Porzucanie zaniedbanych psów nadal ma się dobrze. Dziś
zobaczyłyśmy w schronisku pięknego psa, o długiej, białej sierści. Ma on
poważnie chore oczy z których wylewa się ropa, a wokół nich podrażniona skóra
doprowadziła do powstania owrzodzenia. Wokół nosa także widać strupy.
Oprócz tego, piesek ma chore uszy, którymi cały czas
potrząsa i wydrapuje.
Czy można liczyć na to że schroniskowy weterynarz się nim
zajmie i będzie umiał wyleczyć? To dyskusyjne. Najprawdopodobniej będzie
czekał, że może zgłosi się „właściciel” i pozbawi go tego problemu.
Pod koniec dnia, do schroniska trafił młody piesek, cały
oblepiony kleszczami.
Nie wiadomo czemu, trafił do boksu ze szczeniaczkiem, na
którego zaraz przeniosą się pasożyty… Czy kwarantanna nie powinna polegać na
tym, że każdy nowy pies jest izolowany od innych i obserwowany czy nie ma
chorób lub dolegliwości, którymi może zarazić innych? Mimo bardzo wielu pustych
boksów, świeże psy przebywają najczęściej po dwa, w boksach przeznaczonych
rozmiarem na jednego psa.
Natomiast boksy zewnętrzne, które są większe stoją
puste… Dodatkowo pies który przybył później przechodzi szok zamknięcia
i rzuca się na szczeniaczka, który nie zna jeszcze agresji i chciałby się pobawić. Czy tak właśnie
wygląda pomoc obsługi w przystosowaniu się zwierząt do specyficznych warunków
schroniskowych - żadnego stopniowania wrażeń, tylko od razu „skok na głęboką
wodę”, nawet dla szczeniaczków?
Od początku nie mamy złudzeń, że w legnickim schronisku
myślenie nie jest zaletą, i potwierdzają to w każdą sobotę jego pracownicy. A jak
świadczy to o ich mocodawcach – Prezydencie Miasta czy Prezesie spółki LPGK –
odpowiedzmy sobie sami.
Te same pieski stoją w głębokiej kałuży utworzonej z
zapadniętych kafli, której nikt po sprzątaniu nie usunie i mimo bezdeszczowego
dnia pływają w wodzie. Nikogo z obsługi to nie razi, bo większość dnia spędza
ona wewnątrz budynku i tylko ludzie odwiedzający zwierzęta zastanawiają się po
co ta woda?…
W zablokowanym kamieniem boksie
cały dzień płakała suczka, która nie mogła wyjść na zewnątrz.
Czy to, że jest
po zabiegu kwalifikuje ją do pozbawienia korzystania z powierza i zamknięcia wewnątrz,
na niewielkiej powierzchni by przeżywać dodatkowy stres? Takie bzdurne
zalecenia, tylko w naszym schronisku!
Jeszcze tylko mała przebitka świadcząca o utrzymywaniu higieny przez "zapracowaną" obsługę...
..... i kolejne biedaki, które trafiły na niełaskę pracowników
schroniska…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz