We wtorek jedzenie dla psów gotował albo dobry kucharz, albo
psy w poniedziałek były na diecie czyli karmie suchej (czyt. niejadalnej),
ponieważ prawie wszystkie miski, zarówno te u psów dużych, jak i małych były
wylizane do dna!
Niestety, psy duże dostają tyle samo jedzenia co mniejsze,
więc nadal były głodne, mimo tego, że stałym elementem w boksie jest miska z
suchą karmą.
Coraz bardziej przekonujemy się jednak, że miskę z suchą karmą należy
traktować raczej jako dekorację niż posiłek, ponieważ na co często zwracamy uwagę, psy nawet te wygłodzone i świeżo przyjęte, nie są
nią zupełnie zainteresowane.
Zwierzęta swoim zachowaniem przekazują nam, że najtańsza
karma, jaką ZASYPANE jest schronisko nie jest żadnym jedzeniem! Pracownicy na
pewno też to widzą, jednak wolą tą sytuacje wykorzystać, i zasypują boksy chrupkami,
by podtrzymywać złudzenie dla osób niewtajemniczonych, że zwierzęta są tak
najedzone, że nie zjadają wszystkiego. Niestety, w wielu przypadkach, zwłaszcza
dużych psów, które nie dostają jedzenia stosownie do swoich rozmiarów, wcale
syte nie są…
Piszemy o tym kolejny raz, ponieważ obsługa nie robi nic, by
informować ludzi o tym, żeby zamiast suchej przynieśli puszkę mokrej karmy. Tak
jak, jest im wszystko jedno, czy ludzie będą w ogóle przynosić cokolwiek, czy
nie. Oni się tym nie przejmują, i jak kilka lat temu darczyńców nie było wcale,
tak i teraz im na nich nie zależy, bo dotyczy to bezpośrednio zwierząt. Jeśli zapytacie czy cokolwiek potrzeba, odpowiedź
jest stała od lat: Nic. Wszystko mamy.
Byle tylko nie zachęcić do przyjazdu w
to miejsce, a jak się już przyjedzie i przywiezie cokolwiek, to bez słowa – a bardzo
często nawet bez podziękowania – wezmą co mają wziąć i tyle emocji w temacie.
Dlatego właśnie apelujemy po raz kolejny do Państwa, byście przekazywali to
wszystkim zainteresowanym znajomym, często osobom, które biorą ślub i zamiast
kwiatów zbierają na schronisko, by NIE KUPOWAĆ NAJTAŃSZEJ SUCHEJ KARMY –
wszystko oprócz tego! bo to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto, a psy i tak jej
nie jedzą. Jeśli chcecie się przekonać – odwiedźcie schronisko. Nadmiar tej
karmy prowadzi nawet do tego, że „fundujemy” psom dzień głodówki, kiedy to obsługa,
zmęczona codziennym wkładaniem karmy do misek, a potem ich zbieraniem i myciem
(uff, aż pot z czoła kapie) robi im dzień na samej suchej karmie, przez co chodzą głodne i
czekają następnego dnia, by choć trochę najeść się ugotowanym lub puszką, które
wchłaniają w 3 sekundy… U odwiedzających sama sucha karma w boksie nie wzbudza przecież
żadnych złych podejrzeń, a pracownicy to bezwzględnie wykorzystują i mają więcej
czasu dla siebie. Niestety tracą na tym
psy, które nie powiedzą, że są głodne, a dekoracja w postaci niejadalnych
chrupek nie zmniejsza wcale ich głodu…
Dlatego to my musimy wziąć ten problem
na „klatę”, bo na obsługę nie ma co liczyć (mimo, że to właśnie oni dostają za
to wypłatę!) a psy same nam tego inaczej nie powiedzą, tylko będą cierpieć pod naszym nosem, przy
symbolach świadczących o właściwej opiece. A jeszcze pomachają radośnie ogonkiem na nasz
widok, mimo że w brzuchu ściska głód…
Ogłaszamy akcję:
PODARUJ JAKOŚĆ A N I E ILOŚĆ schroniskowym
psiakom, one też zasługują na odrobinę „luksusu”, który w rzeczywistości oznacza
jedynie zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Wracając do schroniska, i niestety jego obsługi, która dzięki
przebywającym w nim zwierzętom pobiera co miesiąc stałą pensję. We wtorek na
jednej zmianie byli wszyscy pracownicy – dwóch a’la brygadzistów, dwóch
fizycznie pracujących i kierownik. W rzeczywistości pracowało jedynie dwóch,
reszta wygrzewała się cały dzień pod wiatą prowadząc między sobą pogaduszki…
W sobotę natomiast było dwóch pracowników, co można było
tylko wyliczyć z zaparkowanych samochodów, bo w rzeczywistości pracował tzn. obsługiwał
wolontariuszy, jeden z nich, zaś drugi cały dzień przesiedział w budynku, jedynie
pod koniec dnia wyściubił nos na krótką chwilę , że udało się go w ogóle
zobaczyć! Za to on pierwszy równo z 15.00 odpalił samochód i szybko opuścił to „niechlubne
miejsce” – taki był zmęczony?… Ponieważ obaj pracownicy byli „funkcyjni” i nie
było żadnego z fizycznych, w ciągu 3 godzin naszego pobytu, ani razu nie
zostały zebrane odchody z boksów, co od jakiegoś czasu odbywało się regularnie,
a czasami wręcz na bieżąco! dzięki czemu rzadko można było zobaczyć zabrudzone
boksy, zwłaszcza wtedy, kiedy większość psów miała rozwolnienie, co świadczyło już o złej
opiece, jaką należało sprytnie i na bieżąco zatuszowywać. Dzisiaj kupy nikogo nie obchodziły, a psy musiały czekać na posprzątanie boksów do następnego dnia.
Teraz wnioski: czy przy tak „zorganizowanej” pracy i rolach
jaką każdy z obsługi pełni w schronisku, naprawdę potrzeba tam aż tylu
zatrudnionych, którym pensja płacona jest z pieniędzy przeznaczonych ogólnie na
schronisko, czyli także na przebywające w nich zwierzęta?
Panie Prezydencie, czy Pan naprawdę dalej nie widzi w tym absurdu?...
Panie Prezydencie, czy Pan naprawdę dalej nie widzi w tym absurdu?...
*********
Na koniec galeria nowych psiaków, które trafiły do
schroniska w ostatnich dwóch tygodniach:
- młodziak o wyjątkowej urodzie, którego atutem jest piękny,
długi i zakręcony ogon:),
- „wysuszony” staruszek, bardzo rozpaczający za utratą domu,
który na starość musi męczyć się dodatkowo ze stresem, jakiego już nie powinien
w tym wieku przeżywać…,
- młodziutka suczka, która na początku pobytu bała się
ruszyć i podejść bliżej człowieka, zaś po kilku dniach jest już największą
schroniskową przylepką:),
- i zdystansowana, piękna suczka, na razie ostrożnie
obserwująca otoczenie.
PAMIĘTAJCIE : one na was liczą i czekają… zawalczcie o nie,
tak jak możecie, byle tylko im pomagać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz