poniedziałek, 20 marca 2017

Nadmiar suchej karmy, a psy głodne...



We wtorek jedzenie dla psów gotował albo dobry kucharz, albo psy w poniedziałek były na diecie czyli karmie suchej (czyt. niejadalnej), ponieważ prawie wszystkie miski, zarówno te u psów dużych, jak i małych były wylizane do dna! 
Niestety, psy duże dostają tyle samo jedzenia co mniejsze, więc nadal były głodne, mimo tego, że stałym elementem w boksie jest miska z suchą karmą.

Coraz bardziej przekonujemy się jednak, że miskę z suchą karmą należy traktować raczej jako dekorację niż posiłek, ponieważ  na co często zwracamy uwagę, psy  nawet te wygłodzone i świeżo przyjęte, nie są nią zupełnie zainteresowane.
Zwierzęta swoim zachowaniem przekazują nam, że najtańsza karma, jaką ZASYPANE jest schronisko nie jest żadnym jedzeniem! Pracownicy na pewno też to widzą, jednak wolą tą sytuacje wykorzystać, i zasypują boksy chrupkami, by podtrzymywać złudzenie dla osób niewtajemniczonych, że zwierzęta są tak najedzone, że nie zjadają wszystkiego. Niestety, w wielu przypadkach, zwłaszcza dużych psów, które nie dostają jedzenia stosownie do swoich rozmiarów, wcale syte nie są…
Piszemy o tym kolejny raz, ponieważ obsługa nie robi nic, by informować ludzi o tym, żeby zamiast suchej przynieśli puszkę mokrej karmy. Tak jak, jest im wszystko jedno, czy ludzie będą w ogóle przynosić cokolwiek, czy nie. Oni się tym nie przejmują, i jak kilka lat temu darczyńców nie było wcale, tak i teraz im na nich nie zależy, bo dotyczy to bezpośrednio zwierząt.  Jeśli zapytacie czy cokolwiek potrzeba, odpowiedź jest stała od lat: Nic. Wszystko mamy.  Byle tylko nie zachęcić do przyjazdu w to miejsce, a jak się już przyjedzie i przywiezie cokolwiek, to bez słowa – a bardzo często nawet bez podziękowania – wezmą co mają wziąć i tyle emocji w temacie. Dlatego właśnie apelujemy po raz kolejny do Państwa, byście przekazywali to wszystkim zainteresowanym znajomym, często osobom, które biorą ślub i zamiast kwiatów zbierają na schronisko, by NIE KUPOWAĆ NAJTAŃSZEJ SUCHEJ KARMY – wszystko oprócz tego! bo to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto, a psy i tak jej nie jedzą. Jeśli chcecie się przekonać – odwiedźcie schronisko. Nadmiar tej karmy prowadzi nawet do tego, że „fundujemy” psom dzień głodówki, kiedy to obsługa, zmęczona codziennym wkładaniem karmy do misek, a potem ich zbieraniem i myciem (uff, aż pot z czoła kapie) robi im dzień na  samej suchej karmie, przez co chodzą głodne i czekają następnego dnia, by choć trochę najeść się ugotowanym lub puszką, które wchłaniają w 3 sekundy… U odwiedzających sama sucha karma w boksie nie wzbudza przecież żadnych złych podejrzeń, a pracownicy to bezwzględnie wykorzystują i mają więcej czasu dla siebie.  Niestety tracą na tym psy, które nie powiedzą, że są głodne, a dekoracja w postaci niejadalnych chrupek nie zmniejsza wcale ich głodu…
Dlatego to my musimy wziąć ten problem na „klatę”, bo na obsługę nie ma co liczyć (mimo, że to właśnie oni dostają za to wypłatę!) a psy same nam tego inaczej nie powiedzą, tylko będą cierpieć pod naszym nosem, przy symbolach świadczących o właściwej opiece. A  jeszcze pomachają radośnie ogonkiem na nasz widok, mimo że w brzuchu  ściska głód… 
 

Ogłaszamy akcję:
 PODARUJ  JAKOŚĆ  A   N I E   ILOŚĆ  schroniskowym psiakom, one też zasługują na odrobinę „luksusu”, który w rzeczywistości oznacza jedynie zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Wracając do schroniska, i niestety jego obsługi, która dzięki przebywającym w nim zwierzętom pobiera co miesiąc stałą pensję. We wtorek na jednej zmianie byli wszyscy pracownicy – dwóch a’la brygadzistów, dwóch fizycznie pracujących i kierownik. W rzeczywistości pracowało jedynie dwóch, reszta wygrzewała się cały dzień pod wiatą prowadząc między sobą pogaduszki…
W sobotę natomiast było dwóch pracowników, co można było tylko wyliczyć z zaparkowanych samochodów, bo w rzeczywistości pracował tzn. obsługiwał wolontariuszy, jeden z nich, zaś drugi cały dzień przesiedział w budynku, jedynie pod koniec dnia wyściubił nos na krótką chwilę , że udało się go w ogóle zobaczyć! Za to on pierwszy równo z 15.00 odpalił samochód i szybko opuścił to „niechlubne miejsce” – taki był zmęczony?… Ponieważ obaj pracownicy byli „funkcyjni” i nie było żadnego z fizycznych, w ciągu 3 godzin naszego pobytu, ani razu nie zostały zebrane odchody z boksów, co od jakiegoś czasu odbywało się regularnie, a czasami wręcz na bieżąco! dzięki czemu rzadko można było zobaczyć zabrudzone boksy, zwłaszcza wtedy, kiedy większość psów miała  rozwolnienie, co świadczyło już o złej opiece, jaką należało sprytnie i na bieżąco zatuszowywać. Dzisiaj kupy nikogo nie obchodziły, a psy musiały czekać na posprzątanie boksów do następnego dnia.

Teraz wnioski: czy przy tak „zorganizowanej” pracy i rolach jaką każdy z obsługi pełni w schronisku, naprawdę potrzeba tam aż tylu zatrudnionych, którym pensja płacona jest z pieniędzy przeznaczonych ogólnie na schronisko, czyli także na przebywające w nich zwierzęta?
Panie Prezydencie, czy Pan naprawdę dalej nie widzi w tym absurdu?...
 *********
Na koniec galeria nowych psiaków, które trafiły do schroniska w ostatnich dwóch tygodniach:
- młodziak o wyjątkowej urodzie, którego atutem jest piękny, długi i zakręcony ogon:),
- „wysuszony” staruszek, bardzo rozpaczający za utratą domu, który na starość musi męczyć się dodatkowo ze stresem, jakiego już nie powinien w tym wieku przeżywać…,
- młodziutka suczka, która na początku pobytu bała się ruszyć i podejść bliżej człowieka, zaś po kilku dniach jest już największą schroniskową przylepką:)
 - i zdystansowana, piękna suczka, na razie ostrożnie obserwująca otoczenie.
PAMIĘTAJCIE : one na was liczą i czekają… zawalczcie o nie, tak jak możecie, byle tylko  im pomagać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz