poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Udar w schronisku!!!



Niestety „sezon ogórkowy” w legnickim schronisku nie trwał zbyt długo…
Wracamy do horroru i to z „bombą”.
Suczka, która w zeszłym tygodniu miała się całkiem dobrze, dzisiaj zachowywała się tak jakby miała udar. Na początku leżała tyłem do krat i nie reagowała na wołanie – jakby nagle ogłuchła. Kiedy  udało nam się nawiązać z nią kontakt, okazało się, że ma duży problem ze wstaniem i poruszaniem się. 
Głowa się jej kiwała i nie mogła skupić wzroku na jednym punkcie ponieważ miała oczopląs. 
Miała problemy z koordynacją ruchu - nie trzymała równowagi i przewracała się. Nie potrafiła zjeść smakołyka, mimo tego że chciała i miała go pod nosem. Z kolei kiedy się trochę rozruszała zaczęła panicznie chodzić w kółko.
Wszystkie te symptomy świadczą o jakimś poważnym urazie neurologicznym. Być może jest to właśnie udar. Jednak nikt z obsługi nie zwrócił na to uwagi i nie wezwał weterynarza. Podejrzewamy, że tym bardziej w niedzielę weterynarz nie pofatygował się do schroniska, zresztą kto dostrzeże jej stan, kiedy schronisko jest zamknięte i nie ma w nim wrażliwych ludzi tylko „odwalający pańszczyznę” pracownicy?

 Nie wiadomo jak długo suczka jest w takim stanie. My zobaczyłyśmy ją w sobotę. Natomiast weterynarz ma obowiązek oglądać wszystkie zwierzęta codziennie. Panie Filipowski czy nie widział pan tak poważnego stanu u tej suczki? Dlaczego pan nie zareagował? Nie wspominając o pracownikach, którzy powinni na bieżąco monitorować zwierzęta przez 8 godzin dziennie. W praktyce wygląda to tak, że weterynarz wpada do schroniska „podpisać listę” , zaś pracownicy robią wszystko by jak najdłużej siedzieć w budynku. Wychodzi na to, że tylko wolontariusze – nawet ci sporadycznie odwiedzający schronisko, najwięcej wiedzą o psach.
Dlatego też, jest to najważniejszy argument przemawiający za tym, by wolontariuszy było w schronisku jak najwięcej. Gdyby nie ludzie odwiedzający schronisko nie dbano by w nim o żadne pozory…

Niestety, obecnie większość boksów tzw. hotelowych jest zablokowana. Aż boimy się myśleć, co się dzieje z psami, które są chowane przed oczami osób postronnych i wrażliwych na ich krzywdę…

***********
A to nowe biedaki, które straciły dom i trafiły na niełaskę kierownika, pracowników i weterynarza schroniska.
******************
SZUKAMY KITUSIA!
Wieczorem 17 sierpnia na ul. Wały Rzeczne w Legnicy zaginął Kituś. 3-letni wykastrowany kocur. Był traktowany jak "dziecko" i opiekunowie bardzo rozpaczają. Tel. 668040510

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz