku
Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Ceglanej w Legnicy”.
2. Zakres robót obejmuje m.in. :
1) roboty w części schroniska przeznaczonej na
pobyt ludzi:rozbiórkowe i demontażowe, roboty budowlane,
elektryczne, sanitarne wewnętrzne;
2) budowa przedsionka;
3) wymiana pokrycia dachowego
całego budynku;
4) izolacja przeciwwodna i cieplna ścian fundamentowych, opaska wokół budynku;
5) ocieplenie ściancałego
budynku metodą lekką, malowanie tynków zewnętrznych, licowanie cokołu płytkami
klinkierowymi. Roboty prowadzone będą w budynku w użytkowaniu, w związku
powyższym roboty budowlane należy realizować w sposób umożliwiający
funkcjonowanie Schroniska, w sposób nie powodujący zagrożeń dla osób trzecich.
Pamiętajmy zatem, że nikt z urzędników nie ma prawa twierdzić,
że remont dotyczył dobrostanu zwierząt, i że to na
nie przeznaczono tak zawrotną, jak na to miejsce kwotę z budżetu naszego miasta.
W rzeczywistości za pośrednictwem Prezydenta Tadeusza Krzakowskiego -zasponsorowaliśmy wygodne warunki pracy
ludziom, którym się to nie należy. To oni na każdym kroku pokazują swój
lekceważący stosunek do zwierząt, przez co w schronisku są wieczne
problemy z właściwą opieką nad bezbronnymi istotami, które nie mają jak się poskarżyć, co jest regularnie
wykorzystywane właśnie przez obsługę.
Wstyd Panie Prezydencie, by nagradzać tych, na których od
wielu lat są skargi.
**********************
Nowe przerażone smutaski, których życie z dnia na dzień zmieniło
się w dramat i oprócz tego, że zostały porzucone, musiały trafić pod opiekę
obojętnych ludzi…
Przerażona i bojąca się każdego szelestu suczka, która jest
mocno wychudzona, akości miednicy aż
wypychają skórę L
Młodziutka i energetyczna suczka.
Mały i ujadający, brązowy „diabełek” ;)
Będziemy
o nie walczyć dopóty, dopóki nie będą miały
właściwej opieki i nie będą zajmować się
nimi dobrzy ludzie.
Środa. Suczka przebywająca na kwarantannie z dnia na dzień
osłabła i zmarniała. Wcześniej była energiczna, nagle nie chciała opuścić budy
i nie zwracała na nic uwagi, a z pyska leciała jej ślina. Oprócz tego cała
drżała i miała trudności z utrzymaniem się na łapach.
Takie zachowanie znaczyło o
silnym bólu związanym z cierpieniem do tego stopnia, że wszystko wokół
przestało być ważne
Na potwierdzenie tego, że jest z nią źle, miski z jedzeniem stały nietknięte,
a cały boks był w brzydkim rozwolnieniu.
Po interwencji wolontariuszy suczkę schowano do boksu
znajdującego się przy budynku. Do soboty jej stan się nie poprawił.
Trzymajmy za nią kciuki, żeby przeżyła w takich warunkach,
bo niestety zdarzają się wypadki, że pies w tym miejscu nie dożywa końca
kwarantanny. Suczka jest młoda i ładnie zbudowana, może to pozwoli jej wylizać
się z choroby.
********
Natomiast w kolejnym dniu podobne objawy miał młody
labrador, który trafił do schroniska w tym samym czasie co suczka i także
przebywał na kwarantannie. Nie wychodził z budy, cały się trząsł i również miał
brzydkie rozwolnienie. Całe szczęście w sobotę był już aktywny, jedynie
rozwolnienie zostało…
*********
A w sobotę:
- wybieg w ogóle nie funkcjonował
- wolontariusze długo czekali na wydawanie psów
na spacery
- boksy nie były sprzątane
- nikt nie obsługiwał zainteresowanych ludzi przy
biurze
Powodem był fakt, że tak naprawdę CAŁE schronisko
obsługiwał TYLKO JEDEN pracownik i to z
najkrótszym stażem i najmniejszym doświadczeniem w tych czynnościach. Drugi pracownik –
brygadzista każący się traktować jak kierownik, nie opuszczał przez cały dzień
budynku i miał w nosie to, co się dzieje na zewnątrz, mimo tego że był świadomy,
że ten starszy wiekiem pracownik się nie wyrabia.
Jeśli tak, to po co w ogóle przychodzi on do pracy i ten
dzień jest mu liczony do wypłaty? Czy teraz, kiedy na remont budynku wydano
tyle pieniędzy pracownicy z najdłuższym stażem nie będą z niego w ogóle wychodzić i
pracować przy zwierzętach? Jak widać sami stworzyli sobie stanowiska
administracyjne, a zapomnieli, że są na stanowiskach roboczych.
Halo, panowie, może by tak wrócić do
rzeczywistości, bo za bardzo odlecieliście w tym lasku złotoryjskim nie
niepokojeni przez żadne, obiektywne władze i kontrole.
Zastanawiające jest też to, że jednego dnia może
być w schronisku 2 pracowników, w tym tylko jeden pracujący, zaś w środku tygodnia, w
jednym dniu jest ich pięciu, a różnica w funkcjonowaniu niewielka…
Po co więc utrzymywać tyle etatów? Czy schronisko na to
stać? Niech ci co są wezmą się do roboty i nie trzeba zatrudniać nowych, a
zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na zwierzęta, tam gdzie w większości
powinny trafiać.
*********
Nowe zdjęcia pokazujące wyraźną różnicę między remontem
dotyczącym budynku dla pracowników, a nietkniętymi i rozpadającymi się boksami dla zwierząt do niego przylegającymi.
****************
Bidulki które trafiły do psiego więzienia.
W najgorszym stanie jest przerażona i zdezorientowana
suczka, która wygląda jakby miała lada dzień rodzić.
Czy pracownicy świadomie zamknęli ją w boksie zewnętrznym,
by na zimnie urodziła szczeniaki?...
Smutny i zdystansowany do okoliczności piesek, który z
trudem się aklimatyzuje, jednak pozwala się głaskać.
Dwie młodziutkie suczki:
- jedna spokojna i grzeczna - aniołek:) mimo tego że czarna
- druga – szalona, rozszczekana, zazdrosna i
dominująca - mały diabełek
Dwaj bracia:
- przywódca i ustawiacz
- spokojny i ustępujący
Posiwiała staruszka
Przestraszony, puszysty króliczek
I jeszcze piękny młodziak, czekający na każdego człowieka.