niedziela, 30 sierpnia 2015

Firmy przyjazne zwierzętom

Z radością zauważamy, że coraz więcej firm, instytucji, sklepów itd. postanowiło ułatwić życie właścicielom psów, a także samym czworonogom. Tym bardziej bijemy im brawo wiedząc, że humanitarne traktowanie zwierząt nie przekłada się przecież na wyższe dochody - wręcz przeciwnie! Jest przecież tyle osób, które nie toleruje psów i ludzie ci z pewnością nie patrzą przychylnym okiem na tego typu akcje. 
Mimo tego z dumą możemy ogłosić, że znalazło się w naszym mieście kilku odważnych - mamy nadzieję, że to oni będą wyznaczać trendy w tej dziedzinie!

Na liście sklepów przyjaznych czworonogom znalazły się Leroy Merlin
Brawo!!!

Innym sklepem, którego kierownictwo i obsługa nie zapomniały o zwierzętach w czasie upałów jest legnicki Media Markt

O naszych pupilach pamiętał też przewoźnik Koleje Dolnośląskie
Mamy nadzieję, że akcje tych przedsiębiorstw:
- nie będą jednorazowe i nie zapomną one o naszych czworonożnych przyjaciołach także zimą, kiedy nadejdą srogie mrozy,
- będą przykładem dla innych firm i instytucji, które będą chciały przyłączyć się do tego zaszczytnego grona,
- przyczynią się do szerzenia większej świadomości społecznej i przypomną wszystkim o poszanowaniu podstawowych praw zwierząt, np. prawa do schronienia przed upałem i dostępu do wody.
***
Mówiąc o firmach i instytucjach przyjaznych zwierzętom nie możemy zapomnieć o tych, którzy pomagają im bezinteresownie już od lat. Są wśród nich:

Dr Legień nie tylko wspiera Rozsądne Adopcje, ale również bierze czynny udział we wszystkich akcjach darmowej (lub po znacząco obniżonej cenie) sterylizacji bezdomnych zwierząt z terenu Legnicy. W ten sposób przez wiele lat czynnie walczy z bezdomnością na ulicach naszego miasta!

Z kolei Salon fryzjerski Camelia, Ekobiblioteka przy ul. Łukasińskiego 30 oraz Sklep zoologiczny Nimfa  pozwalają na wywieszenie w swoich siedzibach plakatów prezentujący psy z legnickiego schroniska, które szukają domu. Dziękujemy!

Jeśli Ty także prowadzisz firmę przyjazną zwierzętom zgłoś się do nas! Chętnie o tym napiszemy!

niedziela, 23 sierpnia 2015

Moda na kundelka

Przedostatnią sobotę wakacji załoga i wolontariusze schroniska we Wrocławiu wykorzystali na promocję przebywających w nim psów pod hasłem "Moda na kundelka". Był to już trzeci piknik z tej serii, podczas którego nie tylko promowano samą ideę adopcji psów ze schroniska, ale także, jak samo hasło wskazuje, starano się przekonać odwiedzających o niewątpliwych zaletach psów nierasowych i tych po trudnych przejściach. W pełni podpisujemy się pod tą ideą! 

Kundelki czekają na nowy dom

My również uważamy, że niesztuką jest kupienie drogiego, rasowego psa i dumne paradowanie po ulicy z pupilem za kilkaset, a czasami i tysięcy złotych. Bo czy prawdziwą przyjaźń, przywiązanie i wdzięczność kupuje się za pieniądze? A czy o wielkim sercu i oddaniu świadczą rodowodowi rodzice? Czy piękny pies to tylko taki, który spełnia kanony opracowane dla danej rasy?

Oczywiście, że nie! Każdy kundelek to niepowtarzalny indywidualista - gwarantujemy, że przez tyle lat nie spotkałyśmy w schronisku dwóch jednakowych "mieszańców". Każdy z nich jest tak niepowtarzalny, że nawet po wielu miesiącach potrafimy je rozpoznać, kiedy ponownie trafiają do schroniska. Każdy z nich to zupełnie inna historia, inne przejścia - choć w większości są one tragiczne. Mimo tego psy te nie tracą radości życia i miłości do człowieka - potrzebują po prostu trochę pomocy, wiary i pracy. Za to kiedy już rozkwitną oddają nam podwójnie całą zainwestowaną w nie energię. Dobrym przykładem takiej przyjaźni jest publikowany przez nas list od czytelniczki:

Dlaczego warto?

Szkoda tylko, że w naszym schronisku nie przeprowadza się podobnych akcji - a może przykład z Wrocławia okaże się inspirujący dla legnickiej załogi?

W każdym razie my przyłączamy się do niej przypominając Państwu o naszych pięknych, ale niestety porzuconych kundelkach:

„Król Julian” – pies, ok. 8 lat, średniej wielkości (ok. 18 kg)
Król Julian to kochany psiak, który wygląda jak lemur z Madagaskaru:) Jednak nie jest tak wesoły jak bajkowa postać. Jest zamknięty w sobie i z dystansem podchodzi do rzeczywistości. Przestał już wierzyć w to, że jego życie się odmieni i trafi do normalnego domu. Wszystko mu jedno czy ktoś się przy nim zatrzyma, czy nie. Ponieważ przebywa w schronisku od długiego czasu przystosował się do samotności i nie czeka już na pieszczoty, jedynie na smakołyki - taki z niego łasuch! Jednak lubi być drapany po całym ciele i wtedy ociera się o kraty mrucząc z zadowolenia. Najlepszym właścicielem dla niego będzie osoba, która nie będzie chciała się z nim od razu bawić i pozwoli mu na oswojenie się ze sobą i nową sytuacja, bo jest on wrażliwy na zmiany które budzą w nim lęk. Nadawałby się do spokojnego domu w którym nie ma małych dzieci, ponieważ ich energia mogłaby go przerazić. Dobrze by się czuł w  towarzystwie ludzi dorosłych lub mających nastoletnie dzieci, które cierpliwie pomogłyby mu przystosować się do nowego otoczenia.
w schronisku od listopada 2012r.!
***
„Nikoś” – wykastrowanypiesek który jest w schronisku od długiego już czasu  - od maja 2013r. - jednak swoją niepozornością sprawił, że nawet my zapomniałyśmy wcześniej o jego opisie. Pewnie całe jego życie było takie, że mało kto zwracał na niego uwagę ;( Trafił on do schroniska w złym stanie – był albo pobity albo miał jakiś wypadek, ponieważ jego oczy były mocno podbiegłe krwią. Oprócz tego ma on stare złamanie łapy która jest wyraźnie wykrzywiona, jednak po przybyciu do schroniska dodatkowo nie mógł na niej swobodnie stawać. Obecnie te obrażenia ustąpiły pozostała jedynie wykrzywiona  łapka. Nikoś ma już kilka lat i z pewnością nie były one spokojne i szczęśliwe dla niego… Otrzymałyśmy  informację, że długi czas wałęsał się po legnickim osiedlu i był tam dokarmiany i lubiany przez ludzi. Jest to miły piesek, który okazuje swoją sympatie w przewrotny sposób - szczeka na ludzi. Wiemy, że on w ten sposób się cieszy i tak przejawia radość zainteresowania się nim, jednak zdajemy sobie sprawę że wygląda to tak, jakby był agresywny. Lubi być głaskany, jednak przerywa pieszczoty szczekaniem - tak jakby chciał nam usilnie coś powiedzieć. Potrzebuje właściciela który zapewni mu bezpieczeństwo i już nigdy nie zostawi samego. Najlepiej jakby trafił do domu w którym nie ma więcej zwierząt, by cała uwaga człowieka była skupiona w końcu tylko na nim. Raczej potrzebuje domu spokojnego, w którym nie będą biegały dzieci. To pozwoli mu na zatarcie  traum których do tej pory doświadczył i przekonanie się co znaczy spokojne życie. 
***
„Piegusek” – starszy ale wesoły kundelek. Bardzo wyczekuje człowieka i cały czas stoi czujny przy kratach. Z pozoru wydaje się stonowanym staruszkiem, jednak przy głaskaniu uaktywnia się jego energia i potrafi skakać do zabawy, śmiesznie przy tym podnosząc przednie łapki. Również jego chód jest zabawny – podnosi przednie łapki znacznie wyżej niż inne psy i wygląda to tak, jakby kłusował:) Wszystko to sprawia, że jest bardzo pociesznym psiakiem. W swoim życiu musiał doświadczyć złych rzeczy, ponieważ trafił do schroniska zaniedbany, wychudzony a jego blizny na pyszczku świadczą o wielu pogryzieniach. Teraz doszedł już do siebie i nadal chce zaufać człowiekowi. Ponieważ nie jest dużym psem i raczej szczupłej budowy ciała, nadaje się do zamieszkania w domu. Mimo tego, że jest staruszkiem, być może nadawałby się do domu ze starszymi dziećmi, ponieważ drzemią w nim pokłady energii do zabawy i wygłupów. Wesoły Piegusek, potrzebuje wesołego właściciela, który zapewni mu odpowiednią dozę rozrywki a przy tym stworzy mu bezpieczne warunki życia. Jest to stary i doświadczony życiem piesek który potrzebuje domu na stałe, do końca życia. Czy jest ktoś, kto pasuje do opisu jego przyszłego opiekuna i chce poczuć się jego największą radością?... 
 W schronisku od lutego 2013r. 
***
„Mulatek” Bardzo miły i wesoły psiak. Jest ładnym kundelkiem, z długą czarna sierścią podpalaną od dołu. Mocno cieszy się przy każdym kontakcie z człowiekiem. Jest żywiołowy i okazuje to podczas głaskania. Kiedy trafił do schroniska był mocno wystraszony. Wyglądał nieśmiało z budy i nie podchodził do krat by przywitać się z ludźmi. Zresztą w pierwszym tygodniu prawie go nie było widać, ponieważ przebywał w boksie 13 – zakrytym ze wszystkich stron ścianami, z którego nie było widać świata. Teraz jest w normalnym boksie i odżył. Podchodzi do ludzi z własnej woli – nie trzeba go wołać. Jego średnia budowa ciała pozwala na to, by zamieszkał w domu.  Potrzebuje właściciela prowadzącego raczej aktywny tryb życia, który zapewni mu swoje towarzystwo. Jego temperament pozwala na zabawę z dziećmi, jednak  raczej starszych, gdyż w przypadku psów schroniskowych, jest to bezpieczniejsze. Mulatek z pewnością wniesie dużo radości do swojego przyszłego domu a jego właściciel nie powinien żałować decyzji o jego adopcji. Pamiętajmy jednak, żeby się tak stało, musi to być rozsądny właściciel który podejmie przemyślaną decyzje.
w schronisku od lipca 2013r  

Więcej kundelków czeka na Państwa

niedziela, 16 sierpnia 2015

Stare zwyczaje mają się dobrze... 14 sierpień w schronisku.

Tak  jak się  spodziewałyśmy „starzy” pracownicy zaraz „naprawili” ludzkie podejście „nowych” z zeszłego tygodnia i psy, które w zeszłym tygodniu gryzły się i zostały  z tego powodu rozdzielone, dzisiaj były już w jednym boksie. 
Konsekwencją tego zdarzenia jest przerażony i trzęsący się słabszy piesek, który siedzi potulnie w kącie i wszystkiego się boi. Z pewnością dominujący nie daje mu także jeść i biedak chudnie w oczach – dzisiaj sterczały mu już kości miednicy, czego tydzień temu nie dało się zauważyć. Pod „opieką” pracowników schroniska umrze z głodu a oni zaliczą go do ofiary upałów i w papierach będzie czysto …
To jedynie potwierdza stosunek tych ludzi do zwierząt, który dyskwalifikuje ich do pracy z żywymi stworzeniami, co opisujemy na blogu od lat.
Oczywiście w schronisku były wolne boksy. W jednym takim "pasły" się muchy(?!)
  
Jeśli chodzi o jedzenie, to dzisiaj w większości boksów stały jedynie miski z wodą, zaś tam gdzie znajdowały się miski od jedzenia – wszystkie były puste! Rozumiemy, że w trakcie upałów najważniejsza jest woda ale jeść też trzeba. Tym bardziej dziwi fakt, że magazyn w schronisku zawsze jest pełny suchej karmy, która bardzo często pleśnieje i jest wyrzucana. Czy nie lepiej, żeby zamiast w magazynie karma była w psich miskach? Czy może łatwiej jest ją wyrzucić jak się zepsuje, zamiast roznosić po boksach?...
 
 
 
 

Wszystkie psy były wygłodniałe i rzucały się na wszystko co przypominało jedzenie. Zwłaszcza psia mama, która karmi 7 szczeniaków!

Jest taka wychudzona, że ma wszystkie kości na wierzchu a maluchy nie dość że ją ssą to jeszcze wyjadają wszystko to, co przeznaczone jest dla niej. Ta suczka powinna dostawać pełną miskę trzy razy dziennie! Żeby dojść do siebie. Zaś szczeniaki powinny być powoli od niej odstawiane, przynajmniej na część dnia, by mogła od nich odpocząć. Jest już nimi wymęczona co widać gołym okiem a musi walczyć jeszcze z upałami. Ludzie miejcie litość!!!
Tak jak ostatnio, szczeniaki chowają się w sąsiedztwie „wypasionych” robali. Za chwilę będą je miały w sobie.

W takim „towarzystwie”  przebywa także młody psiak, który jak widać na filmie chętnie bawi się zabawką. Niestety, obsługa nadal nie przekazuje zabawek do boksów, mimo tego że przynosicie je Państwo do schroniska, dlatego proponujemy dawać je bezpośrednio psom, wtedy na pewno skorzystają i oderwą się choć na chwilę od schroniskowej rzeczywistości.

W dalszym ciągu upały męczą psy zwłaszcza w boksach „hotelowych”. Odpowiednio dobrana do takiej pracy obsługa, przeniosła by słabsze z nich – staruszki, czy suczkę ze szczeniakami do zacienionych boksów, jednak w naszym schronisku panuje bezmyślność a nade wszystko złośliwość, wiec psy cierpią dalej…

Pozdrowienia od kolejnych psiaków, które kolidowały z wakacyjnymi planami…

 

niedziela, 9 sierpnia 2015

Namiastka zdrowego rozsądku... 8 sierpień 2015


Mimo tego, że byłyśmy w schronisku w godzinach przedpołudniowych ciężko było wytrzymać takie temperatury. Co w tym czasie przeżywają uwięzione w boksach psy nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Niestety, nadal nie mają one żadnej dodatkowej ochłody w postaci zlewania nagrzanego betonu wodą… Najgorzej oczywiście mają te w boksach „hotelowych” – bez zadaszenia i cienia na zewnątrz, na parzących kafelkach… 
Dobrze że chociaż woda w miskach była na bieżąco dolewana.
 
 

Całe szczęście największe staruszki jak dotąd przetrwały upały. Miejmy nadzieję, że przez kolejne dni też nic im się nie stanie na tym słońcu.
 ******
Dzisiaj pracowało dwóch pracowników z najkrótszym stażem w tym miejscu i od razu było widać różnice w zachowaniu i podejściu do zwierząt. Panowie cały czas kręcili się po schronisku a przechodząc wzdłuż boksów nawiązywali kontakt ze zwierzętami. Natychmiast zareagowali na „bójkę” psów w boksie i od razu je rozdzielili(!), co jest nie do pomyślenia przy „starych” pracownikach. Wyprowadzili także psa na smyczy, by pochodził po schronisku. Widać, że praca ze zwierzętami nie budzi w nich odrazy i że raczej ją lubią. Niestety, druga połowa obsługi i kierownik to osoby nie mające uczuć wyższych dla zwierząt a oni tutaj „trzymają bezwzględną władzę”. Tylko dlatego, że nie było ich dzisiaj , nowi pracownicy mogli „być sobą”. Na co dzień jednak taka postawa jest bezwzględnie tępiona i by zachować posadę trzeba „krakać tak jak oni”… 
Jak pokazują fakty, to czynnik ludzki jest jądrem problemów w schronisku, które mimo sprzyjających warunków technicznych i dobrej kondycji finansowej cały czas istnieją. Dlatego nowym pracownikom życzymy zdrowego rozsądku i nie poddawania się regułom krzywdzącym zwierzęta, bo można mieć pieniądze i być ubogim, zaś czyste sumienie to największe bogactwo i nie każdy jest zdolny do tego, by je posiadać.
******
Najmilsza w schronisku suczka pochwaliła się dzisiaj swoimi pięknymi maluchami.
 

Niestety, piękny widok kończy się na mieszkańcach, bo poniżej wylęgarnia robali…

Trzeba trzymać kciuki za jak najszybszą adopcję maluchów i opuszczenie tego miejsca, by nie przepłaciły tego zdrowiem. 
 *****
Oto najnowsze ofiary zaniedbań dotychczasowych "opiekunów"....
 
 

 ...oraz wakacyjnych wyjazdów w tak upalne lato…