niedziela, 8 listopada 2015

Jesienne smutki w schronisku - 7 listopada

Zaczyna się najtrudniejszy okres w roku dla zwierząt zamkniętych w ciemnych, wilgotnych celach schroniska... Nowi lokatorzy zajmują klatki i wytarte, zużyte budy, które widziały już tyle anonimowego cierpienia... Większość z nich ma problemy z zaakceptowaniem tej sytuacji i odnalezieniem się w nowym miejscu. Ten staruszek jest tak sparaliżowany strachem, że nie potrafi się nawet schronić na posłaniu wewnątrz budynku tzw. hotelowego. Cały przemoczony i zmarznięty trzęsie się na zimnych i mokrych kaflach:


Inne psy w "hotelu" też są przemoczone - czy to od deszczu czy to od polewania z góry szlauchem przez pracownika (nowym Czytelnikom naszego bloga zdradzamy, że to taka "obozowa" forma sprzątania boksów, które dla wygody pracowników nie posiadają dachu, by można je było łatwo polewać od góry zimną wodą - oprócz szybkiego sprzątania osiąga się też efekt psychologiczny - psy trzęsą się ze strachu i uciekają na widok swoich "opiekunów"). 
 Taką lekcję pokory dostają psy nowe w tym miejscu - bez względu na to czy to staruszki czy szczeniaki...

Zwierzęta nowo przybyłe, przynajmniej teoretycznie, powinny być zbadane przez zatrudnionego w schronisku weterynarza. Niestety przerażający stan niektórych psów odbywających kwarantannę pokazuje niezbicie, że tak się nie dzieje:

Ten pies spędził w schronisku prawie dwa tygodnie - nikt nie zdjął mu oblepionej odchodami, ciasnej obroży, w której tu przybył. Przez cały ten czas obcierała ona otwarte rany na jego szyi - oczywiście nawet nie przemyte. Od biednej ofiary ludzkiego lenistwa unosił się "zapach" gnijących tkanek... Na szczęście pracownik schroniska zareagował na uwagę wolontariuszki i okazał łaskę przestraszonemu nieszczęśnikowi... 
Dlatego tak bardzo ważna jest ciągłą obecność osób postronnych w schronisku! Gdyby zostawić jego personel bez nadzoru nikt nie zwracałby uwagi na podobne przypadki! Prosimy, przyjeżdżajcie Państwo do schroniska jak najczęściej - chociażby po to, żeby oglądać psy i tym samym motywować pracowników do działania!
***
Nie wszystkie historie w schronisku kończą się smutno. Adopcje nie zdarzają się niestety tak często jak byśmy pragnęły - a jest to przecież najpiękniejszy moment z życiu porzuconego psa! Nikoś spędził w schronisku ponad dwa lata! Nawet jego stary towarzysz z boksu, który nie ułatwiał mu życia, prędzej znalazł nowy dom. Nikoś to pies z włóczęgowską historią, do tego prawdopodobnie ofiara wypadku - ma zdeformowaną łapę. Być może to właśnie to kalectwo, niepozorna postura i nienarzucający się charakter sprawiły, że dosłownie nikt nie zwracał na niego uwagi i Nikoś szykował się już do trzeciej swojej zimy w schronisku. Adopcje takich "beznadziejnych" przypadku sprawiają nam największą radość - wczoraj Nikoś znalazł nowy, kochający i odpowiedzialny dom na zawsze. Dziękujemy!
 ***
Przed innymi - głównie starszymi i dużymi psami - jeszcze wiele zimnych dni i samotnych nocy w tym miejscu, nazywanym przez urzędników schroniskiem, w którym w rzeczywistości toczy się ciągła walka o przeżycie...

Obecnie w najtrudniejszej sytuacji jest "Król Julian" - to najstarszy rezydent schroniska - minęły już trzy lata odkąd tu trafił!!!

Julian to niestety typowy przykład psa bez szans na adopcję - ma wszystkie cechy, których ludzie unikają - jest już stary, duży, a do tego nieszczególnie kontaktowy... W rzeczywistości ten pies jest po prostu bardzo inteligentny! Zdecydowanie ożywia się i nawiązuje kontakt z osobami, które zna - potrafi je rozpoznać nawet po wielu tygodniach nie widzenia! A w stosunku do obcych jest po prostu obojętny... Czy to nie doskonały przykład psiej wierności? Julian to pies, od którego nie można wiele oczekiwać, ale za to można się pozytywnie zaskoczyć. On po prostu POTRZEBUJE domu, w którym będzie mógł wreszcie, na ostatnie lata swojego życia, poczuć się czyiś... Julian nadaje się na psa podwórkowego, nawet do budy (oczywiście w odpowiednich warunkach), nie potrzebuje "frykasów"... Jeżeli masz warunki by przyjąć pod swój dach starszego psa, zastanów się nad adopcją Juliana! Po trzech latach w klatce ten pies po prostu musi znaleźć swoje miejsce!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz