Dziś trafiłyśmy do schroniska w trakcie wizyty jakiś „ważnych osób”. Był to widok, który rzadko można zobaczyć. Kierownik
dwoił się i troił oprowadzając ich jak najszybciej po boksach od 1 do 24 które są zupełnie niewyremontowane, przystając dłużej jedynie przy boksach 25-39 (od
ulicy) gdzie jest położony nowy dach. Pracownicy natomiast uwijali się jak w ukropie przy pracy na zewnątrz budynku. W jednej chwili przy boksach była cała załoga schroniska! Wyszedł
nawet pracownik, który najrzadziej wychodzi do psów, ponieważ jego rolą na co dzień jest
wydawanie rozkazów innym. Jednak dzięki delegacji opuścił budynek i przeszedł
się z psią miską wzdłuż boksów.
Całe szczęście skorzystały na tym psy, i wszystkie dostały dzisiaj
puszki, dzięki czemu miseczki były pięknie wylizane. Właśnie tak to działa od lat i dlatego
załoga schroniska czuje się pewnie na swoich stanowiskach. Zresztą podobnie sama „delegacja”
była mało zainteresowana psami i oglądała tylko to, co chciał kierownik.
Mamy nadzieję, że w końcu zmienią się przełożeni schroniska,
którzy rozliczą dotychczasową pracę i podejście do zwierząt. Natomiast wszelkie
kontrole będą miały oczy otwarte przede wszystkim na zwierzęta, i nie będą
przeprowadzane bezmyślnie, jedynie dla wypełnienia papierka.
Remont budynku dla pracowników za 450 tysiący zł(!) trwa
nadal, a mimo to pracownicy powoli zapełniają boksy do niego przylegające.
Przerażone hałasem, wierceniem i stukaniem nowe psy, kulą się po kątach zagruzowanych
boksów. Nie ma nikogo, kto ich uspokoi i przytuli…
Tam już „delegacja” nie podeszła…
Tam już „delegacja” nie podeszła…
Prosimy zwrócić uwagę, że ocieplanie budynku kończy się tam,
gdzie zaczynają się boksy. Pamiętajmy o tym, kiedy władze będą się chwalić ile
pieniędzy przeznaczyły na remont w schronisku, bo w rzeczywistości nie ma on nic wspólnego ze zwierzętami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz