I kolejny tydzień w którym psy narażane są przez pracowników
schroniska na skutki prowadzonego remontu budynku administracyjnego.
Przypominamy, że remont NIE ma na celu
poprawy warunków dla zwierząt, a przeznaczono na niego prawie pół miliona złotych!!!
Cały budynek jest już ocieplony i gruntownie wyremontowany
na zewnątrz – równo do miejsca w którym zaczynają się boksy dla zwierząt.
Psy
mimo wolnych ok.10 boksów zewnętrznych przebywają prawie w komplecie w boksach
przybudynkowych, gdzie narażone są bezpośrednio na skutki prac budowlanych –
pył, gruz, głośny hałas pił i wiertarek. Obecnie trwają prace wewnątrz budynku a także
na okalających go chodnikach. Akurat największy chodnik znajduje się tuż przed
boksami, w którym przebywają zwierzęta.
Podczas krótkiego przebywania w tym miejscu byłyśmy całe
zakurzone unoszącym się pyłem z ciętych bloków krawężnikowych, a w pewnym
momencie nie było nawet jak oddychać. Dodatkowo, kiedy budowlańcy zaczęli - 2
metry od boksów ciąć bloki, wyrzynarka ogłuszała nas do bólu uszu.
Co mają zrobić psy,
które muszą znosić takie warunki przez cały dzień i nie mogą nigdzie uciec? Na
wolności nigdy by z własnej woli nie przebywały w tak nieprzychylnym miejscu,
jednak człowiek je złapał i uwięził tak, że nie mają wyboru by uciec od
niedogodności przez co skazane są na dodatkowe cierpienie. Jedni robią im
krzywdę przez porzucenie, a inni to kontynuują przez uwięzienie w taki sposób. Jak to się ma do przepisów prawa i celu w
jakim funkcjonuje schronisko? Wszystko zależy przede wszystkim od ludzi, którzy
tworzą to miejsce, a jacy oni są pokazują zdjęcia i filmy zamieszczane na tym
blogu. Obsługa schroniska sama sobie
wystawia świadectwo i nie ma jak temu zaprzeczyć, bo są to tylko puste słowa
przeciwko dokumentowanej rzeczywistości. Na nic się zadaje powtarzanie przez
nich jak mantry, że są oczerniani i zakładanie, że ciemny lud to kupi.
Kolejnym skrajnym zaniedbaniem załogi schroniska z
kierownikiem na czele, było uwięzienie na ponad tydzień czasu dużego psa w
klatce rozmiarem przypominającym budę, umieszczonej dodatkowo w
zamknięciu pod wiatą.
Może siedział tam za jakąś karę? Tylko czyją: swoją czy człowieka?
Pies trafił w końcu do boksu zewnętrznego i dopiero teraz
mogłyśmy zobaczyć jaki jest wielki, chociaż wychudzony. Co przeżywał przez tyle
dni nie mogąc rozprostować łap ani zrobić kroku? Kto go skazał na takie
męczarnie?
Kolejne niedające się niczym wytłumaczyć działanie
pracowników schroniska, które ich jedynie kompromituje.
*************
Psiaki, które trafiły do schroniska i od progu wpadły w
szpony prac remontowych.
…oraz te, które miały „szczęście” trafić do boksów
zewnętrznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz