W ostatnią sobotę odbył się w Legnicy ogólnopolski Bieg na 6 łap. Akcja ta odbywa się w Polsce od kilku lat. Idea Biegu opiera się na bezinteresownym wyprowadzaniu psów ze schroniska. Może to być spacer, trucht i oczywiście bieg – tego dnia nie liczy się tempo, czy dystans, tylko dobra zabawa – zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt zamkniętych na co dzień w boksach. Dzięki tej inicjatywie miłośnicy aktywności fizycznej biegają lub spacerują w towarzystwie schroniskowych psiaków. Niesie to za sobą korzyści zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Biegacze zyskują motywację do treningów a zwierzaki intensywną porcję ruchu oraz możliwość socjalizacji. Inicjatywą akcji jest też poszerzenie wiedzy na temat problemu bezdomności zwierząt, a także zwiększenie szans na ich adopcję. Istotne jest to, że mimo że akcja w Legnicy odbyła się po raz drugi, dopiero w tym roku miała ona sens i w biegu brały udział schroniskowe zwierzęta.
W poprzednim roku nie udało się skruszyć urzędniczego
betonu i w biegu brali udział biegacze ze swoimi psami, jedynie rozpoczął się
on przy schronisku… Dlaczego? Prosta sprawa – nasze władze nie są
zainteresowane udziałem w takich akcjach, bo nie przynoszą one żadnych korzyści,
a jedynie dodatkowo trzeba się napracować. Mimo tego, że prawo nakłada na gminę
obowiązek walki z bezdomnością zwierząt między innymi przez uświadamiania
mieszkańców w tej kwestii, to nie są one zainteresowane nawet wtedy, kiedy
akcję przygotowują inni. W tym roku znaleźli się odważni i zdesperowani, którzy
mocno się natrudzili, by spełnić procedury przeprowadzenia tej akcji zgodnie z
jej ideą. Czy będą mieli siły na następną, czy zostali skutecznie zniechęceni
ku radości zarządzających schroniskiem? Zobaczymy za rok. Najważniejsze, że
przynajmniej ten raz się udało!
W biegu wzięły udział 22 psy, które wróciły zadowolone z wywalonymi jęzorami - ze szczęścia i pożytecznego zmęczenia .
W biegu wzięły udział 22 psy, które wróciły zadowolone z wywalonymi jęzorami - ze szczęścia i pożytecznego zmęczenia .
Dziękujemy wszystkim uczestnikom,
którzy licznie przybyli na tą imprezę i byli zainteresowani pomocą dla zwierząt
wcześniej skrzywdzonych i porzuconych przez innych ludzi. Przywracacie wiarę –
tym stworzeniom i nam - w to, że człowiek potrafi być bezinteresownie dobry i
mieć potrzebę naprawienia tego, co niszczą inni.
Brawa także dla organizatorów tego przedsięwzięcia,
ponieważ dokładnie wiemy jak ciężko jest w Legnicy zrobić cokolwiek dla
zwierząt… My przeżyłyśmy to m.in. z doprowadzeniem do powstania wybiegu dla psów.
Na otwarciu wybiegu była wielka feta
wszystkich tych, którzy wcale nie widzieli potrzeby jego budowy i z którymi
trzeba było walczyć o jego powstanie, jednak
w tym dniu wszyscy urzędnicy zjawili się jako „inicjatorzy” i „dobrzy wujkowie”
powstania wybiegu i ściskali sobie ręce przed mediami pozując do zdjęć. Całą „robotę” prowadzącą do zaistnienia wybiegu w legnickim schronisku
wykonał kto inny, ale o tym się nawet nie wspomniało. Podobnie było na
dzisiejszym Biegu – jak gdyby nigdy nic, zjawiły się władze, które w poprzednim roku utrudniały
zorganizowanie tej akcji i na pewno nie pomagały w tym roku. Obłudą nasze miasto stoi,
dlatego proszę nie wierzyć zdjęciom i
wywiadom w prasie, bo zasługi powinien zbierać ten, o którym było najciszej - zajęty pracą, nie miał czasu na reklamę. My
wiemy komu dziękować - odsyłamy do poniższego zdjęcia, i domyślamy się jakim kosztem pracy zostało to
przygotowane, zaś urzędnicy jak zwykle zbierają nienależne im gratulacje.
Nie brałyśmy udziału w akcji, ponieważ ktoś musiał zostać
na miejscu z psiakami, które nie załapały się na Bieg.
Niektóre płakały i głośno wyły, że ominęła ich taka impreza i całe to
zamieszanie, dlatego trzeba im było dodać trochę otuchy:)
Dzięki
temu, że schronisko odwiedziły dziś także media, boksy „hotelowe” blokowane do tej
pory przed nami zostały otwarte, w związku z czym, po dwóch tygodniach
zobaczyłyśmy na żywo psy jakie w nich przebywają. I tak, wiemy już dlaczego psy
były przed nami chowane.
Suczka z chorobą skóry – rodzaj łuszczycy – nie było
widać żadnej pielęgnacji tzn. natłuszczenia chorej skóry maścią leczniczą czy
chociażby oliwką, dzięki czemu strupy mogłyby zostać zmiękczone i starte, a na
skórze wyrosłaby nowa sierść.
Podobnie schowany maltańczyk z „dzikim mięsem” ma oku. Być
może, nie nadaje się on na operację a narośl nie sprawia bólu, ale
profilaktycznie był przed nami ukrywany, żebyśmy nie przedstawiły Państwu
jego stanu.
*****
Nowo przybyła suczka była bardzo wystraszona i nie dała się
pogłaskać, ale za tydzień będzie lepiej:)
*****
W trakcie trwania dzisiejszej imprezy pogoda sprzyjała,
jednak zaraz po rozejściu się ludzi zmieniła się nie do poznania – zrobiło się
zimno i zaczął padać deszcz. I tak, zwierzęta w boksach hotelowych mokły bez
zadaszenia, jednak ku uciesze obsługi schroniska i władz za nie
odpowiedzialnych, ludzie już tego nie zobaczyli.
W budach już ani śladu słomy, a psy jak zmokną, tak leżą
na gołych, brudnych i twardych deskach…
…zaś słoma robi już tylko wrażenia na odwiedzających, którzy
nie zaglądają do bud i myślą, że skoro jest, to zwierzęta z niej korzystają . A
to nic bardziej mylnego! Prosimy Państwa żebyście zwrócili na to uwagę odwiedzając
schronisko i pytali czemu słoma nie znajduje się w budach, tylko na zewnątrz.
Dobrze byłoby napisać w tej sprawie do Prezydenta, może on sam nie jest tego
świadomy. Ktoś chętny?
******
P.S.
I tylko myszy mają w tym miejscu "klawe" życie... Może więc pracownicy powinni zmienić nieco branżę i założyć schronisko dla myszy? - jedyne na świecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz