Często wspominałyśmy o tym, jak obsługa a przede wszystkim
kierownictwo legnickiego schroniska ma za nic przepisy odnoszące się do zwierząt i bezpośrednio wpływających na komfort ich życia w miejscu, gdzie powinny mieć
zapewnioną szczególną opiekę.
Tym razem pokazujemy to niedbalstwo na przykładzie parowania
zwierząt świeżo przyjętych, odbywających kwarantannę. Nie dość, że zwierzęta
takie powinny być odseparowane od siebie – dopiero po kwarantannie można
ewentualnie stwierdzić, czy zwierzę nie jest chore i nie zagraża innym, z
którymi przebywa - to psy doznają szoku gwałtownej zmiany warunków ich życia i zamiast doświadczać tego w spokoju, dostają podobnie zdezorientowanych nową sytuacją towarzyszy, przez co często dochodzi do pogryzień.
Ponad to, parowanie powinno uwzględniać płeć, wiek zwierząt i ich
temperament. Pomieszanie zwierząt o różnych cechach najczęściej rodzi skutki pogryzień i
niepotrzebnej agresji wobec siebie.
Ustawa o ochronie zwierząt mówi o właściwym traktowaniu
zwierząt, przez co rozumie się zapewnienie zwierzęciu możliwości egzystencji,
zgodnie z potrzebami danego gatunku, rasy, płci i wieku.
Wracając do schroniska, w którym od progu widzimy dwie
suczki sparowane wbrew przepisom:
Jedna jest młodsza i ma ogromny temperament do zabawy, druga
jest starsza i przeżywa szok spowodowany porzuceniem. Na pewno zamknięcie tak
różnych suczek w jednym, małym boksie, nie wpływa dobrze na ich samopoczucie –
zwłaszcza tej starszej - tylko jeszcze bardziej potęguje złość i cierpienie.
Mimo tego, że w innych warunkach starsza suczka jest z pewnością przyjazna do
zwierząt, to w zamkniętym boksie , będąc jeszcze w szoku porzucenia, często ostro
reaguje na młodziarę, która ją denerwuje, bo chce się bawić i droczyć.
Następna sprawa to występowanie pasożytów u parowanych
zwierząt.
Starsza suczka jest całkowicie oblepiona
kleszczami, których nikt nie usunął przy przyjmowaniu do schroniska. Trudno
się dziwić, że młoda, która z nią przebywa, zaraz także będzie miała kleszcze…
Jak się
mają do tego przepisy Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie
szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk?
§ 7. 1. Podmiot prowadzący schronisko zapewnia zwierzętom
przebywającym w schronisku opiekę weterynaryjną, w szczególności w zakresie:
1) kontroli stanu zdrowia;
2) profilaktyki i leczenia;
3) zwalczania pasożytów wewnętrznych i zewnętrznych.
Podobnie
bywa z psami, które trafiają do schroniska na krótko i są odbierane przez
właścicieli. Trafiają one do boksów niezdezynfekowanych po innych psach, a
zwłaszcza bud, które powinny być najbardziej czyszczone, a NIE SĄ W OGÓLE! Niekiedy takie psy trafiają z powrotem do swoich domów z
dolegliwościami jakich nabawiły się w schronisku – zwłaszcza pasożyty, ale też
i zalążki groźniejszych chorób.
W związku z tym, dla dobra zwierząt zachęcamy,
by w razie pogorszenia się stanu zdrowia psa odebranego ze schroniska w okresie
kwarantanny (w jakim prawnym opiekunem zwierzęcia jest właściciel, a schronisko
ma jedynie zapewnić właściwą opiekę nad zabłąkanym psem, za co właściciel płaci
niemałą stawkę dziennego pobytu), opiekunowie odebranych zwierząt pozywali
schronisko, za nienależytą opiekę, zarażenie psa i jego leczenie w przyszłości,
a przede wszystkim o zwrot pieniędzy za dobopobyt zwierzęcia, ponieważ nie
został on wykonany należycie. Proponujemy znaleźć w Internecie zwierzolubnych prawników,
którzy chętnie pomagają w walce o prawa zwierząt.
Powołując się jeszcze na powyższe przepisy, pokazujemy
jak pod okiem „weterynarza” i obsługi cierpi suczka mająca przerośnięte pazury.
Jej palce powoli i z bólem zostają trwale deformowane. Gdzie jest tu profilaktyka i leczenie?! Zdjęcia i
filmiki mówią same za siebie.
*********
Jedzenie. W środę było takie, że psy nawet te duże,
nie bardzo wiedziały czy i jak je jeść.
"Dieta CUD - na niej nigdy nie przytyjesz!"
W sobotę natomiast, nie było żadnego.
Piszemy o tym, że przy każdej pracy – zwłaszcza tej z
istotami żywymi TRZEBA MYŚLEĆ. Niestety, w legnickim schronisku myślenie na
czas pracy jest wyłączane. I tak, każdy pies, bez względu na rozmiar i
potrzeby, dostaje jedzenia PO RÓWNO! Zarówno psina ważąca 5kg, jak i ten który waży ok. 30kg, a powinien
jeszcze więcej! Dlatego też w boksach w których przebywają duże psy – od 14 do
39 - często widać puste miski, wylizane do dna (no chyba, że papka jest niejadalna danego dnia, a często tak bywa), zaś w pozostałych boksach miski są
pełne.
Dotyczy to zwłaszcza największego psa w schronisku –
pięknego Nera, który na "dzień dobry" pochłania dwie puszki karmy, a dostaje tylko jedną miskę...
…a także wyrośniętego, świeżo przybyłego młodziaka, z
wyraźnie widocznymi żebrami…
Pracownicy tłumaczą, że zawsze przecież stoi obok
miska z suchą karmą. Jednak NIE MYŚLĄ, że skoro karma ta prawie nigdy nie schodzi
z misek, znaczy, że jest NIEJADALNA!!! Jeśli mają wątpliwości, to nich
spróbują, czy sami mogliby coś takiego jeść np. jeśli nastąpiłaby jakaś katastrofa na ziemi, a oni mięliby tylko taką karmę, to czy by dzięki niej przeżyli? Psy są stworzeniami
domowymi i jedzą to, co człowiek. Nikt w domu nie karmi psa zmieloną słomą czy
popiołem. A to właśnie zawiera sucha i najtańsza karma! Jedynie producenci
takich karm, robią na tym pieniądze, bo zwierzę nie powie, że to nie jest pokarm.
W tym miejscu jeszcze raz zwracamy się do ludzi dobrej
woli, którzy przynoszą karmę dla zwierząt do schroniska, by zamiast 10-15 kg
suchej karmy przynieść 3-4 puszki mokrej, którą zwierzęta zjedzą NA PEWNO.
Prosimy, przekazujcie to także innym, bo kiedy jest za dużo suchej „karmy”
zaburza to obraz tego, że psy są głodne, kiedy obok widzimy miskę z chrupkami…
*********
Wybieg.
Nadal psy wyprowadzane są z dużymi oporami na wybieg,
który w schronisku powinien być miejscem świętym i najbardziej wykorzystywanym. Nadal, przy obecnej obsłudze nie ma co
marzyć, żeby każdy pies korzystał z niego ok. pół godziny, tak by jak najwięcej
psiaków miało regularną chwilę wolności na co dzień.
Oprócz tego, psy zostawiane są na nim samym
sobie i często te towarzyskie i potrzebujące zabawy, nie potrafią tego czasu właściwie
wykorzystać, i tak, po załatwieniu swoich potrzeb poza boksem, co jest dla nich dużą
ulgą i prezentem (niestety...) siadają
przed wyjściem i obserwują schronisko, tak, jak robią to przez cały
dzień ze swojego boksu...
Nawet poukładane w jednym miejscu zabawki, Świadczą o
tym, że nikt nie ma czasu(?!) na zajęcie się psami.
Puentując : często ludzie zadają podstawowe pytanie:
czemu tak jest? Odpowiedź jest JEDNA I NIEZMIENNA – BO TAKĄ MAMY OBSŁUGĘ
SCHRONISKA i wszystkich, którzy są za schronisko prawnie i urzędowo
odpowiedzialni – Prezydent Miasta Tadeusz Krzakowski, Powiatowy Lekarz
Weterynarii, prezes spółki, której powierzono funkcję zarządzania schroniskiem –
Józef Wasinkiewicz. Wszyscy ww. przyczyniacie się do cierpienia istot żywych i na
pewno nie pozostanie to bez echa na wasze życie i sumienie, zwłaszcza na
starość. Nie pozdrawiamy i nie życzymy wszystkiego dobrego, w imieniu zwierząt
i tych, którzy je kochają. Nie-do-zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz