piątek, 10 sierpnia 2012

Brakuje tylko złotych klamek...

Wielokrotnie już miałyśmy okazję usłyszeć od urzędników naszego miasta, że Schronisko dla bezdomnych zwierząt funkcjonuje w Legnicy już od lat 70... Nic więc dziwnego, że boksy wymagają remontu, chyba nikt kto odwiedza schronisko nie ma co do tego wątpliwości... Tylko urzędnicy nie widzą takiej potrzeby. Postanowiłyśmy zatem poszukać sojusznika i wsparcia dla projektu remontu w osobie Powiatowego Inspektora Weterynarii - pana Jacka Cichosza, który przeprowadza okresowe kontrole w schronisku, a następnie przedstawia LPGK swoje zalecenia. Postawa Inspektora jednak diametralnie się zmieniła od czasu naszej ostatniej rozmowy w styczniu, niewątpliwie na skutek nacisków ze strony przedstawicieli Urzędu Miasta, ponieważ już od progu, nie pytając nawet o cel naszej wizyty, zarzucił nam złą wolę. Na pytanie "dlaczego Pan tak uważa?" odpowiedział tylko: "nie wiem, nie interesuje mnie to, wierzę w to co mi o was powiedziano". 
Jeszcze dziwniejsza była reakcja na propozycję remontu - Inspektor odpowiedział, że "w legnickim schronisku brakuje TYLKO ZŁOTYCH KLAMEK (!)". 
"A wybiegu nie brakuje?" - pytałyśmy dalej.
"Nie, bo jest system alternatywny" - dodajmy - system alternatywny w postaci trzech osób regularnie wyprowadzających psy na spacery. A wybieg zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa być musi! W przepisach, a także w otrzymanej przez nas Instrukcji Głównego Lekarza Weterynarii w sprawie przeprowadzania kontroli w schroniskach nie ma mowy o "systemie alternatywnym"! W formularzu, który musi wypełnić Powiatowy Inspektor jest za to rubryka "wybieg" - trzeba jedynie zaznaczyć krzyżykiem czy jest, czy go nie ma. W razie stwierdzenia jakichkolwiek braków Inspektor powinien domagać się ich naprawienia. Przepis odnośnie wybiegu istnieje od ośmiu lat i chyba nikt do tej pory się go nie domagał...
Ponieważ Inspektor upierał się, że w Schronisku nie potrzeba remontu postanowiłyśmy pokazać mu zdjęcia. Reakcja była jeszcze dziwniejsza niż przedtem - pan po prostu nie chciał na nie spojrzeć i w iście teatralnym geście odwracał głowę za każdym razem, kiedy w jego polu widzenia pojawiało się zdjęcie... W końcu po kilku minutach rozmowy, by unikać naszych pytań i odpowiedzi na nie - włączył sobie kamerę i zaczął oglądać film który nakręcił w schronisku po naszej pierwszej wizycie, który jego zdaniem jest dowodem na to, że panujące warunki wcale nie są złe. Patrząc  cały czas w kamerę przestał odpowiadać na nasze pytania i wygłaszał jedynie komentarze do filmu - zupełnie nas ignorując. Stwierdziłyśmy, że taki lekceważący stosunek do interesantów świadczy nie tylko o braku jakiejkolwiek kultury człowieka zajmującego wydawałoby się ważne stanowisko, ale przede wszystkim, że nasza rozmowa z nim to zwykła strata czasu. Mimo tego, że miał szansę naprawienia swoich błędów na poziomie powiatu - nie skorzystał z niej.
          
Poniżej możecie Państwo zobaczyć zdjęcia (link do albumu), które chciałyśmy pokazać Inspektorowi. Patrząc na nie pamiętajcie, że według człowieka który z racji zajmowanego stanowiska, powinien stać na straży przestrzegania praw zwierząt - w Schronisku brakuje tylko ZŁOTYCH KLAMEK!



4 komentarze:

  1. Układy, układy, układziki.. dlatego przestałam pracować w Powiatowym. Zwolniłam się sama. Nie mogłam znieść mentalności tych ludzi. Starych wyjadaczy. Czego nie chcą widzieć nie widzą, Oni ani ich znajomi na stołkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie bezpośrednio do powiatowego lekarza weterynarii:
    Jak w roku bieżącym kształtowała się i kształtuje się aktualnie sytuacja epizootyczna i epidemiczna w powiecie legnickim?
    Z wyjaśnień pracownika schroniska wynika, że każdy pies przyjęty do schroniska podlega dwutygodniowej kwarantannie, więc nie mogę adoptować psa przed upływem tego terminu.
    Tymczasem z pisma Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 2008 roku wynika, "że o przeprowadzeniu kwarantanny zwierząt rozstrzyga powiatowy lekarz weterynarii kierując się aktualną sytuacją epizootyczną i epidemiczną."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tyym pytaniem to do powiatowego weta a nie do wolontariuszek, bo co one biedne mają zrobić

      Usuń
  3. powiatowy lekarza raczej nie odpowie - choć wiemy, że czyta naszego bloga. Z doświadczenia kilku lat spędzonych w schronisku możemy powiedzieć, że działa ono przede wszystkim pod dyktando LPGK i najwięcej do powiedzenia ma tu prezes Wasinkiewicz. On tu o wszystkim decyduje - zatwierdza regulamin i zmienia go do woli, kiedy tak mu pasuje. Powiatowy lekarz czy Urząd Miasta nie ma tu za wiele do powiedzenia, są oni jednostkami kontrolującymi tylko z nazwy. Wszystkie decyzje zapadają w LPGK. Doszło to tego, że weterynarz schroniskowy nie może podejmować samodzielnych i autonomicznych decyzji odnoście eutanazji - na wszystko zgodę musi wydać LPGK. Tak więc to nie weterynarz decyduje czy pies cierpi... Jest on zatrudniony w schronisku na takich samych zasadach jak u prywatnego klienta, co z tego, że schronisko należy do społeczeństwa, a pieniądze płyną z kieszenie podatników... Powiatowy lekarz twierdzi, że nie sprawuje żadnej kontroli nad poczynaniami weterynarza schroniskowego... A co do samej kwarantanny to z tego co wiemy schronisko nie prowadzi obserwacji pod kątem np. wścieklizny, a 14 dni kwarantanny jest to czas, kiedy po zwierze może zgłosić prawowity właściciel.

    OdpowiedzUsuń