poniedziałek, 27 maja 2013

Sprawozdanie z 25 maja 2013

* Bezmyślne dobieranie psów w boksach - stały punkt sprawozdań.

Tym razem  najgorszym wydarzeniem było „dokwaterowanie” do psa, który nie toleruje innych psów – boks 9 – kolejnego nieszczęśnika, który dodatkowo jest mniej sprawny – nie może stawać na przednią łapę, którą  ma powykręcaną, trafił do schroniska po urazie (wypadku samochodowym?), a jego stan dodatkowo  zbagatelizowano i nie poddano leczeniu. Jak ten pies ma się bronić przed zdrowym i silnym agresorem???  Skoro wcześniej zwracałyśmy na to uwagę, pracownicy zamiast naprawić to „przeoczenie”, całą sprawę jeszcze bardziej „podkręcili” – wcześniej był tylko drugi pies, dzisiaj pies – kaleka ze zdrowym. Rozrywka? A może tak odbywa się „naturalna” selekcja psów  w legnickim schronisku?...
Chyba jedynym sposobem na to, by ludzie, którzy tak dobierają zwierzęta (by te nie dość, że zamknięte musiały jeszcze walczyć o życie z innymi) poczuli co przeżywają one w takiej sytuacji - jest np. zamknięcie ich w jednym pomieszczeniu z nietolerującym ludzi amstaffem. Skoro nie mogą sobie wyobrazić na co narażają psy bezmyślnymi decyzjami (a może celowo - na złość innym, by pokazać swoją „władzę”) -  powinni poczuć na własnej skórze, w jakim stresie muszą żyć psy 24 godziny na dobę.

To jest właśnie kolejny argument dowodzący tego, że zatrudnieni są tam nieodpowiedni ludzie i głównie właśnie z tego powodu ten blog musi istnieć... Wystarczyłoby zatrudnić ludzi myślących i wrażliwych na krzywdę, by kłopoty ze schroniskowym życiem psów się skończyły! 
Szczególnie prosimy o zwrócenie uwagi na tę kwestie naszych Radnych, którzy zaglądają na naszego bloga.

W wytycznych Głównego Lekarza Weterynarii dla weterynarzy kontrolujących schroniska dla zwierząt (w naszym wypadku jest pan Jacek Cichosz) znajduje się podane na tacy rozwiązanie problemu z odpowiednim doborem psów w boksach, tak by nie było w nich agresji:
"Z uwagi na behawioryzm psów, z którego wynika, iż w grupach mieszanych AGRESJA JEST MNIEJSZA, można dopuścić utrzymywanie samców i samic w tym samym pomieszczeniu, jeśli podmiot prowadzący schronisko udowodni, że wszystkie samce lub wszystkie samice przebywające w danym pomieszczeniu są sterylizowane/kastrowane". 
Nasza gmina w kolejnych uchwałach zobowiązuje się do OBLIGATORYJNEGO (czyli obowiązkowego!) kastrowania/sterylizowania wszystkich psów oddawanych przez schronisko do adopcji - Załącznik do Uchwały Nr XVIII/175/12 Rady Miejskiej Legnicy z dnia 26 marca 2012 r. i identycznie brzmiący ;) Załącznik Nr 1 do Uchwały Nr XXX/311/13 Rady Miejskiej Legnicy z dnia 25 marca 2013 r.  Rozdz.2 § 5 pkt 1: "Schronisko poprzez obligatoryjne przeprowadzanie zabiegów sterylizacji kastracji zwierząt przekazywanych do adopcji, z wyjątkiem zwierząt u których istnieją przeciwwskazania do wykonania tych zabiegów, z uwagi na stan zdrowia i/lub wiek;"
 Teoretycznie więc problemu z łączeniem w boksach wysterylizowanych suczek z psami, być nie powinno. Niestety, prezydent Tadeusz Krzakowski już drugi rok z rzędu łamie zapisy Uchwały i schronisko w ogóle nie przeprowadza sterylizacji! Tym samym władze naszego miasta aktywnie działają na rzecz zwiększenia problemu bezdomności zwierząt w Legnicy i zapełniają schronisko. Czy tylko po to, by wygenerować zyski dla LPGK? Co jeszcze bardziej oburzające, Komisja Rewizyjna RM odmówiła przyjęcia skargi w sprawie łamania uchwały! Oczywiście nie odpuścimy tak jawnego łamania prawa i cała dokumentacja zostanie przekazana władzom nadrzędnym.
* Kolejny ważny temat – ciągle bagatelizowany (chyba do momentu wydarzenia się jakiejś tragedii) – ŚLISKIE KAFLE - już nie tylko to, że psy z trudnością się po nich poruszają (w zasadzie ślizgają), ale dodatkowo na połamanych i pokruszonych ranią sobie łapy!

Dzisiaj byłyśmy świadkami, jak kawał kafli oderwał się od ściany i poleciał na przerażonego psa.
Gruz i płytki które nie są przyklejone, tylko luzem położone na podłodze sprawiają, że psy chodzą po zupełnie niestabilnym podłożu, dodać do tego zlewanie wodą…każdy kto ma choć odrobinę wyobraźni, wie o co chodzi – w przeciwieństwie do kierownictwa schroniska. 
 

Podkreślamy, że jest to łamanie Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 czerwca 2004 r. w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt: § 4 pkt2 ppkt.1b : „ściany, podłogi i drzwi w pomieszczeniach lub boksach wykonuje się z materiałów niepowodujących urazów lub kontuzji u zwierząt”


* Do schroniska wrócił po miesiącu od nierozsądnej adopcji husky, który wcześniej przebywał w boksie nr 23. Pies został odłowiony przez SM, co znaczy, że został porzucony na ulicy (a może uciekł i właściciel jeszcze się po niego zgłosi?). Czy kierownik skontaktował się z jego właścicielem, którego dane posiada? Taki właściciel powinien dostać wysoką karę za porzucenie psa, wcześniej wziętego ze schroniska. W takim wypadku nie trzeba robić śledztwa, by  dotrzeć do człowieka który za to odpowiada. Tylko czy kierownikowi chce się to robić? Lepiej przyjąć psa jako nowego i zgarniać za niego dniówkę...
Co gorsza, husky, chyba za karę, został zamknięty do zabudowanego z czterech stron boksu nr 13. Widać z niego tylko białą ścianę... Biedny pies dostaje szału, kiedy słyszy jak inne psy szczekają, kiedy ktoś chodzi po schronisku, tylko on nie wie, co się dzieje...
Czy w sferze przekazywania psów do adopcji pracownicy nie popełniają błędów? To już kolejny – w tym roku pies – który wraca po miesiącu do schroniska. 


Czy pracownicy „weryfikują” potencjalnych właścicieli i czy wyjaśniają im charakter psa, którego ci chcą zabrać do domu? Czy w ogóle coś takiego jest praktykowane? Wypisanie umowy adopcyjnej to raczej za mało, by z czystym sumieniem odebrać wypłatę na koniec miesiąca...


* Suczka z boksu 15 ma bolące uszy – cały czas je pociera i piszczy. Oczywiście nie jest leczona ani nawet odizolowana od innych, bo nikt jej nawet nie zdiagnozował! – takich rzeczy w schronisku zwyczajnie się nie zauważa.
* Suczka - o której wspominaliśmy w sprawozdaniu z 11.05  - z opuchniętymi dziąsłami nadal przebywa w boksie z inną, tym razem agresywniejszą…Ciekawe jak ma walczyć z nią o jedzenie, którego i tak niewiele zje, bo ma z tym problem… i dlatego nadal jest chuda – magazyny z pokarmem są przepełnione ale tylko dla tych, którzy potrafią szybko i bezboleśnie jeść…

* Zablokowane boksy hotelowe – co jest do ukrycia tym razem?

  • Boks 6H – z którego dochodziło tylko szczekanie i drapanie w zamknięty właz
  • Boks 9H – zablokowany kolejny tydzień - w którym powinien przebywać zagłodzony pies, który pod „opieką” schroniska nie może dojść do siebie, tak więc nadal powoli kona w cierpieniach…

* Zniknął ślad po jamniczku z krzywymi łapkami, o którym pisałyśmy poprzednio – nie widziałyśmy go w schronisku (chyba że był w zablokowanym boksie 6H?), ale niestety także zniknął zupełnie ze strony  "wolontariuszy" LPGK – takie „wyparowanie” psa - jakby go w ogóle nie było - zawsze wiązało się z niejasnymi i niezgodnymi z przepisami okolicznościami, które mają nie wyjść na światło dzienne np. adopcja przed końcem kwarantanny, rezerwacja czy śmierć w schronisku z niejasnych przyczyn.
Być może zainteresowanie jakie wywołał "Krzywusek" w ostatnim sprawozdaniu – chętni na adopcję, fundacja deklarująca pomoc – sprawiło kierownictwu za dużo kłopotów i postanowiono go „zdjąć z oczu”?

* W dalszym ciągu budy są od góry pootwierane a włazy w boksach hotelowych nadal nienaprawione – nie ważne że w nocy jest zimno (przy gruncie 0 stopni)

* Depresja w schronisku, czyli szczęśliwe psy według kierownika Boksy – ciąg dalszy :    


*********
Pytacie Państwo jak pomóc psom z legnickiego schroniska?  Proponujemy pisanie o tym, co się w nim dzieje - dzięki ludziom którzy w nim pracują i zarządzają -  do Radnych naszego miasta, bo Prezydent nie widzi żadnych problemów, oraz Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii (Powiatowy Lekarz nie jest zainteresowany pomocą). Im więcej takich zgłoszeń, od różnych osób, tym sprawa robi się poważniejsza i trzeba się nad nią "pochylić" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz