niedziela, 9 sierpnia 2015

Namiastka zdrowego rozsądku... 8 sierpień 2015


Mimo tego, że byłyśmy w schronisku w godzinach przedpołudniowych ciężko było wytrzymać takie temperatury. Co w tym czasie przeżywają uwięzione w boksach psy nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Niestety, nadal nie mają one żadnej dodatkowej ochłody w postaci zlewania nagrzanego betonu wodą… Najgorzej oczywiście mają te w boksach „hotelowych” – bez zadaszenia i cienia na zewnątrz, na parzących kafelkach… 
Dobrze że chociaż woda w miskach była na bieżąco dolewana.
 
 

Całe szczęście największe staruszki jak dotąd przetrwały upały. Miejmy nadzieję, że przez kolejne dni też nic im się nie stanie na tym słońcu.
 ******
Dzisiaj pracowało dwóch pracowników z najkrótszym stażem w tym miejscu i od razu było widać różnice w zachowaniu i podejściu do zwierząt. Panowie cały czas kręcili się po schronisku a przechodząc wzdłuż boksów nawiązywali kontakt ze zwierzętami. Natychmiast zareagowali na „bójkę” psów w boksie i od razu je rozdzielili(!), co jest nie do pomyślenia przy „starych” pracownikach. Wyprowadzili także psa na smyczy, by pochodził po schronisku. Widać, że praca ze zwierzętami nie budzi w nich odrazy i że raczej ją lubią. Niestety, druga połowa obsługi i kierownik to osoby nie mające uczuć wyższych dla zwierząt a oni tutaj „trzymają bezwzględną władzę”. Tylko dlatego, że nie było ich dzisiaj , nowi pracownicy mogli „być sobą”. Na co dzień jednak taka postawa jest bezwzględnie tępiona i by zachować posadę trzeba „krakać tak jak oni”… 
Jak pokazują fakty, to czynnik ludzki jest jądrem problemów w schronisku, które mimo sprzyjających warunków technicznych i dobrej kondycji finansowej cały czas istnieją. Dlatego nowym pracownikom życzymy zdrowego rozsądku i nie poddawania się regułom krzywdzącym zwierzęta, bo można mieć pieniądze i być ubogim, zaś czyste sumienie to największe bogactwo i nie każdy jest zdolny do tego, by je posiadać.
******
Najmilsza w schronisku suczka pochwaliła się dzisiaj swoimi pięknymi maluchami.
 

Niestety, piękny widok kończy się na mieszkańcach, bo poniżej wylęgarnia robali…

Trzeba trzymać kciuki za jak najszybszą adopcję maluchów i opuszczenie tego miejsca, by nie przepłaciły tego zdrowiem. 
 *****
Oto najnowsze ofiary zaniedbań dotychczasowych "opiekunów"....
 
 

 ...oraz wakacyjnych wyjazdów w tak upalne lato…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz